Rozdział 8
- Nie- odmówiłam.- Nigdy nie zmienię swoich poglądów. Nigdy nie przyznam racji Sarumanowi. Przykro mi, ale nie zrobię tego. Inaczej nie byłabym Livien Tasartir, Czarną Czarodziejką Amanu.
Elrond milczał przez chwilę, a później roześmiał się serdecznie.
- Właśnie na taką odpowiedź liczyłem. Jesteś potężna, odważna, uparta i zawsze podążasz własną drogą. Ja chcę mieć przyjaciółkę w tobie, Livien, a nie w pokornej wojowniczce, która jest gotowa na przyznanie się do bycia gorszą.
- A więc przyjaźń?
- Przyjaźń- przytuliliśmy się mocno.
- Wiesz, że odeszli?- spytał po chwili.
- Tak, wiem. Dogonię ich niedługo- odpowiedziałam.- Dobranoc, Elrondzie.
- Dobranoc, Livien.
Wróciłam do sypialni, gdzie zastałam kilka listów. Pierwszy był od Thorina, drugi od Balina, trzeci od Kilego, a czwarty od Lady Galadriel. Po kolei je otworzyłam.
Droga Livien!
Razem z Kompanią ruszyliśmy dalej. Liczymy na Twoje przybycie, ale zrozumiemy, jeśli zostaniesz w Rivendell.
Thorin i Kompania
Naprawdę myślą, że ich zostawię?
Lady Livien!
Pozdrawiam Cię, Przyjaciółko. Mam taką samą nadzieję, jak reszta Kompanii, lecz ja proszę, abyś do nas dołączyła. Dlaczego? Obawiam się, iż Thorin zachoruje na Smoczą Chorobę, i tylko stary przyjaciel będzie mógł Mu pomóc.
Balin
Czy Balin napisał, że jestem "stara"?
Liv,
Dogoń nas prędko.
Twój Kili
Kili napisał jedno zdanie, a i tak dodał mi otuchy.
Livien!
Pamiętaj, kim jesteś!
Galadriela
Kim jestem?
Czarną Czarodziejką!
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro