0
-Zlamiłeś, lamo!- rzekł młodszy, kiedy zauważył krzywo powieszoną ozdobę. Od niedawna chłopcy postanowili razem zamieszkać. Był to dopiero drugi dzień, a para zakochanych zdążyła już się posprzeczać milion razy. I to wcale nie było, tak, że każdą „kłótnie" rozpoczynał Marcel. „Co Ty? Okres masz"- myślał każdego dnia Amadeusz.
-Jest pięknie, o co Ci chodzi?- powiedział, wykrzywiając twarz w grymasie. Według niego wszystko było w należytym miejscu, bez skazy.
- Krzywo powiesiłeś tamten obrazek.- odpowiedział Marcel, wskazując na pastelową ilustrację lodów karmelowych.
-Czepiasz się szczegółów, skarbie.- mężczyzna wstał z niewielkiej drabiny, po czym podszedł do swojego chłopaka, delikatnie łapiąc go za biodra.
-Wiedziałem, że mieszkanie z Tobą przysporzy mi tylko więcej problemów.- westchnął.
-Mieszkanie ze mną spowoduje złagodzenie większości Twoich problemów.- powiedział, nie odrywając wzroku od klatki piersiowej chłopaka.
-Idź, Ty zboczeńcu.- młodszy odepchnął swojego „oprawcę", po czym udał się w stronę kuchni, w celu zajedzenia stresu.
-To, że Ty widzisz w każdym słowie podtekst, nie oznacza, że jestem zboczeńcem.- krzyknął Amadeusz zza progu, a po chwili starszy usłyszał dźwięk nowej wiadomości. Wziął telefon do ręki, a następnie przejechał palcem po ekranie, by go odblokować. Zaśmiał się, kiedy ujrzał nowego sms-a.
icecreamforever: Wyjdź. ( ー̀_ー́ )
╭────────────────● ●──╮
Dobra, macie mnie.
Przedstawiam Wam długo *tak bardzo XD* wyczekiwaną kontynuację książki pod tytułem" Lody karmelowe. W tej części zastaniecie więcej scenek opisowych, lecz nie będą one zbyt długie. Oczywiście nie zabraknie typowego messageu. Miłego czytania Wam życzę! ❤
╰──● ●────────────────╯
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro