Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 6

  Nie, nie, nie, nie! Właśnie zaczęli nas gonić orkowie, a my skorzystaliśmy w pomocy Radagasta Burego!
  Gandalf skierował się w stronę Ukrytej Doliny. Po chwili zawołał tam całą kompanię. Thorin, tak samo jak ja, był niezadowolony z jego decyzji.
  Kiedy weszliśmy na główny dziedziniec, powitał nas tam Lindir, a potem przyjechał Elrond. Krasnoludy poszły na ucztę, a ja za nimi. Dębowa Tarcza, który szedł przy mnie, zauważył, że nie zdjęłam kaptura. Spojrzał na mnie pytająco.
  - Nie jestem tu mile widziana, a niemiłe zachowanie elfów Wysokich to naprawdę rzadkość- wyjaśniłam.
  Inni także mi się przysłuchiwali, ale elfy rozmawiały z Gandalfem i Panem Bagginsem.
  Zasiedliśmy do stołu, więc zajęłam miejsce obok Kilego. Kiedy się najadłam, zaczęłam przysłuchiwać się rozmowom przy "ważniejszym" stole.
  - Wędrujesz w ciekawymi osobami, przyjacielu- powiedział Elrond.- Krasnoludy, hobbit...
  - Jest z nami także elfka- rzekł Mithrandir, a ja momentalnie zamarłam. Ich spojrzenia spoczęły na mnie.
  - Wstań, i chodź do nas- gospodarz wskazał mi miejsce ręką.
  Westchnęłam, lecz spełniłam jego prośbę.
  - Zdejmij kaptur- Elrond zachmurzył się lekko.
  Znów go posłuchałam. Obecni, którzy mnie znali, wstrzymali oddech. Po chwili usłyszałam świst mieczy. Dwóch strażników zagrodziło mi drogę do Elronda. Zaśmiałam się gorzko.
  - Gdybym chciała, już bym was wszystkich zabiła.
  - Livien...
  - Lady Livien, Elrondzie- prychnęłam.- Wiem, nie chcesz mnie tu widzieć, ale pomagam Thorinowi. Gandalf wybrał tą drogę, musiałam tu przyjść.
  - Hmm...- zamyślił się.- Opuścić broń.
  - Mellon?- zdziwił się czarodziej.- Wy się znacie?
  - Idź do swojej komnaty. Wieczorem przyjdź do altany- zignorował go.- A wy pokażcie mi mapę.
  Puściłam oczko do Kilego i poszłam tam, gdzie mi kazał Pół-Elf.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro