Rozdział 6
Kiedy Nicollo rozmawiał z Lucasem, Dante postanowił spytać o coś Harper.
- Kto jeszcze został uwięziony na tych ziemiach?
- W legendach jest mowa o Gai, Greckiej personifikacji Ziemi. Jest ona uwięziona w Chilliad lub głęboko pod nią. Tłumaczenie jest dosyć niejasne, ale tym miejscem ostatnimi czasy interesuje się firma Cerberus. Według danych poza tą legendą i samą magią nie ma nic interesującego z tą górą. - powiedziała kobieta. - Powiedz swojemu przyjacielowi żeby przyjechał pod biuro szeryfa na Sandy Shores. - zwróciła się do Nicollo, a ten powiedział to Lucasowi. - Spotkamy się pod biurem. Muszę jeszcze pojechać do domu po kartkę z zaklęciem.
- Czemu nie przywiozła go pani do miasta? - spytał Dante.
- To też oparte jest o Legendy. Według najstarszej basen między górami jest pod barierą. Ale to tylko legendy, ale czasem jest w nich ziarno prawdy.
Kobieta opuściła Los Immortales wsiadła na motocykl i pojechała na swoją farmę do Grapeseed.
W tym czasie Erwin pociągnął ze sobą Dante. Chciał chociaż chwilę z nim spędzić czas sam na sam. Pocałował go wtedy, a Dante odwzajemnił pocałunek, potem się przytulili.
- Za co to?
- Za to, że byłem uprzedzonym idiotą w stosunku do ciebie. - powiedział Erwin. - Przepraszam.
- Wiesz, że nie musisz. Miałeś prawo. W końcu jestem policjantem. - Dante uśmiechnął się i dał mu buziaka w usta.
- Jesteś moim ulubionym policjantem. - Erwin pogłaskał chłopaka po policzku.
Po chwili wrócili do reszty by udać się samochodami do Sandy Shores Sheriff Office. Lucas i Harper już tam na nich czekali. Kobieta tłumaczyła chłopakowi zaklęcie.
Gdy wszystko było jasne ruszyli na wysepkę koło Stab City. Na niej Lucas zaczął rzucać zaklęcie. Widać było że jest energochłonne, bo wywołało niewielki wstrząs w regionie. W końcu jednak otworzyli przejście do podziemi. Dla bezpieczeństwa weszło tam tylko pięć osób. Byli to Dante, Erwin, Vasquez, Lucas i Harper.
Ta ostatnia nim weszła spojrzała się w stronę pobliskiego wzgórza. Jakby coś wyczuła. Po chwili zeszła do podziemi.
Kamienne schody ciągnęły głęboko w dół. Do marmurowej bramy.
- Nigdy z mamą nie przeszłyśmy dalej. Powiedziała, że to przez nieznaną dla niej magię. - rzekła Harper dotykając marmuru. Po chwili nacisnęła litery które tworzyły imię "Ingvi". Było to jedno z imion Freyra. Brama się otworzyła. Wnętrze wyglądało normalnie, ale żadne nie wie co się tam czaiło.
Każde z nich się obawiało wejścia tam. Nie wiadomo co ich tam czeka. W końcu Dante się przełamał i przeszedł przez bramę. Za nim wszedł Erwin. Nie chciał zostawić swojego chłopaka samego. Potem Harper i Lucas, a na końcu Vasquez.
Okazało się że za tunelem była ogromna sala z wyjściem po drugiej stronie. Problem był jednak w tym, że nie miała ona podłogi, a ogromną otchłań.
- No chyba sobie kpicie. - stwierdził Erwin.
- Nie no zawsze jest jakiś sposób. - stwierdził Lucas.
Dante wtedy zauważył napis na ścianie i szturnął Harper.
- To łacina. Tu pisze, że tylko wiara przeprowadzi nas na drugą stronę. W przeszłości ktoś chciał uwolnić Freyra i zostawił nam wskazówki. - powiedziała Harper.
- Ale co to oznacza? - spytał Dante.
- Nie mam pojęcia. Ktokolwiek tu był nie chciał by było to jasne. - powiedziała kobieta.
Vasquez wtedy zamknął oczy. Poczuł coś niewytłumaczalnie znajomego. Otworzył oczy, zaufał przeczuciu i ruszył przed siebie. Ktoś dawno temu rzucił tu zaklęcie iluzji. Otchłań zniknęła gdy Vasquez zaczął iść po niewidocznej podłodze. Kiedy reszta zwróciła na to w końcu uwagę on był po drugiej stronie sali, a im znów ukazała się iluzja.
Patrzyli na niego nie rozumiejąc. On kucnął i dotknął podłogi, by iluzja znów zniknęła. Wtem oni pobiegli do niego.
- Skąd wiedziałeś? - spytał Erwin.
- Coś podpowiedziało mi. Jakby... Nie wiem... - powiedział Vasquez, ale chciał powiedzieć że ktoś z przeszłości. Może to być prawda. Coś z przeszłością jego i Michaela jest nie tak. Bo jest faktem, że między nimi była pewna więź. Coś co sprawiło że są najlepszymi przyjaciółmi odkąd się poznali.
Nie zastanawiali się bardziej i ruszyli dalej. Trafili do roślinnego labiryntu. Był prosty dzięki zaklęciu Ariadny, które znalazło drogę.
Za labiryntem Drzewo Freyra było wręcz na wyciągnięcie ręki. Znajdowało się na wyspie wewnątrz jaskini. Jednakże nie było wody była to znów otchłań. Tym razem prawdziwa. Na ścianie obok był napis.
- Kojarzycie ten język? - spytała Harper.
- Nie spotkałem się nigdy z takim. - stwierdził Erwin. Dante wtedy zrobił zdjęcie tego napisu.
- Możliwe, że Ereshkigal będzie go znać. - stwierdził Dante.
- Mam nadzieję. - stwierdził Erwin.
Musieli wrócić na powierzchnię. Pojechali do opuszczonej kopalni. Znów Dante stracił przytomność. Erwin trzymał jego telefon.
- Znasz ten język? - spytał Dante, pokazując na zdjęcie.
- To język Elfów z Alfheimu. Niestety go nie znam. Ale wiem, że na Ziemi są Elfy. Na pewno brat Byggvira.
- Znów jesteśmy w dupie. - stwierdził Dante.
- Coś się zmieniło....
- Co masz na myśli?
Kiedy Lucas zostawił Barta ten postanowił go śledzić. Jako częściowo Jasny Elf potrafił latać, a bardziej lewitować. Ojciec nauczył go Magii Elfów oraz Magii Wanów.
Gdy był na wzgórzach w pobliżu Stab City prawie zauważyła go kobieta, z którą wcześniej rozmawiał Lucas przy Sandy Shores Sheriff Office.
Kiedy opuszczali tamto miejsce Bart wrócił do domu, po bardzo ważną rzecz. Był nim Łuk Światła. Starożytny artefakt o niewyczerpalnej mocy zasilanej przez Światło Alfheimu. Łuk został stworzony przez krasnoludy.
- Gdzie się wybierasz? - spytał Cezary, ojciec Barta. - W dodatku z tym.
- Chodzi o Freyra. Znaleźli wejście do jego więzienia. Nie chcę się jeszcze ujawniać, dlatego muszę się spieszyć.
- No dobrze, ale uważaj na siebie. Wiele sekretów jest zamkniętych przy pomocy naszej magii i magii Wanów.
Cezary przytulił jeszcze Barta. Chłopak wrócił w okolice Stab City do wejścia. Używając Magii Elfów stworzył iluzje wokół wysepki, a następnie zdjął zaklęcie które zamknęło przejście. Zdjął również zaklęcia z pierwszej sali, roślinny labirynt zmienił w pole kwiatów.
Na ścianie w ostatniej sali napis w języku elfów mówi:
"Światło Alfheimu to początek nieśmiertelnej drogi."
Bart z opowieści ojca znał konstrukcje Elfów. Bardzo ważną ich częścią były niebieskie kryształy zasilane światłem zwykłym lub wiecznym Alfheimu, a w tej komnacie panował pół mrok. Chłopak napiął łuk w którym pojawiła się biała świecąca strzała. Wycelował w kryształ i wystrzelił.
Ciąg dalszy nastąpi....
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro