Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

D͜͡ziesięć

— Baekhyun? — spojrzałem na chłopaka, który właśnie leżał rozwalony na całym łóżku robiąc sobie mini spa na co miałem ochotę się roześmiać bo wyglądał przeuroczo, ale z drugiej strony wolałem się z niego nie śmiać bo jeszcze sobie pomyśli, że straciłem zainteresowanie jego osobą lub po prostu się obrazi tak jak on to miał w zwyczaju co było po prostu urocze na swój sposób, ale również denerwowało mnie to niemiłosiernie.

— Tak, Channie? — zdjął ze swojego oka plasterek ogórka by móc zaraz na mnie spojrzeć z tym swoim promiennym i najpiękniejszym uśmiechem. Byłem w nim cholernie zakochany i było to widać na kilometr.

— Właściwie to chciałem się jedynie spytać czy wybrałbyś się ze mną na randkę przed kolejną imprezą integracyjną, na której może w końcu się zjawimy bo od jakiegoś czasu ani trochę to nam nie wychodzi. — podrapałem się delikatnie po karku z nadzieją, że na pewno słyszał pytanie dotyczące randki, które było właściwie najważniejszym pytaniem jakie mógłbym zadać dnia dzisiejszego szczególnie, że miałem już wszystko naszykowane i czekałem jedynie na odpowiedź nie wiedząc czy dostanę dziś kosza czy może jednak ten się nade mną zlituje i w jakimś stopniu zbliżymy się do siebie jeszcze bardziej... Był dla mnie wszystkim.

Gdy chłopak milczał stresowałem się jeszcze bardziej już nawet nie wspominać o tym, że to była moja jedyna szansa na zdobycie jego serca no i może dzięki wspólnemu piciu wieczorem dojdzie do czegoś więcej niż tylko przytulasów czy buziaków w policzek.

— Brzmi jak plan, który chciałbym z tobą wykonać, więc jestem jak najbardziej na tak. — uśmiechnął się promiennie w moją stronę zaraz podnosząc do siadu i przeciągnął się marszcząc nosek. — Swoją drogą mam do ciebie bardzo ważne pytanie... Właściwie to potrzebuje twojej pomocy, a nie chce już zawracać tym głowy Luhanowi szczególnie patrząc na fakt, że jest zajęty Sehunem.

— Dobra, Baekkie nie przeciągaj tak tylko powiedz mi o co chodzi... Przecież wiesz, że nie ważne co się wydarzy i tak będę obok ciebie i pomogę ci z każdym razem, gdy będziesz tego po prostu potrzebował... Nie zostawię cię od tak sam dobrze wiesz jak bardzo ważny dla mnie jesteś. — odparłem patrząc na niego z czułością w oczach i pogładziłem go po włosach nie chcąc zepsuć mu maseczki dotykając jego twarzy. Ja naprawdę byłem w stanie zrobić wszystko by tylko ten był zadowolony, a ja sam jedynie oczekiwałem jego miłości. Po prostu chciałem by mnie pokochał.

— Czy mógłbym u ciebie zamieszkać na czas znalezienia nowego mieszkania...? No wiesz nie widzi mi się wracać do domu Hwanjoo po tym wszystkim już sam fakt, że mnie okłamywał od samego początku odtrąca mnie do takiego stopnia, że nawet nie chce na niego patrzeć, jeśli nie mogę to to zrozumiem oczywiście wtedy porozmawiam z Lu i Sehunem może coś dla mnie znajdą. — roześmiał się nerwowo drapiąc po karku, a mi udało się usłyszeć w jego głosie delikatny smutek przez co mi samemu zrobiło się cholernie przykro bo już kompletnie nie wiedziałem co miałem robić mimo, że na pewno przyjmę go do siebie nie mam zamiaru go od tak zostawić. Potrzebował mnie tak samo jak ja jego.

— Wiesz, że nawet nie musisz mnie pytać o takie rzeczy? Wystarczyłby mi same słowa "wprowadzam się do ciebie", nawet nie wyobrażam sobie, że pójdziesz gdzieś indziej szukać noclegu w momencie kiedy zbliżamy się do siebie z każdym dniem coraz bardziej, a ja nie chce cię tracić i chce cię mieć jak najbliżej siebie mimo, że to może brzmieć obsesyjnie.

— Naprawdę nie będzie dla ciebie to żaden problem? Chociaż sam fakt, że zgadzasz się bez żadnego problemu uświadamia mnie w tym, że jednak to nie jest problem, a twoja mina jedynie mi mówi, żebym już o to nie pytał tylko się wprowadzał. — zmarszczył nosek z delikatnym uśmiechem i ułożył dłonie na moich policzkach przyciągając mnie bliżej siebie by zaraz złożyć czuły pocałunek na moich ustach czego bym się nie spodziewał, aż tak szybko.

Nie myśląc długo po prostu przyciągnąłem go bliżej siebie od razu pogłębiając pieszczotę i ułożyłem dłonie na jego biodrach chcąc mieć go jak najbliżej. Nasz pocałunek nie trwał zbyt długo przez fakt, że chłopak miał nadal maseczkę na twarzy, a sam fakt, że miał również odrobinę na ustach spowodował, że musiałem się odsunąć czując okropny smak w ustach. Skrzywiłem się delikatnie patrząc na niego.

— Najpierw może to zmyjesz, a później dokończymy? Ta twoja maseczka jest paskudna w smaku nie chce jej więcej jeść. — pokręciłem delikatnie głową i ruszyłem do łazienki by wypłukać buzię wodą i właściwie powoli przyszykować się na randkę, którą chciałem doprowadzić do końca, a miałem jeszcze kilka rzeczy do zrobienia, więc musiałem wyjść dużo wcześniej od młodszego, a później po prostu po niego wrócić mimo, iż wiem, że zajmie mu to dużo więcej czasu niż mnie samemu bo mi wystarcza zaledwie godzinka, a jemu no cóż na pewno kilka dłuższych.

Słysząc cichy śmiech chłopaka za drzwiami i jego krzyki, gdy nie mógł czegoś znaleźć sam co jakiś czas śmiałem się pod nosem próbując zrozumieć co tak dokładnie sobie mamrocze pod tym nosem. Koniec końców skoczyło się jedynie trzaskaniem drzwiami od szafy i cichymi przekleństwami dzięki czemu zdążyłem się umyć i ogarnąć we wszystko co już sobie naszykowałem jakąś godzinkę temu. Ułożyłem jeszcze tylko włosy i poprawiłem koszulę psikając się perfumami, gdy uważałem, że wyglądam w miarę porządnie wyszedłem z łazienki po drodze mijając się w drzwiach z ukochanym, który jedynie posłał mi szeroki uśmiech przyglądając mi się w całości.

— O cholerka nie wiedziałem, że idę na randkę z takim przystojniakiem. Wyglądasz przecudownie niech mi wszyscy zazdroszczą. — roześmiał się cichutko ostatni raz całując mnie w polik i znikł za drzwiami łazienki na co westchnąłem cicho zadowolony zaraz idąc do sypialni, gdzie zgarnąłem portfel oraz kluczyki do auta i wyszedłem z pokoju po drodze witając się z każdym promiennym uśmiechem.

Nikt nie mógł zepsuć mi dziś tego dnia, ani dzisiejszego wieczora. Miało być cudownie i ma być tak do końca, ale jak to się mówiło nadzieja matką głupich prawda? Płacz Baekhyuna ranił moje serce, a ja sam nie wiedziałem czy było to z powodu jego narzeczonego, który go tak mocno skrzywdził czy może z powodu jego mamy. Problemem było jednak to, że chłopak zanosił się tak ogromnym płaczem, że nie potrafiłem zrozumieć kompletnie nic.


***

Witam przyszłam jedynie zostawić dla was rozdzialik i nie mam pojęcia kiedy pojawi się kolejny przez niestety komplikacje spowodowane moimi praktykami także proszę bądźcie cierpliwi, a ja postaram się wrócić do was jak najszybciej! Kocham was i do następnego<3

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro