Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

S͜͡iedem

— Baekkie wstałeś już? — zajrzałem zaraz do naszej sypialni z delikatnym uśmiechem widząc, że chłopak właśnie stał przy szafie właściwie w samych bokserkach co ani trochę mi nie przeszkadzało szczególnie widząc go w prawie całej okazałości mogłem powiedzieć śmiało, że miał naprawdę cudowne ciało i w tym momencie zazdrościłem jeszcze bardziej temu dupkowi, że miał przy sobie kogoś tak wspaniałego już nawet nie patrząc na to pod kontekstem seksualnym tylko ogólnym. Widząc jak chłopak się wzdryga słysząc mój głos od razu odwróciłem się do niego plecami nie chcąc by widział, że zbyt długo na niego spoglądam było to dziwne.

— Wystraszyłeś mnie... — wymamrotał cicho pocierając kark dłonią i zaśmiałem się cicho pod nosem słysząc jak pośpiesznie się ubiera tylko po to by zaraz mi powiedzieć, że mogę się już odwrócić co zrobiłem od razu podając mu bukiet kwiatów.

— Mam nadzieję, że ci się podoba i nie pytaj mnie o to z jakiej to okazji bo i tak ci nic nie powiem w dodatku nie musi być okazja bym mógł cię obdarowywać prezentami czy kwiatami. — wzruszyłem delikatnie ramionami jednak widząc, że chce coś powiedzieć od razu mu przerwałem. — Nie przejmuje się twoim narzeczonym bo z tego co widzę ja dbam o ciebie o wiele lepiej niż on, więc nawet nie przejmuj się jego zdaniem i chętnie przyjmij kwiaty. — mrugnąłem do niego i skierowałem się do naszej kuchni, gdzie wziąłem się za rozpakowywanie zakupów.

— W tym momencie mnie zatkało i kompletnie nie wiem co mam powiedzieć dlatego też przemilczę to wyznanie i po prostu pozwolę ci na takie rzeczy jednak pamiętaj, żeby nie pozwalać sobie na zbyt wiele, Chan.

— O to się nie martw, hmm? — posłałem mu delikatny uśmiech wracając zaraz do poprzedniej czynności i wziąłem się za robienie herbat dla naszej dwójki bo właściwie mieliśmy sobie coś obejrzeć przy herbatach. Miałem dzisiaj naprawdę dobry dzień i cichą nadzieję, że nikt go nie zniszczy, a wręcz przeciwnie Baekkie może nawet sprawi, że będzie lepszy? To jedynie kwestia czasu przez, którą muszę czekać na cokolwiek.

Sama świadomość, że ten męczy się z Hwanjoo boli bardzo jednak staram się tego za bardzo nie pokazywać szczególnie przy reszcie pracowników, którzy nie byliby zapewne zadowoleni z tego, że to właśnie Baekhyun jest tym, który dostaje ode mnie najwięcej mimo, że nawet tego nie chce. Większość i tak rozumiem całą powagę sytuacji i raczej nie dziwi ich fakt, że jestem tak oschły, gdy młodszego nie ma obok oni nie byli głupi, a w głębi duszy liczyli na nasze szczęście, jednak czy ono w ogóle nadejdzie?

— Jestem strasznie ciekaw co teraz robi mój narzeczony, ale... Boję się zobaczyć coś czego będę żałował sam nie wiem... Mam wrażenie, że jednak dzieje się coś złego i wszyscy o tym wiedzą, ale nikt nie chce mi o niczym powiedzieć... Ciekawi mnie tylko dlaczego, uhh?

Zagryzłem delikatnie wargę ciesząc się w tym momencie, że stoję do niego plecami nie byłem w stanie spojrzeć mu w oczy i powiedzieć wszystkiego bo tak jak Luhan mówił nie uwierzyłby w żadne nasze słowo... Ale gdyby tak spróbować?

— Jest jeden mały problem, słońce. — odwróciłem się w jego stronę marszcząc niezadowolony nos. — Problemem jest tutaj fakt, że nie potrafisz nikomu uwierzyć. Lu próbował ci coś uświadomić jednak zignorowałeś jego słowa. Nie chce byś mnie teraz znienawidził za to co powiem, ale już mnie to męczy i boli jak widzę twoje cierpienie. Jesteś tak zaślepiony w niego wierząc we wszystko co ci powie. Nie ważne jaki kit ci wciśnie ty w to wierzysz jak idiota... Jeśli chcesz by wszyscy ci mówili co jest nie tak zaufaj komuś kto nigdy by cię nie oszukał, a tą osobą jest twój najlepszy przyjaciel, który jest również twoim starszym bratem, Baek... Proszę otwórz w końcu oczy.

Było mi źle i głupio naskakując tak na niego szczególnie, że wiedziałem iż to był jego pierwszy poważny związek i już prawie małżeństwo, jednak musiałem go jakoś uświadomić by zaczął ufać innym słysząc prawdę. Widziałem w jego oczach ból zmieszany z ulgą, a ja w tym momencie byłem osobą, która również zadała mu ból.

— Masz całkowitą rację jestem idiotą. — powiedział cicho chcąc zatuszować swój łamiący się głos, jednak nie udało mu się to. Nie chciałem znów widzieć jego łez szczególnie, że moje serce się łamało, gdy je widziałem. Wziąłem głęboki wdech i posadziłem go zaraz na blacie podając mu kubek z ciepłą herbatą, którą zdążyłem już zalać i ruszyłem do sypialni po tablet, w którym była zainstalowana aplikacja, w której mogłem widzieć wszystko co dzieje się w jego domu. Jak się spodziewałem Hwanjoo nie był sam, a wręcz przeciwnie miał ze sobą dwóch chłopaków, którzy nawet nie dorównywali w niczym Baekhyunowi. Nie chciałem mu tego pokazywać, ale ktoś musiał to w końcu zrobić o ile ten sam nie widział tego wcześniej.

— Nie wiem czy oglądałeś to co dzieje się, w twoim domu ale ja już sam nie mogę nawet na to patrzeć. Nie potrafię pogodzić się z sytuacją, że wybrałeś jego... — podałem mu tablet, gdzie jasno było widać jak ten zdradza Byuna z dwójką młodych mężczyzn. — Luhan też próbował ci powiedzieć prawdę, a teraz masz czarno na białym co się dzieje, gdy ciebie nie ma albo gdy ten w ogóle nie wraca na noc... Nie chciałem, żebyś musiał to kiedykolwiek widzieć, ale to jest jedyny sposób. Ja już nie mam siły, żeby walczyć dla mnie to jest tak samo bolesne jak dla ciebie uwierz mi.

Wziąłem jeszcze głęboki wdech i odwróciłem się napięcie nie potrafiąc kolejny raz patrzeć na jego twarz pełną bólu, żalu i łez. Może i dowiedział się w taki sposób, a nie inny, ale tym razem uwierzył. Ja sam potrzebowałem w tym momencie choć chwili czasu by przemyśleć sobie wszystko... Jedyne co jeszcze zdołałem usłyszeć to ciche przeprosiny i podziękowanie. Kiwnąłem lekko głową i zgarnąłem paczkę papierosów wychodząc zaraz na balkon by odpalić jednego. Oparłem się o barierki i przymknąłem oczy przecierając zmęczone oczy dłonią i zaciągnąłem się zaraz wypuszczając dym z ust. Próbowałem odgonić od siebie myśl bycia teraz przy nim. Zraniłem go prawdą.


***

Dzień dobry! 

Nastał nowy dzień, więc również mam dla was rozdział. Najpierw chciałabym życzyć wszystkim wesołych świąt... Spóźnione jednak mam nadzieję, że były chociażby dobre!

Rozdział może nie być spójny i może nie mieć sensu jednak był pisany na raty i chciałam zrobić to tak by cała sytuacja mi pasowała do reszty fabuły. Mam nadzieję, że rozdział wam się podoba i proszę czekajcie z cierpliwością na kolejny! Postaram się dodać go dla was jak najszybciej się da, buziaki i dobranoc!!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro