Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 14

  Aragorn zaniósł nieprzytomną Eowinę do jej komnaty, tymczasem my czekaliśmy na jego powrót w głównej sali. Po chwili przyszedł.
  - Hama!- król zawołał swojego oddźwiernego, by przerwać ciszę.- Idź do Esmy i powiedz, żeby przygotowała uroczystą kolację dla naszych gości. Wezwij również medyka dla księżniczki...
  - Medyk tu nie pomoże, Wasza Wysokość- wtrąciłam, widząc ten sam zamiar u Gandalfa.- To magia wykraczająca poza granice wiedzy śmiertelników. Wśród was jest zaledwie kilka osób, które potrafiłyby opisać działanie Strzał, ale nie znajdą odtrutki.
  Theoden spojrzał na mnie uważnie.
  - Dobrze...- zrezygnował w końcu.- Esma ma przygotować posiłek, ale magię zostawimy Gandalfowi i innym.
  Hama skłonił się i wyszedł.
  - Może najpierw się przedstawimy?- zaproponował Legolas.- Legolas Thranduilion, Wasza Wysokość.
  - Gimli, syn Gloina- burknął krasnolud.
  - Boromir z Gondoru- człowiek skłonił się lekko.
  - Aragorn, syn Arathorna.
  - Znam cię, Aragornie- Theoden zmarszczył brwi.- Walczyłeś u boku mojego ojca, chociaż wtedy inne nosiłeś imię, nieprawdaż?
  - Owszem, królu- zwrócił się do mnie.- Nie walczyłem jednak sam.
  - Ależ oczywiście!- wykrzyknął władca.- Trudno zapomnieć tak niezwykłą wojowniczkę! Witaj, Isil!
  - Witaj, królu!- zaśmiałam się.- Na imię mam Livien, ale Isil to też mój pseudonim.
  - Swoją drogą...- Gandalf popsuł atmosferę.- Skąd wiesz o Strzałach Miłości?
  Usiadłam na pobliskim krześle.
  - Widziałam już ich działanie- stwierdziłam.
  - Gdzie?- nadal drążył temat.
  - To nie twoja sprawa, czarodzieju!- mój ton stał się oschły.
  - I właśnie dlatego ci nie ufam!- warknął zirytowany.- Nic o tobie nie wiem!
  Milczałam, starając się uspokoić.
  - To było dawno temu...- dobiegł nas nieznany głos.
  Przy drzwiach wejściowych stała zamaskowana postać w pelerynie.
  Boromir przyjrzał jej się dokładniej i otworzył szeroko oczy.
  - Faramir?!!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro