4
-Wróciłem!- krzyknął Amadeusz, wchodząc do wnętrza ich wspólnego mieszkania. Udał się do kuchni, gdzie tam położył, na śnieżnobiały blst, dwie reklamówki, pełne zakupów.
-Co kupiłeś?- zapytał Marcel z nadzieją, że jego chłopak wreszcie kupił coś, co zawiera, choć trochę słodyczy.
-Warzywa, owoce, chipsy...- wyliczył, zerkając co jakiś czas do środka siatki.
-Kupiłeś chipsy?!- uradował się Marcel. Co prawda młodszy gustował w słodkich „potrawach", ale w takiej sytuacji, w której znajduje się teraz, ucieszyłby się z wszystkiego.
-Tak, zobacz.- zaśmiał się cicho Amadeusz.
-To są chrupki kukurydziane!- warknął młodszy, łapiąc za kaptur kurtki swojego partnera.
-Lepszy kukuRYDZ, niż nic.- zażartował Amadeusz. Zanim się zorientował, w pomieszczeniu nie znajdował się nikt więcej, oprócz niego i jego zdrowego jedzenia.
icecreamforever: Wychodzę do sklepu. Po normalne jedzenie z normalnymi ludźmi. (╥﹏╥)
karmelek: Idziesz z Mer*? (( ー̀ ֊ ー́ )ニヤ
icecreamforever: Tak, a co? (・へ・)
Kilka sekund później...
karmelek: Nie pozwól mu kupić nic słodkiego! ๐·°(৹˃̵~˂̵৹)°·๐
ksiezniczkababeczek: O losie...  ̄³ ̄
Mer*~ nie wiem, czy pamiętacie, ale to przyjaciółka Amadeusza.
╭────────────────● ●──╮
Mamy kolejny.
Zastanawiałam się czy może nie mielibyście pomysłu na nazwe shipu dla naszych bohaterów. Możecie pisać w komentarzach. ^^
╰
──● ●────────────────╯
Rozdział dla @MagicalSaraBook ❤
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro