Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 2

Pracę skończyła o szesnastej, po czym od razu sięgnęła dłonią po telefon. Odblokowała go i  zauważyła wiadomość od brata: "Czekam na ciebie pod firmą" 

- Co on tutaj robi? - powiedziała do siebie cicho, po czym zebrała swoje rzeczy i poszła do windy. Zjechała na dół i wyszła z budynku. Mężczyzna opierał się o jedną ze swoich największych miłości, czerwoną Mazdę cx 5.  Samochód, który był dla niego jak dziecko. To jest akurat ich wspólna cecha.

- Christianie, co tutaj robisz? - zapytała lekko zdezorientowana i spojrzała na brata, starszego ode niej o 4 lata. Wysoki, doskonale zbudowany, opalony  mężczyzna o kruczoczarnych włosach i przeszywającym spojrzeniu. Dodatkowego uroku dodawał mu zarost na twarzy. Oh, gdyby nie był jej bratem, z pewnością mogłaby mieć w nim swojego  kochanka. Złamał niejedno serce kobiety, ale było mu z tym dobrze. Uwielbiał seks i nie krył się z tym. Obecnie po rozwodzie, ale niestety  już niedostępny, kolejna kobieta zajęła jego serce, lecz nie wiadomo na jak długo. 

- Planuję zabrać moją wiecznie zajętą siostrę na imprezę, co ty na to? - zaczął lekko oskarżającym tonem.

- Ja... - zaczęła mówić, ale ten bezczelnie jej przerwał.

- Tylko nie mów, że masz pracę, czy jesteś zajęta. Musisz się czasem rozerwać, kiedy ty ostatnio w ogóle uprawiałaś seks, Rosalio?  - spojrzał na nią pytająco, a ona zrobiła lekką kaczuszkę z ust, zastanawiając się jakiej odpowiedzi udzielić. Ten patrzył tylko na kobietę, pytającym spojrzeniem.

- Jestem samowystarczalna Chris, a poza tym dobra niech ci będzie, ale to ja wybieram klub - puściła do niego oczko i poszła do swojego auta. Ten spojrzał tylko na Rosalie i lekko się zaśmiał.

- Widzimy się o dwudziestej pierwszej, mała - ostatni raz uraczył ją swoim spojrzeniem i wsiadł do samochodu, kobieta zaś odkrzyknęła do niego.

- Za to mała masz w pysk! - zaśmiała się, otworzyła drzwi od auta i wsiadła do niego. Oboje ruszyli z piskiem opon.

W domu była po dwudziestu minutach. Odłożyła kluczyki od samochodu na komodę i zdjęła szpilki. Podążyła do garderoby, po czym stanęła przed trudnym wyborem. "W co ja się tam ubiorę?" - pomyślała. Odświeżyła pamięć co do sukienek jakich jest posiadaczką i poszła do łazienki wziąć prysznic. Zrzuciła z siebie już trochę niewygodne ubrania, zmyła makijaż i weszła pod prysznic, który zmył z niej wszystko, co do tej pory tkwiło w jej głowie. Odchyliła głowę do tyłu i pozwoliła wodzie przez  pewien czas po prostu płynąć po jej nagim ciele. Po kilku minutach sięgnęła dłonią po płyn do mycia ciała i namydliła swoje ciało. W pewnym  momencie po prostu zaczęła pieścić swoją łechtaczkę, oparła się plecami o zimne kafelki i zamknęła oczy. Chwilę później wsunęła w siebie dwa palce, a cichy jęk opuścił usta Rosalie.  Dokładnie tego potrzebowała. Rytmicznie poruszała palcami stymulując swój punkt g. Przyłożyła drugą dłoń do ust i lekko się w nią ugryzła. Czuła, że jej orgazm się zbliża. Nogi dziewczyny zaczęły drżeć, przez co ledwo stała. Wszystko się w niej skumulowało i po prostu osiągnęła szczyt. Dochodziła długo i mocno. Po orgazmie zjechała w dół, nie mogąc ustać na własnych nogach. Przez kilka chwil uspokajała oddech i własne ciało, a gdy była już gotowa wstać, wróciła do mycia swojego ciała i włosów.

Po chyba godzinnym prysznicu wyszła odświeżona i zrelaksowana. Wytarła swoje ciało ręcznikiem, po czym odłożyła go. Wzięła suszarkę i zaczęła suszyć swoje włosy. Gdy tylko skończyła poszła do garderoby, otworzyła  szufladę z bielizną i zaczęła szukać odpowiedniej. Postawiła na czerwoną, koronkową. Stringi idealnie podkreślały jej okrągłe pośladki, zaś stanik perfekcyjnie uwydatniał piersi kobiety. Na nogi założyła beżowe pończochy samonośne, po czym usiadła przy swojej toaletce i zaczęła robić makijaż. Bordowe usta i czarno-złote powieki sprawiły, że jej oczy wydawały się być głębią. Sięgnęła jeszcze po prostownice i wyprostowała swoje włosy, przez co sięgały jej prawie do tyłka. Wstała, spojrzała jeszcze raz na swoje sukienki. Podeszła do nich i wzięła jedną z nich, na cieniutkich ramiączkach, bardzo krótka mała czarna. Wykonana ze skóry, oczywiście sztucznej. Założyła ją na siebie, perfekcyjnie uwydatniała jej kształty, a gdy na stopy założyła czarne sandałki na piętnastocentymetrowej szpilce od Jimmy Choo, nogi Rosalie wydawały się być jeszcze dłuższe niż normalnie. Brakowało jej jeszcze tylko biżuterii. Spojrzała w swoje zasoby i zdecydowała się na diamentowy choker, a do kompletu bransoletkę i pierścionek z dużym brylantem. Dłonią sięgnęła po swoje ulubione perfumy Armaniego i spryskała się nimi. Spakowała czarną torebkę od Saint Laurent tym razem na srebrnym pasku, włożyła do niej portfel, chusteczki, telefon i szminkę od Huda Beauty o kolorze Heartbreaker, dokładnie tę co miała na ustach. Ostatnie spojrzenie w lustro i była gotowa. Wyglądała jak spełnienie marzeń niejednego mężczyzny. Uśmiechnęła się do siebie i wyszła przed dom, gdzie czekał już na nią jej brat ze swoim kierowcą w białym Audi Q7. Wsiadła do samochodu, do którego drzwi otworzył jej szofer Christiana. Podziękowała, po czym zwróciła się do brata.

- Witaj braciszku.

- Witaj siostrzyczko, widzę że dzisiaj postanowiłaś się dobrze zabawić - uśmiechnął się co odwzajemniła. Dokładnie w tym momencie kierowca ruszył, a ona odezwała się do niego.

- Zawieź nas proszę do "Control" - spojrzała w stronę brata i widziała aprobatę w jego oczach. Oboje uwielbiali ten klub, piękne kobiety, cholernie przystojni mężczyźni i zajebiste drinki. 

Po kilkunastu minutach dotarli na miejsce. Wysiedli z auta i podążyli w stronę klubu. Ochrona, gdy tylko ich zobaczyła, od razu zrobiła miejsce i otworzyła bramkę. To właśnie są plusy bycia rozpoznawalnym. Weszli do środka, od razu buchnęło w nich gorące powietrze, zapach papierosów i alkoholu, zaś  oczy ujrzały masę bawiących się ludzi. Jej wzrok powędrował w stronę  przystojnych mężczyzn. 

- Dzisiaj potrzebuje się zabawić - powiedziała do brata, a na jego ustach pojawił się lekki uśmiech. Już widziała jego spojrzenie. On polował. Uśmiechnęła się do siebie i podeszła w stronę baru. Głośna muzyka  sprawiała, że dudniło jej w piersiach. Christian stanął obok Rosalie, a zanim zdążyła się odezwać, ten zamówił już kolejkę szotów. Gdy tylko to  stanęło przed nimi, od razu przechylili kilka kieliszków. Wódka rozgrzała ich gardła, przez co dziewczyna, od razu podążyła na parkiet. Po prostu dała się ponieść muzyce. W pewnym momencie poczuła duże i silne dłonie na swoich biodrach, uśmiechnęła się do siebie, bo nie musiała długo czekać, by ktoś ją zauważył. Dokładnie o to jej chodziło. Bujała biodrami, aż nagle została dość brutalnie dosunięta pośladkami, do krocza mężczyzny z którym tańczyła. Postanowiła to wykorzystać, dalej kręcąc biodrami w każdą możliwą stronę. W kilka sekund poczuła jego dużą i twardą erekcję, zaś na jej twarzy pojawił się kokieteryjny uśmiech. Facet, który był jej obecnym partnerem w tańcu, oplótł ją jedną ręką w talii i przytulił twarz do policzka kobiety. Rosalie  położyła dłoń na twarzy partnera. Mężczyzna pocałował ją w szyję, a po chwili wyszeptał jej do ucha.

---------------------------

Drugi rozdział mamy już za sobą. Mam nadzieję, że wam się spodobał. Zapraszam do gwiazdkowania i komentowania. Do następnego xx

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro