Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 6

  Obudziłam się przed świtem i rozejrzałam dookoła. Wszyscy, prócz Aragorna, spali.
  - Mae govannen- szepnęłam, siadając przy nim.
  - Witaj, Livien. Nie możesz spać?
  - Po prostu chcę zobaczyć wschód słońca. Idziesz ze mną?- zapytałam.
  - Oczywiście- pokiwał głową.
  - Nie mogę pozwolić, żeby Legolas to przegapił- spojrzałam na śpiącego elfa.
  Położyłam mu rękę na ramieniu i zapukałam do jego mentalnej bariery.
  Legolasie?
  Livien?
  Tak. Chciałbyś obejrzeć ze mną i Aragornem wschód słońca?
  Oczywiście!
  Więc obudź się.
  Otworzył oczy.
  - Dzień dobry!- szepnął, patrząc na resztę.
  - Idziecie?- spytał Aragorn.
  - Już- poszliśmy razem na wzgórze nieopodal strumyka Nimrodel.
  Po chwili woda stała się inna.
  Złocisto-czerwone Słońce ogrzewało nas promieniami i barwiło wodę na te same kolory: złoto, pomarańcz, czerwień i róż.
  - To jest niesamowite!- wykrztusili obaj.
  - Tak- potwierdziłam z uśmiechem łamiącym się głosem.
  Legolas to usłyszał i odwrócił się zaniepokojony.
  - Livien?
  - Co się stało?- Aragorn dostrzegł moje łzy.
  - Po prostu... Wspomnienia- wzruszyłam ramionami i rozszlochałam się na dobre.
  - Cii...- przyjaciele objęli mnie ramionami tak, że siedziałam w środku.- Wszystko będzie dobrze.
  Siedzieliśmy tak, aż Słońce znalazło się w zenicie i dopiero wtedy wróciliśmy.
  Reszta bawiła się lub odpoczywała. Oparłam się o drzewo i próbowałam uspokoić oddech. Obok mnie stanął Legolas.
  - Chyba też zachciało mi się wspominać- podziękowałam mu uśmiechem.
  - Mi również- dołączył do nas Estel.
  Roześmiałam się głośno, a oni razem ze mną. Drużyna wreszcie nas zauważyła.
  - Livien! Aragorn! Legolas!- krzyknął Gimli.- Wreszcie jesteście!
  - Chcecie coś zjeść?- Sam popatrzył na nas pytająco.
  - Ja dziękuję, nie jestem głodna- odmówiłam.
  - Ja także- dodał Legolas.
  - A ja bardzo chętnie.
  Elf spojrzał na mnie z psotnym uśmiechem, na który odpowiedziałam tym samym.
  - Dlaczego macie takie miny?- zaciekawił się Boromir, choć raczej była to podejrzliwość.
  - Na trzy!- oznajmiłam, a przechodzący obok elf zamarł.
  - Raz...!
  - Dwa...!
  - Trzy...!- dokończył stojący nieopodal Haldir.
  Wystartowałam i przegoniłam Legolasa, jednak był szybki i nie mogłam go zgubić między drzewami.
  Pobiegłam więc do jedynego miejsca, które oboje lubiliśmy.
  Miejsca, w którym byliśmy tu ostatnio.
  Na weselu Elronda i Celebriany w 109 TE.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro