Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

19.: Yellow snow! Bleh!

— Nadal Nie mogę uwierzyć, że pozwoliliście mu spędzić z nami wigilię — westchnął Niall rozkładając talerze na stole w kuchni.

— O co ci chodzi? Przecież to twój kolega — odpowiedziała Maura wycierając kieliszki.

— No tak, ale... święta powinno się spędzać z rodziną — stwierdził kładąc ostatni talerz na stole i usiadł na jednym z krzeseł.

— A Richardsowie to nasza rodzina? — lekko podirytowana matka blondyna oparła dłoń na biodrze i uniosła jedną brew ku górze.

— Są jak niepisana rodzina z inną krwią — stwierdził.

— Z rodziną się nie sypia, synu — wtrąciła Maura, a chłopaka zatkała. Jego twarz pokryła czerwień i już się nie odezwał.  Do pokoju wszedł starszy brat blondyna, Gregg. Matka obydwu oderwała się od pracy i cała w skowronkach przytuliła syna. Za chwilę pojawiła się jego żona z ich synem. Niall postanowił się usunąć i w tym celu wyszedł na dwór. Usiadł na huśtawce, która pomimo zimy nie była ani mokra ani zasypana śniegiem, gdyż stała pod dachem. Z okna domu naprzeciwko zauważyła go dziewczyna, która sprawiła, że się uśmiechnął. Zaczęła do niego machać i po chwili zniknęła z widoku. Nie czekał długo, aż pojawi się z powrotem w bluzie i klapkach, aby dosiąść się do niego.

— Hej, Niall — przywitała go lekkim uściskiem i złożyła krótki pocałunek na jego wciąż czerwonym policzku.

— Hej, Mimy — uśmiechnął się najszczerzej jak tylko umiał. Wciąż jednak miał w głowie obraz mulata, klęczącego u jej stóp.

— Wszystko dobrze? — zapytała, gdy nic nie mówił przez dłuższą chwilę. — Zawsze nawijasz jak z taśmy, a teraz ani słowa — zadrwiła z niego, jednak oni nic sobie z tego nie zrobił.

— Właściwie to mam pewien problem — powiedział. Udało mu się zebrać na odwagę. — Podoba mi się pewna dziewczyna. I to naprawdę bardzo.

— Jaka jest? — zainteresowała się Miley. Poczuła lekkie ukłucie w klatce

piersiowej, jednak zignorowała je.

— Najpiękniejsza na świecie. Jest dobra, wręcz zbyt dobra. Dba o wszystkich wokół bardziej niż o siebie, nawet o ludzi, których nie zna. Inteligentna. Chociaż czasem musze pomagać jej w niektórych rzeczach. Jest zabawna. Plus śmieje się z moich żartów. Delikatna. Zewnętrznie i uczuciowo. Spokojna i odpowiedzialna. Chociaż po alkoholu jej odbija. Uczuciowa. Płacze na smutnych filmach i gdy ktoś ja skrzywdzi. Wesoła. Uśmiecha się prawie zawsze. Jest pieprzoną optymistką, chociaż tego nie rozumiem. Nie wiem jak można patrzeć na świat tylko z dobrej strony. Ale przede wszystkim mnie uszczęśliwia. Sprawia, że chce mi się wstać i zapieprzać. Że chcę się dla niej zmieniać. To dla niej rzucam palenie. Wiem, że tego nie lubi. Sprawia, że czuję się lepszym człowiekiem. Podnosi moje samopoczucie. Czasami mnie aż przeraża to, jak na mnie działa. Jest moim największym uzależnieniem. Jest przecudowna. Nienawidzę się z nią żegnać — zakończył, zapominając nawet z kim rozmawia.

— Wow. Nialler się chyba zakochał — powiedziała znaczącym tonem i zaczęła śmiesznie poruszać brwiami. Wbiła łokieć w bok przyjaciela, a ten zaczął ją łaskotać. Po chwili oboje leżeli na lodowatej ziemi, pokrytej śniegiem nic sobie z tego nie robiąc. Niall zaczął nacierać twarz Miley śniegiem. W pewnym momencie na jej obliczu wylądował żółty śnieg, dokładnie jak w cztery lata temu.

— Fuj fuj fuj fuj fuuuuuuj! Żółty śnieg! Bleh! — zaczęła panikować. Wstała i zaczęła pluć, wycierać język i twarz rękawem od bluzy, a także piszczeć. Niall jedynie zwijał się ze śmiechu na ziemi.

— Myślisz, że to takie zabawne? Ciekawe co ty byś powiedział jakby ktoś ci napakował na twarz psie siuśki! — wykrzyknęła oburzona blondynka.

— Ale zobacz jak to brzmi: natarłem cię sikami — znów począł się śmiać, tym razem jednak dołączyła do niego Miley.

Pomimo zabawnego nastroju, on wciąż myślał tylko o jednym. Ona nie była zazdrosna.

***

Niall siedział przy stole na wprost Miley, obok swojej matki i brata. Uśmiechnął się do przyjaciółki, jednak ta była zbyt wciągnięta w rozmowę ze swoim chłopakiem. Wszystko skończyli już jedzenie, teraz czekali tylko aż Maura wróci z kuchni, aby mogli otworzyć razem prezenty. W rodzinach Horanów i Richardsów panuje tradycja, by nie pisać od kogo jest prezent. W tym roku jednak odstąpiono od tej regułki, ze względu na dodatkowego gościa. Nie przypadło to do gust Niallowi, jednak nie miał nic do powiedzenia.

W końcu wszyscy razem usiedli w salonie, a Niall z Greggiem po kolei wyjmowali po jednym prezencie i podawali osobie, dla której miał być.

Pierwszy był od Zayna dla Miley. Dał jej obraz, który sam narysował. Jej porter. Dziewczyna mocno przytuliła chłopaka i krótko pocałowała w usta.

Następny był od Miley dla Nialla. Dała mu grę. GTA V. Był tak szczęśliwy, że wycałował jej całą twarz, z wyjątkiem ust. Były zajęte.

Kolejny był dla Miley od Nialla. Był to łańcuszek z zawieszką- jej inicjałami oraz ramkę z jakimś papierkiem. Niezwykły był to papierek. Był to dowód własności. Dowód własności gwiazdy. Niall kupił swojej przyjaciółce gwiazdę. I nazwał ją jej imieniem. Dziewczyna nie mogła uwierzyć, że spełnił on jej marzenie z dzieciństwa. Nie była pewna czy to przypadkiem nie sen, przepiękny sen z którego nie chciała się budzić. Pamiętał. Powiedziała mu to w czasie, gdy się dopiero poznawali. On wciąż to pamiętał. Miley nawet nie wiedziała kiedy z jej oczu zaczęły płynąć łzy. Nie były to jednak łzy smutku, lecz radości. Szczerej, ogromnej radości.

— Boże, Niall, cholera, kocham cię — przytuliła go mocno. Chłopak poczuć ciepło w środku. Wiedział, że mówi to jedynie dlatego, że kupił jej gwiazdę i to "tak tylko", ale na chwilę postanowił udawać, że tego nie wie.

***

Była północ. Niall siedział na dachu wpatrzony w gwiazdy. Na sobie miał jedynie bluzę, choć Miley mówiła mu by założył kurtkę. Obok niego leżał e-papieros, trzy liquidy oraz otwartą butelkę wina. Wyciągnął rękę po urządzenie, a napotkał dłoń, przez której dotyk przeszły go ciarki i fala ciepła.

— Podobno rzucałeś — powiedziała z wyrzutem dziewczyna i usiadła obok niego. Zabrała mu bluzę z ramion, a w zamian okryła go kocem.

— Rzucałem. Laska ma mnie gdzieś. Chyba ma kogoś innego — powiedział i przyciągając do siebie blondynkę, aby ona także okryła się kocem. Uśmiechnął się do niej i włączył e-papierosa. Zaciągnął się po czym wypuścił dym w twarz dziewczyny, a ta zaczęła się krztusić, co sprawiło, że zaczął się śmiać.

— Skąd wiesz? — zapytała i wyrwała mu z ręki urządzenie. Wyłączyła je i odłożyła na bok.

— Ryan się z nimi spotkał. Zrobił im zdjęcie i wysłał na Snapchacie z podpisem "Zakochani są wspaniali" — przedrzeźnił, a ona się zaśmiała.

— Przykro mi — powiedziała ze skruchą.

— Na pewno nie tak jak mi — parsknął. — Podaj mi wino — powiedział, jednak ta nie wykonała rozkazu. — Proszę — dodał, a dziewczyna wyciągnęła rękę po butelkę, jednak ku jej zdziwieniu, gdy ją uniosła była o wiele lżejsza niż się spodziewała.

— Tyle już wypiłeś? — zdziwiła się.

— Nudziło mi się — wymamrotał. Nie był pijany, tylko śpiący. Miał mocną głowę do alkoholu.

— Niall, martwię się o ciebie — przyznała.

— Wszystko u mnie w porządku, mam tylko złamane czarne serce — wymruczał kładąc się.

— Piękne serce. I na pewno znajdzie się dziewczyna, która je poskłada — uśmiechnęła się mówiąc to. Niall nic nie odpowiedział. Jedynie wrócił do pozycji siedzącej i wyrwał z ręki przyjaciółki butelkę. Przyłożył butelkę do warg, jednak zrezygnował z napicia się. Wylał resztę alkoholu na trawnik a butelkę postawił obok siebie.

— Niall? — powiedziała niepewnie dziewczyna.

— Tak, Miley? — wymruczał nie spoglądając nawet na blondynkę.

— Czy mógłbyś mnie... pocałować? — zapytała zawstydzona, a chłopak nagle wstrzymał oddech.

— Miley... zerwałaś z Zaynem? Piłaś coś? O mój Boże... brałaś coś? — zapytał przerażony.

— Nie, uspokój się — powiedziała śmiejąc się, jednak jej policzki wciąż były rumiane, pomimo chłodu.

Odwrócił się tak, aby siedzieć na wprost dziewczyny. Uśmiechnęli się do siebie nawzajem. Chłopak zmniejszył odległość między nimi, jednak nim ich usta się złączyły, chłopak zawahał się.

— Jesteś pewna, że chcesz to zrobić Zaynowi? — zapytał cicho i niepewnie.

— Chcę to zrobić — wymruczała i zmniejszyła jeszcze bardziej odległość między nimi do tego stopnia, że czuli swoje oddechy na twarzach.

Chłopak złapał dziewczynę w pasie, zamknął oczy i złączył delikatnie ich usta. Nie mógł przestać jej całować. Czuł, że może to być jego ostatnia taka możliwość, więc chciał się nacieszyć. W pewnym momencie dziewczyna odsunęła się kawałek. Przytuliła chłopaka mocno, co go zaskoczyła, jednak odwzajemnił uścisk.

— Zróbmy to — wyszeptała zawstydzona.

hej hej hej!
jejkuu, tylu ludzi podchodziło z Wattpada :(( mam jednak nadzieję, że pamiętacie o mnie x
niebawem będą tu poważne porawki 😁
lots of hugs xx

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro