Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 5

Po wspólnym obiedzie Thomas przywiózł Alberta na komendę Davis. Chłopak zauważył niepewną minę mężczyzny.

- Coś nie tak? - spytał Albert kładąc swoją dłoń na jego.

- Nawet nie wiem co wybierze i nie wiem czy będę mógł cię odebrać. Dopiero to się zaczęło a przez zamieszki boję się... Boję się, że to się skończy. - Albert drugą dłoń położył na policzku mężczyzny i sprawił by ten na niebo spojrzał.

- Wszystko będzie dobrze. Obiecuję. Nie dam się tobie odebrać. - powiedział Albert i przyciągnął Thomasa do pocałunku. Poprawił nieco mężczyźnie humor, ale nie odjął zmartwień. To nie było coś łatwego.

W końcu chłopak wyszedł z radiowozu i pomachał mężczyźnie na pożegnanie. Po tym wszedł na komendę. W lobby było dwóch mężczyzn. Jeden z nich na pewno był policjantem, drugi nie miał munduru.

- Witam. Chciałbym się dowiedzieć czy znajdę tu pana Nelsona czy już go nie ma? - spytał spokojnie Albert.

- To ja. - powiedział mężczyzna po cywilnemu. - Zostawisz nas samych Anthony? - policjant przytaknął i poszedł w głąb komendy. - Jest pan w ostatniej chwili, bo właśnie miałem wychodzić. Czego pan potrzebuje?

- Nie wiem czy pan Montanha wspomniał o mnie, ale wspominał o panu, że jest pan w kiepskim stanie. I chciałem sprawdzić czy mogę jakoś pomóc.

- Pan jest Albert Speedo. - chłopak przytaknął. - Mówił o tobie, jeśli mogę mówić na ty. - chłopak znów przytaknął. Mężczyzna milczał przez dłuższą chwilę. - Pojechałbyś ze mną do motelu?

- Wie pan, że nie musimy? Możemy po prostu porozmawiać o tym jak się pan czuję, spróbuję coś doradzić. Będę obiektywny.

- Okej, ale i tak musimy jechać do motelu... Ja na razie nie mieszkam u siebie. Tylko drażnię żonę swoją obecnością. - Albert jedynie pogłaskał go czule po szorstkim od zarostu policzku

Nelson podjechał pod motel, w którym zatrzymał się Albert po przyjeździe. W pokoju mężczyzny było schludnie mimo wszystko, ale widać było, że mężczyzna jest w nie najlepszym stanie. Zwłaszcza, że pierwsze co zrobił to wyciągnięcie z lodówki butelki whisky.

- Napijesz się czy wolisz coś innego? - spytał nalewając sobie do szklanki.  Miał już pić, ale Albert zabrał mu ją i odstawił na bok. - Miałem ciężki dzień... Chcę się rozluźnić.

- Alkohol to nie jest rozwiązanie. - powiedział chłopak i przyciągnął go na łóżko. Nie zrobił nić poza przytuleniem się do Nelsona. To było więcej dla mężczyzny niż to co miał od żony, gdy zaszła w ciążę.

- Skąd wiedziałeś? - spytał sam przytulając chłopaka. On nie odpowiedział po prostu przytulił się bardziej, a palcem wolnej dłoni zaczął rysować kółka na piersi mężczyzny. - Wiem, że za seks bierzesz pieniądze.... Czy jakbyśmy się przespali to...

- Wiemy o tym tylko my. Ale nie chcę byś się zmuszał do czegoś czego nie chcesz. Nie chcę też cię przekonywać do zdrady żony. Wbrew pozorom mam zasady. I możemy tak spędzać czas razem i to cię nic nie kosztuje.

- Ale wolałbyś seks i pieniądze.

- Seks lubię, ale nie zawsze chodzi o pieniądze. Mógłbym to robić nie za kasę, ale mając normalną pracę pewnie nie miałbym czasu na seks, a tak mogę spać z ludźmi i mieć z tego pieniądze lub po prostu spotykać się z ludźmi, bo potrzebują bliskości niekoniecznie seksualnej.

- To bardzo miłe z twojej strony. Czy za leżenie w taki sposób jak teraz tylko nago bierzesz pieniądze? - spytał niepewnie

- Nie. Czemu miałoby coś kosztować. - Albert zmienił pozycję tak, że obserwował mężczyznę z jego klatki piersiowej. Tommy nie mógł się powstrzymać i przyciągnął go do pocałunku, który chłopak odwzajemnił.

- Przepraszam. Ja... Jesteś bardzo uroczy i miły... Nie potrafiłem się powstrzymać. - powiedział drżącym głosem Nelson.

- Jest tu tylko nas dwóch. Nikt się nie dowie. Nadal chcesz leżeć nago? Chcę się upewnić. - powiedział Albert, a Tommy zagryzł dolną wargę.

- Tak.

Pomogli nawzajem zdjąć z siebie ubrania. Tylko gdy znów położyli się tak jak wcześniej to Tommy nie umiał powstrzymać erekcji w przeciwieństwie do Alberta.

- Przepraszam.... - powiedział Tommy.

- Mogę pomóc. Zrobię dla ciebie wyjątek, bo dobry i uroczy z ciebie facet. - powiedział Albert i po chwili przyciągnął Nelsona do pocałunku.

- Chodźmy pod prysznic. - wymruczał mu w usta policjant.

Weszli razem do łazienki, gdzie pod owym prysznicem Albert pomógł mężczyźnie z erekcją. Po tym Albert miał dużą część twarzy, włosów i klatki piersiowej w spermie Tommy'ego, który pomógł mu się umyć. To nie była planowana zdrada, ale było warto według policjanta. Pomijając sferę seksualną tego oczekiwał od żony, gdzie sam starał się to okazywać mimo, że ta od początku ciąży go odtrącała.

Wrócili do łóżka gdzie położyli się tak, że Tommy przytulał się do pleców Alberta, który czuł na wpół twardą erekcję Tommy'ego. Zdawał sobie sprawę że obciąganie to za mało jak na takiego faceta, ale nie wiedział czy ten był po badaniach czy nie. Wiedział tyle że Tommy miał większego niż Montanha, ale i tak wolał tego Thomasa.

Leżeli tak do wieczora. Tommy rozumiał, że Albert też ma swoje życie. Mężczyzna wolałby mieć kogoś takiego jak Albert niż to co ma z żoną teraz.

- Spotkamy się jeszcze? - spytał z łóżka Tommy, gdy chłopak ubierał się.

- Pewnie. - Albert wziął telefon mężczyzny. Na szczęście odblokowany i zapisał w nim swój numer. - Zapisałem swoim imieniem. Możesz zmienić jeśli chcesz. Nie będę zawsze mógł przyjść... Wiesz inni klienci, ale będziesz miał stały kontakt ze mną.

- Dziękuję...

- Tylko na następny raz miej wyniki badań jeśli chciałbyś bez gumki kiedyś. - powiedział Albert i oparł dłonie o barki Nelsona. - Bo ja z wielką chęcią zobaczyłbym cię w akcji. - pocałował mężczyznę w usta na pożegnanie i wyszedł.

Gdy wrócił do domu to zastał Shelby'ego w salonie patrzącego w ekran telewizora plazmowego. Szybko się rozebrał i pierwsze co zrobił to usiadł mu na kolanach i dał buziaka w policzek.

- Hej misiu. - powiedział Albert.

- Długo cię nie było. Martwiłem się.

- Byłem z Nelsonem cały ten czas. Ale teraz chce byś mi pokazał jak bardzo tęskniłeś i martwiłeś się o mnie. Tylko bądź przy tym brutalny jak przy naszym pierwszym spotkaniu.

Po tym stosunku Thomas zabrał Alberta do swojego pokoju, gdzie chłopak szybko zasnął wtulony w mężczyznę. Alberta po tym mogły ewentualnie boleć kark i pośladki. Dostał kilka mocnych klapsów.

Rano pierwszy obudził się Albert. Nie potrafił się powstrzymać od nie pocałowania Thomasa na powitanie. Nie przejmował się obudzeniem go, bo i tak mężczyzna wcześnie wstawał do pracy. Bardziej to policjant martwił się obudzeniem chłopaka.

- Hej kotku. - powiedział Thomas po pocałunku. - Wiesz zapomniałem ci wczoraj powiedzieć, ale mógłbyś być wolny wieczorem. Zdjęcia załatwiłem i zapłata seksem.

- Oboje wiedzieliśmy, że tak będzie. A będzie trójkąt czy tylko będziesz patrzeć?

- Wiesz mam ochotę popatrzeć na to. Będzie mieć badania, więc przygotuj się na to, że dojdzie ci w usta lub w tyłek. Jakie masz plany na dzisiejszy dzień?

- Pójdę na pewno do klubu, może nawinie się nowy klient. Mam nadzieję że się nawinie. A wśród twoich znajomych nikt nie potrzebuje sobie ulżyć?

- Większość zerwała znajomość po moim rozwodzie. Wiesz świętoszki się wkurzyły o tą zdradę. - Albert usiadł na biodrach Thomasa i zaczął mu się przyglądać z góry. - Czemu się tak mi przyglądasz?

- Podoba mi się ten widok. - powiedział z uśmiechem Albert, a Thomas na to się lekko zaśmiał i po chwili podniósł do siadu by przytulić mocno chłopaka.

- Mi mój też. - mężczyzna przyciągnął chłopaka do pocałunku.

Po niedługim czasie wzięli wspólnie prysznic i zeszli zrobić a później zjeść śniadanie. Po nim Thomas się ubrał i pojechał do pracy, Albert chwilę pobył w domu, a potem ubrał się luźno. Przyległa biała koszulka bez rękawów odsłaniająca brzuch, czarne jeansy, różowe trampki i czarne rękawiczki bez palców. Pomalował także paznokcie na czarny kolor. Myślał też o zmianie koloru włosów.

Nim zdążył wyjść dostał SMS od Thomasa, a wiadomościami były serduszka. Albert uznał to za urocze i wysłał mu to samo uśmiechając się do telefonu po czym wyszedł.

W klubie nie było jakoś szczególnie ciekawie. Głównie przez godzinę wczesną. Liczył na coś, ale bez strony internetowej w pełni działającej to też ciężko. W końcu zauważył znajomą twarz. Był to Vasquez, który swoją drogą do niego natychmiast podszedł.

- Hej Rekinie.

- Hej...  Mam badania.... - powiedział od razu i pokazał owe wyniki. - Liczyłem, że w końcu cię znów spotkam.

- To dokąd idziemy?

- Do mnie. - powiedział szybko Vasquez, a Albert podał mu swoją dłoń, a ten ją lekko chwycił i pociągnął chłopaka ze sobą.

Przed klubem stał stary model auta bez dachu najprawdopodobniej z lat 90. Był on w kolorze czarnym z naklejkami w kształcie płomieni.

- Bardzo ładne auto. - powiedział Albert siadając na masce.

- Po ojcu... - powiedział dosyć nieśmiale podchodząc do Alberta, który to przyciągnął go do pocałunku. Vasquez odwzajemnił pocałunek. Gdy się od siebie odsunęli wsiedli do auta.

Vasquez miał dom w Vespucci Canals. Oprowadził Alberta po nim. Chłopak zauważył, że wszystkie okna w domu Vasqueza to lustra weneckie. Vasquez jako jedyny przynajmniej zapłacił mu zgodnie z wyznaczoną kwotą.

Po spotkaniu z Vasquezem Albert nie miał nic do roboty dopóki nie napisał do niego Tommy Nelson, który chciał spotkać się znów w hotelu

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro