O Rady Grzecznie Proszę
Żyć, żyć, żyć
Dać sercu bić
Uderzać donośnie jak w melodii poważnej
Bić, dać żyć - dać pracować sercu normalnie
Czy to możliwe jednak?
Bowiem wśród ludzkich wad
Nie kryje się zazdrość i wrażliwość
Jakże tu znaleźć właściwą możliwość?
Na kolanach błagam, proszę
Odpowiedź mi daj
Czym zawiniłem, Boże!
Płaczę, nieustannie łkam
Me serce tak boli
Krwawi obficie
Gdzie przyjaciele moi?
Gdzie zginęło me życie?
Dlaczego nie?
Dlaczego nie?
Przecież egzystencja nie jest tylko snem
Dlaczego tak?
Dlaczego tak?
Boże, pomóż, daj mi znak!
Na kolanach błagam, proszę
Odpowiedź mi daj
Czym zawiniłem, mój Boże!
Płaczę, nieustannie łkam
Me serce tak boli
Krwawi obficie
Gdzie przyjaciele moi?
Gdzie zginęło me życie?
Jest ze mnie tylko niezdecydowany, lichy człowiek
Co błądzi wśród swych planów, wizji i wielu marzeń
Chciałbym być jak Ty - i nie ronić łez z Twych powiek
Aby roztropność była podstawą mą jak drzewa pień
Nie ranić Cię, to marzeń moich grunt
Dla ludzi dobrym być - nie błądzić wśród
Wzorców niewłaściwych, a tak pospolitych
Stać się unikatem, jak Twój idealny Syn
Na kolanach błagam, proszę
Odpowiedź mi daj
Czym zawiniłem, mój Boże!
Płaczę, nieustannie łkam
Me serce tak boli
Krwawi obficie
Gdzie przyjaciele moi?
Gdzie zginęło me życie?
Marzę, tak bardzo marzę o byciu unikatem
A jednocześnie nie pragnę wyróżniać się
Chciałbym nie być dla innych ludzi katem
Lecz wszyscy mnie ranią - jak nie bronić się?
Mój Boże, naucz mnie rozwagi - jak właściwie atakować
Aby nie ranić, ale bronić swej racji i dawać przestrogi?
Wszakże jestem człowiekiem, mam prawo bytować
A pragnę żyć, pomimo swoich wad i ran w sercu mnogich
Me serce tak boli
Krwawi obficie
Gdzie przyjaciele moi?
Gdzie zginęło me życie?
Daj mi odpowiedź, Boże najmadrzejszy
Bo choć jestem człowiekiem i od innych nie lepszym
Staram się żyć tak jak przed laty nakazano
A i tak cierpię jak Syn Twój, kiedy Go biczowano
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro