Rozdział 3
- Potrzebujesz mnie mała? - gdy kobieta to usłyszała, odwróciła się twarzą do partnera. Oczy Rosalie, zrobiły się chyba pięć razy większe. Przed nią stał nikt inny jak pierdolony, Lorenzo Di Carlo. Oblizał swoje wargi i spojrzał na jej cycki. Prychnęła na jego zachowanie. Chciała odejść, lecz złapał ją za nadgarstek i przyciągnął, przez co wpadła na jego cholernie twardy i umięśniony tors.
- Dokończ to co zaczęłaś aniołku - wyszeptał z nutą grozy do ucha dziewczyny. W jej głowie zrodził się plan. Złapała przez spodnie, za jego twardego kutasa i wbiła w niego swoje długie, czerwone paznokcie. Pociągnęła w dół, tak by sprawić mu ból. Gdy usłyszała warknięcie z jego ust, tym razem ona wyszeptała do jego ucha.
- Możesz pomarzyć o tym Lorenzo. Poza tym już chyba przekonałeś się, że żaden ze mnie aniołek - uśmiechnęła się diabelsko, po czym odeszła od niego zostawiając go na parkiecie. Zaczęła szukać swojego brata, ale chyba to był jej błąd. Zobaczyła go na jednej z kanap i wszystko byłoby dobrze, gdyby nie jakaś brunetka, która klęczała przed nim i robiła mu laskę. W sekundę Rosalie zrezygnowała z podejścia do niego i skierowała się w stronę baru. Zamówiła szota, którego wypiła w sekundę. Potrzebowała alkoholu. Dużo alkoholu. Skończyło się tak jak nie chciała. Była tak pijana, że jej niezaspokojenie dawało o sobie znak, aż za bardzo. Flirtowała z każdym mężczyzną, który wydawał się jej choć trochę przystojny, aż wkrótce poczuła jak ktoś łapie ją za dłoń i wyciąga z klubu. Nogi plątały się kobiecie, przez co, co chwila się potykała, ale to tylko dodawało jej humoru. Spojrzała na osobę, która wyciągnęła ją z klubu. Christian. Zachichotała na jego widok, ten tylko pokręcił głową z rozbawieniem, a jednocześnie z reprymendą.
- Tobie już wystarczy - powiedział pewnie, na co jego siostra wydęła dolną wargę. Miało to robić za jej niezadowolenie. Przylgnęła do niego, już ledwo co stojąc na własnych nogach.
- Kocham cię braciszku, wiesz? - spojrzała na niego do góry z delikatnym uśmiechem i błyszczącymi oczami. Z napalenia nastrój dziewczyny, zmienił się na przylepę. Ten westchnął i ją przytulił. Chyba zrozumiał jak wiele wypiła, bo Rosa nie ukazuje uczuć od tak. Alkohol przejął nad nią górę. Po kilku sekundach zasnęła w jego ramionach.
W momencie gdy otworzyła oczy, spodziewała się wielkiego kaca. Na szczęście tak nie było Poczuła jakby życie dało jej drugą szansę. Rozejrzała się po pomieszczeniu. Była w swojej sypialni. Christian ją tutaj odwiózł i położył do łóżka. Przetarła swoje oczy, na których w dalszym ciągu był makijaż, o którym kompletnie kobieta zapomniała. Przeklęła pod nosem i udała się do łazienki. Sięgnęła po płyn micelarny, waciki i zaczęła zmywać wszystko ze swojej twarzy. Potem zdjęła z siebie ubrania i weszła pod prysznic. Podczas gdy myła swoje włosy, zaczęła myśleć o wczorajszej imprezie i Lorenzo, który się tam zjawił. Przypadek, czy raczej niekoniecznie? Otrząsnęła się z myśli. Spłukała szampon z włosów i żel do mycia z ciała. Wyłączyła wodę, wytarła swoje ciało, po czym owinęła się ręcznikiem. Na głowie zrobiła sobie tak zwany "turban z ręcznika". Poszła do kuchni i zabrała się za robienie śniadania. Wsypała płatki kukurydziane do miseczki i zalała zimnym mlekiem. Zjadła wszystko na stojąco, a naczynia włożyła do zmywarki. Spojrzała przez okno, by zobaczyć jaka obecnie jest pogoda. Świeci słońce, ale zapewne nie jest najcieplej. Kierując się do garderoby weszła jeszcze do łazienki, by umyć zęby. Dzisiaj postawiła na czarne rurki, tego samego koloru koszule, która delikatnie prześwitywała i czerwoną ramoneskę. Włosy zostawiła rozpuszczone, po prostu je tylko wysuszyła i rozczesała. Jej dzisiejszy makijaż to kreski na oczach i czerwona pomadka z Fenty Beauty. Założyła jeszcze czarne sandałki na platformie od Gucci. Spakowała torebkę tej samej marki. Na koniec spryskała się perfumami Chanel Coco Mademoiselle Intense i była gotowa. Złapała za telefon i wybrała numer do swojej przyjaciółki Ayi. Niska, kształtna kobieta z niebieskimi włosami, uwielbia tatuaże i piercingi, których ma całą masę. Są całkowicie inne, ona nosi glany, łańcuchy, koszulki z motywami metalowych zespołów, zaś Rosalie nosi szpilki, koszule i sukienki. Co do makijażu też całkowicie się różnią, ona ma je całkowicie artystyczne, a Rosa stawia na coś klasycznego albo wyzywającego. Mimo wszystko kocha ją i traktuje jak siostrę, ale od innej mamy. Gdy tylko Aya odebrała, kobieta usłyszała jęk w słuchawce. Chyba dzwoni nie w porę, a ona lubi odbierać zawsze i wszędzie. Usłyszała głos Aidana.
- Kto dzwoni? - chłopak Ayi to typowy eboy, skóra, czerń, łańcuchy, tatuaże, piercingi i dłuższe włosy. Kolejny facet który głową sięga nieba. Bardzo często Rosalie śmieje się, że przyjaciółka nie musi klękać, by dosięgnąć do jego kutasa ustami. Facet kompletnie nie jest w guście Schandagriel, ale Ayi robi się mokro na samą myśl o nim.
- Zadzwoń jak skończycie - powiedziała kobieta i rozłączyła się. Poszła do garażu, żeby zdecydować, który tym razem samochód wziąć, ale i tym razem wygrało jej ukochane Audi. Wsiadła do samochodu i czekała na telefon od przyjaciółki, który po kilku minutach wreszcie zaczął dzwonić.
- Siema suczo - słysząc przywitanie przyjaciółki, zaśmiała się lekko.
- Hej babo, za pół godziny będę u ciebie. Potrzebuje tatuażu. Tak dobrze słyszysz tatuażu - na chwilę zapanowała cisza, aż nagle usłyszała.
- W łeb się pierdolnęłaś czy dobrze przyćpałaś? - zaśmiała się na jej pytanie i odpowiedziała.
- Jestem niewyruchana. Potrzebuje jakiegoś bodźca - dziewczyna usłyszała, że Aya ubiera się i żegna z Aidanem.
- To wszystko wyjaśnia. Czekam na miejscu – Aya rozłączyła się, a Rosa ruszyła w stronę jej studio.
Tak jak mówiła, była tam po pół godzinnej jeździe. Weszła do środka i od razu powitał ją pisk jej przyjaciółki na widok kobiety.
- No wreszcie kurwo, ile można pracować? - powiedziała do niej z wyrzutem, po czym przytuliła ją na powitanie.
- Jak dla mnie dużo - zaśmiała się, a Aya zaprowadziła ją do odpowiedniego pomieszczenia.
- Co chcesz i gdzie chcesz? - zapytała, a Rosa zaczęła opowiadać. Tak stworzyły zajebisty projekt, który po kilkunastu godzinach kłucia igłą, był już na kawałku uda dziewczyny z włączeniem biodra. Aya chciała dać to na dwie sesje, ale ta uparła się jak głupi osioł, więc pod koniec prawie się zbeczała z bólu, ale było warto.
- Stara wyglądasz zajebiście - podeszła do niej przyjaciółka, gdy ta przeglądała się w lustrze. Kobieta uśmiechnęła się na jej słowa.
- To dzięki tobie - odparła i spojrzała na nią z uśmiechem.
- Co u twojego wyuzdanego braciszka? - zapytała sięgając po papierosa.
- Wczoraj byliśmy na imprezie i już jakaś nowa laska robiła mu gałę, ale mniejsza o to. Kojarzysz Lorenzo Di Carlo? - Rosalie zapytała zabierając peta przyjaciółce, z pomiędzy palców i zaciągnęła się. Niestety nie paliła dawno, więc skrzywiła się i szybko jej go oddała.
- Jak mogłabym nie kojarzyć takiego wykurwistego faceta? - popatrzyła na nią oskarżająco.
- Więc poza tym, że mamy spinę o interesy, wczoraj był w klubie i... - nie dane jej było dokończyć, ponieważ Aya się wtrąciła:
-Zerżnęłaś go? - kobieta tylko przewróciła na to oczami.
—————-
No i kolejny rozdział. Mam nadzieje, że wam się spodobało. Zapraszam do gwiazdkowymi i komentowania!
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro