Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 2

  Siedziałam na kamieniu strzegącym wejścia do Morii.
  Oglądałam zachód słońca, gdy usłyszałam kroki Drużyny.
  - No nareszcie- mruknęłam
  Odwróciłam się, aby kilkanaście sekund później stanąć przed prowadzącym ich Gandalfem.
  - Livien- prawie podskoczył.- Co ty tu robisz?
  - Mówiłam, że idę z wami. Chodźcie, co będziecie tak stać.
  Zaprosiłam ich do ogniska i na ciepły posiłek.
  - Czy to jest suszona wieprzowinka?- wykrzyknął Pippin.
  - I miód?- dodał Merry.
  - I kandyzowane owoce?
  - Piwo korzenne?
  Czekałam aż przestaną się przekrzykiwać i dopiero wtedy mogłam się odezwać.
  - Tak, owszem. W kotle jest gulasz z ziemniakami, ziołami i pieczarkami. Częstujcie się- po tych słowach usłyszałam pisk radości i sama się zaśmiałam, przez co Gandalf spojrzał na mnie dziwnie.
  - Bardzo dawno nikt nie słyszał, żebyś się śmiała- wzruszyłam ramionami.
  - Legolasie?- elf spojrzał na mnie pytająco.- Jesz mięso czy wolisz warzywa i owoce? Mam też lembasy, jeśli wolisz.
  - Szczerze mówiąc, zazwyczaj jem jedynie zieleninę, ale nigdy całkowicie nie zrezygnowałem z mięsa- uśmiechnął się do mnie.- W dodatku, ten gulasz przepięknie pachnie, więc chyba się skuszę.
  Sama także nałożyłam sobie gulasz na miskę i wzięłam pajdę chleba.
  Usiadłam przy drzewie, a Legolas i Aragorn przy mnie. Wyjątkowo ucieszyłam się z ich towarzystwa. Wiedziałam, że tylko oni dwaj, Merry i Pippin, ufali mi w Drużynie. Czarodziej nigdy mi nie wierzył, Boromir rzucał mi podejrzliwe spojrzenia, zaś Frodo i Sam nie byli pewni moich intencji.
  Właśnie... Gandalf siedział nieruchomo oparty o głaz i palił fajkę. Wpatrywał się uparcie w drzwi do Morii.
  - Mithrandirze?- spytałam, a on oderwał od nich wzrok zdziwiony.- Nic nie jesz?
  - Dziękuję, ale próbuję rozwiązać tą zagadkę.
  - Zostaw ją i zjedz coś. Jutro rano wejdziemy do środka, jeśli naprawdę chcesz tam wchodzić. Oboje wiemy, co krasnoludy obudziły w Morii... Znam rozwiązanie, ale teraz jest już za późno, żebyśmy tam szli.
  Ignorując zdumione spojrzenia reszty grupy, dokończyłam jedzenie i spokojnie zasnęłam.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro