Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 13

Kiedy w poniedziałek Dante zjawił się w pracy natychmiast poszedł do Sonny'ego. Miał nadzieję, że zdobył w legalny sposób karty wejściowe.

- Cześć... - wszedł do biura Szefa bez pukania.

- Dante.... Dobrze że jesteś... Miałem po ciebie posłać. Mam to o co prosiłeś, ale udało się załatwić niestety tylko trzy. Musisz ostrożnie wybrać z kim tam wejdziesz. - powiedział dosyć zmartwionym głosem.

- Coś się stało?

- Boję się, że ty też tam zostaniesz zamknięty. Wydaje mi się że wiedzą o mnie i pewnie będą chcieli coś wam zrobić gdy tylko przekroczycie próg placówki.

- Poradzę sobie. - chłopak podszedł do mężczyzny i go przytulił. - Jestem Syfonem, a nasz stan to jedno z siedmiu źródeł magii na świecie. Magia jest tu potężna.

- Czytałeś legendy o Chilliad?

- Erwin mi opowiedział o tym.

- Rozumiem. Nie powiem tego przy innych. Szczególnie przy Shelby'm, ale cieszę się że go masz od początku.

- Dzięki tato.

Wieczorem tego samego dnia zwołane zostało zebranie w Los Immortales. Przyszli wszyscy zaangażowani. Zjawił się pierwszy raz Sonny z Alexem. Przybyła także Nina Garcon. Rozmowy były nieco ciężkie, bo Dante jeszcze przed spotkaniem wiedział kogo powinien zabrać, a byli to Bart Wieczorek i Nina Garcon. Postawił zebranych przed faktem dokonanym. Całą trójką byli jednymi z najsilniejszych istot w San Andreas. Nie chciał brać Freyra, bo wieści mogły się roznieść po wrogach po Uwolnieniu Ereshkigal.

We Wtorek rano Dante, Bart i Nina zjawili się pod biurem Szeryfa w Sandy Shores. Tam wszyscy mieli się przebrać w stroje policji stanowej. Sonny wyjaśnił że udało się zdobyć karty przez narrację tajnego śledztwa powiązanego z niedawną kradzieżą w placówce.

Wszyscy musieli zachować spokój. Gdy dojechali na miejsce weszli przez bramę. Bart wtedy aktywował zdolności widzenia aur, by wiedzieć z kim mają do czynienia, a Nina wygłuszyła część głosów, Dante w razie problemów ściągał osiadłą magię ze scian budynku i w tym było coś podejrzanego.

- Będą kłopoty... - powiedział po cichu Dante do reszty.

- Słyszę... - rzekła Nina. - Nie podoba mi się tu....

- A ty co sądzisz Bart? - spytał Dante.

Bart czuł coś nieznajomego. Nie była to magia Midgardu. Nie była to też żadna znana mu magia. W dodatku aury tych ludzi były dziwne. Nie były złe, ale było ewidentnie coś z nimi nie tak. Były jakby marionetkami w cudzych rękach. Usłyszał piorun. Jego myśli Nina nie potrafiła wyczytać, ale tylko dlatego, że myślał intensywnie w innym języku.

- Musimy wyjść. Teraz. - powiedział do nich, ale nim zdążyli zareagować obiekt zaczął się zamykać. Nie było czasu na faktyczną ucieczkę.

Każdy z nich używał swoich mocy tak jak potrafił. Dante pochłaniał magię z budynku i niszczył zamknięcia, a pod bramą bardziej była potrzebna tarcza. Nina starała się kontrolować ludzi na tyle ile mogła. Bart z kolei zaczął kontrolować rośliny z zewnątrz, które to rosły do monstrualnych rozmiarów i zaczęły otaczać budynek pnączami. Na wzgórzu przed bramą wyrosło roślinne ramię, które wyrwało bramy.

Bart przez użycie tego aspektu magii na taką skalę czuł jak niewidzialne kajdany z niego spadają. Ten moment wyczuł Freyr. Bóg z Rodu Wanów zrozumiał czemu Łuk i Samo Światło Alfheimu wybrało chłopaka. Bart jako Pół Elf wychodzi poza schemat. Nie ogranicza go to co każdy z ludów Dziewięciu Światów. Moc Natury, której dziś użył jest równa Mocy samych Wanów.

Kiedy całą trójką zdołali uciec zatrzymali się na drodze do Grapeseed.

- Co to było? - spytał Dante.

- Nie wiem... Nigdy na taką skalę nie użyłem magii Wanów, ale poczułem się... Wolny... Nie rozumiem.... - powiedział zdezorientowany Bart.

- Zanim nam powiedziałeś to twoje myśli były w żadnym znanym mi języku.

- Tata uczył mnie języków martwych. I to takich których świat nawet nie zna. Języki Światów.

- Jesteś pewny? 

- Najstarszy język na Ziemi to język Atlantów, Pozostałe Światy są zbliżone z językami Skandynawii... A Atlantów jest dosyć zbliżony do języków romańskich...

- Nie znam Skandynawskiego, ale słyszałam parę razy ten język, a do romańskich, to nie był podobny w żadnym calu. W naszym sabacie znajomość Francuskiego i samej łaciny to tradycja. - powiedziała Nina.

- To co to był za język? - spytał Bart.

- Może Freyr będzie wiedział? Znaczy Zaceed... - powiedział Dante. - Napiszę do reszty żeby przyjechali do Los Immortales.

Niedługo po przyjeździe do Los Immortales Dante został przytulony przez Erwina, a potem przez Sonny'ego. Z resztą nie tylko on. Barta przytulił ojciec, a Lucas zachowywał się dosyć niepewnie, bo nie wiedział co będzie właściwe. Ninę natomiast tylko ojciec.

- Co się tam stało? - spytał Sonny. - Dostaliśmy doniesie o włamaniu.

- Wiedzieli od początku... - powiedziała Nina. - Ale gdyby nie Bart to byśmy pewnie zostali uwięzieni.

- To prawda? - spytał Czarek.

- Tak tato... Użyłem pierwszy raz w takim stopniu Magii Wanów.

- Wyczułem to. - powiedział Zaceed (Freyr) - I zrozumiałem, że nie bez powodu to ciebie wybrało samo Światło Alfheimu i Łuk. Przez swoje dziedzictwo jesteś jedynym, który może władać innymi aspektami magii na równi z ich rodzimymi użytkownikami.

- W pewnym momencie poczułem jakby ktoś zerwał mi kajdany. - powiedział Bart.

- Myślę że sam je na siebie nałożyłeś ze strachu przed utratą kontroli. Nasza Magia jest potężna. - powiedział Zaceed (Freyr) - Używamy pełni mocy, gdy sytuacja tego wymaga. A u ciebie wymagała i dałeś radę.

- Nina mówiła, że słyszała w moich myślach język nie podobny do żadnego znanego. Ani do języka Atlantów, ani Skandynawii.

- W naszej przeszłości do wojny dołączyli Przedwieczni. Bogowie którzy byli jeszcze zanim powstały światy. Rozmawiali z nami z pomocą telepatii, bo gdy chcieli rozmową to my nic nie rozumieliśmy. Do Przedwiecznych wiemy, że należą między innymi Gaia, Uranos, Pegasus, Ymir, Surtr, Nature, Eros, Lilith i Azazel. Są dziećmi i tworami Ognia i Lodu. - powiedział Bóg Wanów. - Niewiele o nich i ich pochodzeniu wiadomo. Sami też za dużo nie "mówili" o sobie. Z tobą musiała się skontaktować Nature. O niej wiemy, że poza byciem Boginią Natury jest też Pierwotną Wróżką.

- To wszystko się powoli komplikuje. - stwierdził Dante. -  A do Human Labs trzeba się dostać siłą i potem zniszczyć to źródło zła.

- Ktoś kto tym zarządza kontroluje ludzi. Jeśli wiedzą to nie mają wpływu na to co robią. - powiedziała Nina.

- Nie są źli. Widziałem aury. Trzeba ich też uwolnić. Też są ofiarami. - powiedział Bart.

Po ataku na placówkę Human Labs został wdrożony projekt Equilibirium. Był on tworzony we współpracy z Oddziałem Japońskim. Tylko nieliczne rządy. krajów wiedziały o istnieniu nadnaturalnych, w wielu krajach sami mieszkańcy wiedzieli i woleli to ukrywać. Niektóre z rządów chciały się pozbyć nadnaturalnych wyrażając się o nich jakby byli podrzędnymi istotami.

Projekt Equilibirium jest to twór syntetyczno-organiczny. Jest on także klonem Czarownika Ricka Sancheza, który jest przetrzymywany w Amerykańskim Human Labs. Jego zadaniem jest mordowanie nadnaturalnych. W przeciwieństwie do Oryginału nie jest on nadnaturalnym. Z magią się rodzi, a nie ją nabywa. Jedyne co Equilibirium posiada to sensory wykrywające nadnaturalnych, ale nie każdy rodzaj. Bo nie o każdym wie ludzkość.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro