Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

26

Wieczorem...

Marcel*❤

-Tak się cieszę, że mi wybaczyłeś- powiedziałem, wtulając się w ukochanego.- Jak mogłeś pomyśleć, że zdradziłem Cię z recepcjonistką...- zaśmiałem się.
-Jeszcze raz przepraszam, kotku- przygryzł delikatnie płatek mojego ucha.- nie miałem pojęcia, że pożyczałeś od niej tylko gitarę...- pogładził mnie po plecach.- Twój występ był bardzo uroczy.- pocałował mnie delikatnie w czoło.
-Bardzo mnie wystraszyłeś, wiesz?- powiedziałem, patrząc mu w oczy.
-Jesteś moim kochanym skarbem.- musnął ustami mój policzek.- To co? Kto ma ochotę na lody karmelowe?- zaśmiał się, kiedy nieśmiało podniosłem rękę. Amadeusz wstał, a następnie złapał za moje uda, by mnie podnieść. Razem udaliśmy się do kuchni, gdzie w zamrażalniku czekał na nas zimny deser. Chłopak usadził mnie na blacie. Z górnej szafki wyjął dwie niebieskie miseczki i czekoladową polewę. Już chciał wyjąć lody, ale moja uwaga skutecznie przerwała jego zamiary.
-A posypka?- wskazałem palcem na średniej wielkość pudełeczko, znajdujące się na drugim końcu kuchni.
-Marcel...- westchnął przeciągle, a następnie głośno się zaśmiał.- kocham Cię.- przyciągnął mnie do siebie.
-T-też Cię kocham- powiedziałem zadowolony.- a teraz dawaj te lody!
-Już się robi.- odparł dwuznacznie.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro