Et tu Brute contra me? + Reklama
Widziałem nie jedno świtanie
Tysiąc razy ścielałem posłanie
W księgi zapatruję się od dzieciństwa
A ty odwracasz ode mnie swe lica
Byliśmy przyjaciółmi, mój Brutusie
Mogłeś mieć ile zechciałeś uciech
Byliśmy równi sobie, choć ja Twym Panem,
Nie myśl sobie za wiele: mnóstwa nocy nie przespałem
Dręczyły mnie problemy tego świata
Zwierzałem się tobie: miałem Cię za brata
A ty po latach bratasz się z tym
Który jadkę miał na Rzym
Zaślepiło ciebie, przyjacielu
Choć spośród zasług tak wielu
Ukarałeś mnie, choć ja człowiekiem
Nie trudno było posłużyć się sztyletem
Umierałem, a ty nadal się śmiejesz
...przedziwne to dzisiejsze pokolenie
Tułam się pośród zmęczenia i pogardy
Niegdyś nocą i dniem pisałem serenady
Teraz czas coraz prędzej dobiega końca
A twarz blada z powodu braku Słońca
Liryczny mój nastrój ustanął w chwili
Gdy nawet przyjaciele ze mnie zadrwili
Jak pisał Mickiewicz: "Nie masz mękom końca"
Poczciwego biorą za pijawkę, żmiję, zaskrońca
Pracujesz długo, nie masz czasu dla siebie
A i tak mówią, że nigdy nie będziesz w niebie
O myśli dobre, o myśli rozsądne
Odpowiedzcie: kiedy zaniemogę?
Bo na tym pustym łez padole
Lepiej umrzeć niż pracować w szkole
Przy okazji, nie widzicie mojego podpisu imiennego pod zdjęciem. Tam go nie ma xD
Wiersz pojawił się na grupie facebookowej Prawie poeci, stąd dodałam grafikę z podpisem. Takie wytyczne. Swoją drogą, jeśli ktoś chętny, zapraszam do zajrzenia działalności uczestników tejże grupy. Występuje tam poezja o różnej tematyce, różne style, różne pomysły. Każdy znajdzie coś dla siebie.
PS Reklama nie ma na celu zwiększenie liczby like pod zdjęciem na grupie, tylko ma zainteresować osoby lubiące lirykę do przeczytania wierszy innych twórców (lepszych ode mnie).
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro