Rozdział 14
- Thorinie!- krzyknęłam, podchodząc do krasnoludów.
- Livien?- odwrócił się zdziwiony.- Przepraszam za to przy bramie...
- To teraz nieważne- powiedziałam.- Gdzie są bracia? Gdzie Kili i Fili?
- Sprawdzają Krucze Wzgórze...
- Każ im się wycofać!- powiedziałam.- W Dale zaatakowali nas orkowie, którzy nosili znak Gundabadu. To twierdza na północy, bardzo stara. Wysłałam tam moją przyjaciółkę, aby to sprawdziła. Właśnie wróciła. Ze strony Gundabadu, Bolg, syn Azoga Plugawego, prowadzi drugą armię, prosto na Krucze Wzgórze! To pułapka!
- Dwalinie! Natychmiast idź po nich! Musimy ich wyciągnąć!
Zabito w bęben.
- O nie!- szepnęłam.- Już za późno!
Na górze zjawił się Blady Ork, trzymając miecz przy szyi Filego, a z tyłu prowadząc Kilego, który ciągle wyrywał się innemu orkowi.
- Zniszczę twój ród, jednego po drugim, zaczynając od nich- uśmiechnął się paskudnie.
Zmarszczyłam brwi, zaniepokojona.
- Nie możesz...- szepnęłam.
Nagle obok nas pojawił się Bilbo oraz Gandalf.
- Dlaczego nie może?- spojrzał na mnie zaintrygowany.
- Bo nie taka była umowa...- mruknęłam, ale usłyszał to.
- Umowa?!!- powtórzył.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro