Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

D͜͡ziewięć

Minęło już kilka dni odkąd Chanyeol wyznał mi swoje uczucia będąc ze mną szczerym do samego końca, a ja? A ja przez ten czas miałem wrażenie, że zakochuje się całkowicie od nowa może i działo się to wszystko zbyt szybko, ale właśnie to Park był tym, który dbał o mnie od momentu, gdy przekroczyłem pierwszy raz próg jego gabinetu. To właśnie on się o mnie starał od samego początku, a nie Hwanjoo. Może to i dziwne, ale już od dłuższego czasu ciągnęło mnie do starszego bardziej niż do mojego byłego narzeczonego.

— Chan? — przeniosłem wzrok na mężczyznę, który właśnie leżał obok mnie i przeglądał różne portale społecznościowe szukając czegoś o czym nawet nie chciał mi powiedzieć. Nie ważne co miałbym zrobić on i tak by mi nie zdradził tego sekretu... Niestety.

—Tak, Baekkie? — zerknął na mnie kątem oka śmiejąc się cicho pod nosem na co burknąłem cicho niezadowolony uderzając go delikatnie w ramię i zaraz podniosłem się do siadu chcąc po prostu wyjść na balkon, ale ten mnie zatrzymał przyciągając mnie za rękę do siebie i wtulił w swój tors.

— Teraz nagle chcesz się tulić, tak? A kiedy ja chciałem się tulić to byłeś tak bardzo zajęty przeglądaniem jakiś pierdół w internecie i nawet nie zwracałeś na mnie uwagi, a teraz ja nie mam ochoty na przytulasy. — prychnąłem cicho odwracając wzrok. To nie tak, że przeszła mi ochota na pieszczoty ja po prostu chciałem by postarał się bardziej.

— Oj Baekkie nie bądź taki. — westchnął cicho gładząc mnie po głowie i zaraz ucałował jej czubek mocniej mnie w siebie wtulając na co w ostateczności uległem i sam wtuliłem się w jego tors po prostu przymykając oczy. — No i teraz jest wręcz idealnie. — wyszeptał mi do ucha na co uśmiechnąłem się pod nosem już się nie odzywając po prostu skupiłem się na aktualnej chwili, która i tak miała się skończyć za moment przez to, że musieliśmy wyjść na integracje z resztą w dodatku czekała na nas wycieczka, a że nasza dwójka nie wychodziła z pokoju od kilku dni to zaczęli się o nas martwić, więc Chan wymyślił wycieczkę, na którą tak właściwie miałem naprawdę ochotę bo nie chciało mi się kolejny dzień przesiedzieć w pokoju nie robiąc kompletnie nic.

— Czas się zbierać, Chan. — odsunąłem się od niego delikatnie tak aby móc spojrzeć na jego twarz z góry i posłałem mu delikatny uśmiech. — Wymyśliłeś sobie wycieczkę to teraz się na nią zbieramy, a ja nie ukrywam, że chętnie bym w końcu stąd wyszedł... Poza tym muszę zajść jeszcze do sklepu bo skończył mi się mój kremik. — wydąłem delikatnie wargę marszcząc nosek i zwlokłem się z łóżka podchodząc do szafy, z której wyjąłem przygotowane już wczoraj ciuchy chcąc jak najszybciej przebrać się z piżamy i móc wyjść na świeże powietrze.

Gdy byłem już gotowy zauważyłem, że Chanyeol dopiero co się zbiera z łóżka za co chciałem go skarcić, ale stwierdziłem, że mam na tyle dobry humor, że po prostu mu odpuszczę i skupię się na sprawdzaniu czy aby na pewno mam wszystko i w razie potrzeby po prostu, żebym to kupił jak mamy jeszcze wstąpić do sklepu, w którym zapewne i tak kupię wszystko co mi się nawet nie przyda, ale no trudno. Po zapisaniu sobie wszystkiego w telefonie w notatkach przeniosłem wzrok na wyższego uśmiechając się delikatnie widząc, że ten tak samo jak ja jest już gotowy do wyjścia i możemy iść najprawdopodobniej jako jedni z pierwszych na dół by poczekać sobie na wszystkich albo będziemy tymi ostatnimi zważając na fakt, że to ja się ogarniałem najdłużej chcąc wyglądać dobrze i jednocześnie w miarę wyjściowo.

— Hej kochasie jesteście w końcu gotowi? — do sypialni wszedł Luhan, a zaraz za nim Sehun, który jedynie się uśmiechał zapewne mając nadzieję, że już między nami jest coś więcej niż tylko delikatne pieszczoty, ale nie tym razem to dla mnie było zbyt szybko poza tym chciałbym najpierw poznać bliżej starszego. — Wszyscy na was czekamy już od jakiś piętnastu minut i każdy myśli, że jednak postanowiliście zrezygnować z własnego pomysłu. — zaśmiał się cicho kręcąc głową, a ja zaraz przeniosłem wzrok na przyjaciela posyłając mu szeroki uśmiech.

— Ja jestem nie wiem jak Chanyeol. — odparłem zgarniając jeszcze swój plecak, który założyłem na plecy i ruszyłem do wyjścia zostawiając wszystkich w tyle z nadzieją, że to Chanyeol zamknie drzwi szczególnie, że mi się nie chciało nosić kluczy bo byłem pewien, że byłbym w stanie je zgubić szybciej niż je schować w bezpieczne miejsce.

— Przy całej reszcie będziesz mnie teraz unikał? Bez żadnych przytulasów czy buziaków w policzek? — mruknął cicho niezadowolony mężczyzna przenosząc na mnie wzrok zaraz obejmując mnie ramieniem w talii na co jedynie się cicho zaśmiałem wtulając w niego nie chcąc by sobie pomyślał, że jest dla mnie jedynie pocieszeniem, gdy nikt nie patrzy co nawet nie było prawdą bo był dla mnie największym wsparciem jakie mogłem otrzymać kiedykolwiek.

— Oj no nie bierz tak wszystkiego na poważnie... Oczywiście, że nie będę cię olewał bo sam na tym dużo stracę, a nie ukrywam, że chce się tulić do ciebie bo jesteś bardzo cieplutki. — zaśmiałem się cicho łapiąc go zaraz niepewnie za dłoń i przerwałem mu gdy chciał coś powiedzieć. Po prostu poprosiłem go by nic nie mówił i trzymał moją dłoń.

Po zejściu na parter od razu przywitaliśmy się ze wszystkimi z marszu przepraszając za opóźnienia i po chwili w grupie ruszyliśmy przed siebie na spacer rozmawiając każdy między sobą właściwie ciesząc się świetną pogodą, która nam się trafiła na tą podróż. Ja sam byłem całkowicie skupiony na rozmowie z Parkiem, która tak właściwie pochłonęła nas tak bardzo, że nawet nie zauważyliśmy kiedy dotarliśmy do celu, a dokładniej do sklepu, w którym miałem zamiar pokupować sobie kosmetyki na kolejne dni. Po drodze do jednego sklepu musiałem wręcz błagać Sehuna by zatrzymał przy sobie Chana, który chciał zapłacić za wszystko co chciałem kupić, a jak się nie zgadzałem to wciskał mi swój portfel do plecaka albo do rąk mając nadzieję, że naprawdę wydam jego pieniądze co w ostateczności zrobiłem, ale gdy tylko nie patrzył oddałem mu wszystkie pieniądze, gdzie nawet nie zwrócił na to uwagi być może przez fakt, że miał ich aż tyle, że nawet nie wiedział czy w ogóle mu coś znika albo rośnie po prostu miał to totalnie gdzieś. Typowy Park Chanyeol.


****

Okej więc ten rozdział ani trochę nie jest dobry, nie jestem nawet z niego zadowolona, ale spędziłam nad nim cały dzień chcąc w końcu coś dodać... Mam nadzieję, że choć w miarę wam się spodoba i będziecie dalej czekać na ciąg dalszy, który postaram się dodać jak najszybciej... Buziak i do następnego!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro