Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 7

  Zatrzymałam się przed wodospadem u źródła Nimrodeli.
  Wejście do ukrytej jaskinii porosły pnącza, dlatego było praktycznie niewidoczne.
  W środku grota nic się nie zmieniła. Była cała granatowa, a przez ithildin na ścianach błyszczała niczym gwiaździste niebo.
  Po chwili zjawił się Legolas.
  - To zawsze było i będzie nasze miejsce Livien- szepnął, przytulając mnie.
  Pół godziny później zjawiła się cała drużyna.
  - Nie mogliśmy znaleźć tego miejsca- zaśmiał się Gimli.- Trafiliśmy tylko dzięki temu elfowi, Haldirowi.
  - Nigdy tu nie byłem- zdziwił się Aragorn.- Jak to możliwe?
  Spojrzałam na niego z uśmiechem.
  - Minęło 38 lat odkąd opuściłeś Lórien, ale to miejsce moje i Legolasa. Ostatnim razem byliśmy tu na weselu Elronda i Celebriany. Nikt po nas tu wchodził.
  - Niby dlaczego?- prychnął Boromir, robiąc krok do przodu.
  Od razu się cofnął, jakby trafił na niewidzialną ścianę.
  - Nie mogę wejść! Ale jak...?
  - Magia- podpowiedział Legolas.
  Z tyłu rozległ się głośny śmiech, a w stronę bariery pomknęła strzała Galadhrimów. Przeleciała przez nią i złapałam ją tuż przed moją twarzą.
  - Co to ma znaczyć?- udałam oburzoną.- Kto ma tak straszny gust, by celować we mnie zamiast w Legolasa?
  Po ciszy, jaka zapadła, rozpoznałam śmiałka.
  - Hmm...- zamyśliłam się.- No tak, oczywiście: Arien!
  Wtedy pojawił się ten czarnowłosy elf, co w lesie. Miał zielone oczy i taki sam, zielono-srebrny strój.
  Wyminął drużynę i przeszedł przez pole ochronne, jakby wogóle go nie było.
  - Bardzo zabawne- odciął się.- Ha, ha. Ale się uśmiałem.
  Na to tylko przewróciłam oczami.
  - Nie przedstawisz mi swojego towarzysza, Livien?
  - Oto Legolas Thranduilion, syn władcy Leśnego Królestwa- Arien ukłonił się nisko.
  - To zaszczyt cię poznać, książę- zaskoczył mnie.
  Musiał na nim zrobić naprawdę dobre wrażenie, bo ten elf był bardziej dumny niż sam Thorin Dębowa Tarcza.
  - Nie musisz mi się kłaniać- zaprotestował Legolas.
  - A to jest Arien- dokończyłam.- Mój najlepszy przyjaciel, z którym znam się od wielu lat.
  Gdyby nie przybycie Haldira, pewnie oceniali by się przez wiele godzin.
  - Pani, Lady Galadriela i Lord Celeborn zapraszają was na ucztę. Ciebie też, Arienie- zerknął na niego znacząco.
  Zmarszczyłam brwi. Dopiero zauważyłam porę dnia.
  - Oczywiście. Dziękuję, Haldirze- skinęłam głową.
  Wyprowadziłam ich z tajnej jaskini.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro