Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

5

dla nastroju polecam pod koniec rozdziału włączyć kodaline//all i want

-Nie. Powinniśmy. Tego. Robić -szeptał Remus pomiędzy pocałunkami. Syriusz delikatnie się od niego odsunął i zaczął skanować wzrokiem jego twarz.

-Wiem. -mruknął.
-Ale zakazany owoc smakuje najlepiej -powiedział po czym krótko cmoknął go w usta. Cofnął się delikatnie i spojrzał na Remusa z uśmiechem.

-Dlaczego się cieszysz? -zapytał zaniepokojony.

-Idź do łazienki. -odpowiedział Syriusz po czym wybuch śmiechem. Remus niepewnie wszedł do łazienki i spojrzał na swoje odbicie. Jego włosy były w nieładzie, na policzkach kwitł zdrowy rumieniec a usta były mocno opuchnięte. Dotknął ich swoim smukłym palcem, nadal czując palący dotyk przyjaciela. Zjechał dłonią trochę niżej, na szyje. Zauważył pełno małych śladów, które pomału zaczęły nabierać purpurowego odcienia. Zauważył w odbiciu, że Syriusz stoi za nim.

-Teraz jesteś mój -uśmiechnął się, pokazując białe zęby i złożył delikatny pocałunek na karku chłopaka.

-Co my najlepszego zrobiliśmy -Remus odwrócił się przodem do chłopaka i spojrzał na jego twarz.

-To będzie nasza mała tajemnica -wyszeptał chłopak składając kolejny krótki pocałunek na ustach Remusa.

-Powinieneś położyć się spać. Dużo wypiłeś -mruknął Remus odsuwając sie od niego.

-Nie jestem zmęczony! -zapewnił chłopak, jednak po chwili z jego ust wydobyło sie długie ziewnięcie.

-Mhm -zaśmiał się Remus.

-Chyba się położe -mruknął sennie Syriusz. Po chwili już leżał, przykryty kołdrą w samych bokserkach. Remus pomimo spania przez cały dzień, nadal był zmęczony. Bycie wilkołakiem wymaga zużycia dużej ilości energii. Położył się do swojego łóżka i nakrył się miękkim materiałem kołdry.

-Powinniśmy to powtórzyć -mruknął Syriusz, a serce Remusa po raz kolejny zaczęło szybciej bić.

-Dobranoc, Łapo -powiedział cicho. Po chwili słyszał już umiarkowany oddech chłopaka. Zasnął z wielkim uśmiechem na twarzy.

xxx

Następnego dnia Remus niepewnie otworzył swoje oczy. Nie wiedział czego się spodziewać. Spojrzał na łóżko przyjaciela, jednak było puste. Poszedł do łazienki i wziął krótki prysznic, który rozluźnił jego mięśnie. Ubrał szkolną szatę po czym ruszył na śniadanie. Przy stole siedział James, Lily i Peter, jednak nigdzie nie było Syriusza.

-Gdzie jest Łapa? -zapytał, kiedy już zajął swoje miejsce.

-Zrobił sobie dzisiaj wolne. Mówił coś o odpoczynku od szkoły -James wzruszył ramionami. Lupin przeniósł swój wzrok na Lily.

-Evans, możemy dzisiaj pogadać? -zapytał patrząc na swój pusty talerz.

-Mhm. Mam okienko na ostatniej lekcji. Dobra, muszę iść bo się spóźnie. -uśmiechnęła się i wstała ze swojego miejsca.

Remus nie zjadł śniadania. Nie był w stanie nic przełknąć. Na zajęciach siedział rozkojarzony. Nie mógł się na niczym skupić. Bał się o Syriusza. Już nie chodziło o ich obecną sytuacje. Wiedział, że Syriusz jest bardzo wybuchową osobą i często przez swój charakterek wpakowywał się w kłopoty. Remus miał cholerną nadzieje, że chociaż teraz się powstrzyma.
A ich sytuacja to już inna sprawa. Był pewny, że to tylko pijacki wygłup. Wiedział to tak dobrze, że aż czuł jak jego serce łamie się na pół. Nawet jeżeli Syriusz coś do niego poczuł, to Remus wiedział. Wiedział, że chłopak nigdy się do tego nie przyzna. Największy kobieciarz w całym Hogwarcie został gejem? Phi.

Tak więc Lunatyk siedział cały poddenerwowany i ciągle zerkał w stronę drzwi z nadzieją, że Łapa zaraz się pojawi. Jednak się nie pojawił. Ani na pierwszej lekcji ani na następnych. Kiedy skończył zajęcia poszedł na obiad. Nie był głodny. Jego żołądek z nerwów był cały dzień ściśnięty. Napił się tylko soku z dyni i razem z Lily wyszli z zamku.

-Widzę, że coś się wczoraj wydarzyło. Syriusz nigdy nie robi sobie wolnego. -Lily spojrzała na chłopaka z ciekawością.

-Ja.. Uh.. Całowaliśmysiebobyłpijanyi zrobiłmimalinki. -powiedział wszystko na jednym wdechu.

-Co? -zapytała rozbawiona.

-Nooo.. Cholera Lily, całowaliśmy się wczoraj i było cholernie dobrze. Naprawdę. Zrobił mi to -Remus wskazał na swoją szyje.

-Wow. No cóż.. Jestem zaskoczona. To znaczy wiedziałam, że to się zdarzy ale nie spodziewałam się, że tak szybko.

-Wiedziałaś? Co ty pieprzysz Lily? -chłopak przystanął i spojrzał na nią zdziwiony.

-Kobieca intuicja -puściła mu oczko.

-Co ja mam niby według ciebie teraz zrobić?

-Poczekaj jak będzie się zachowywał, kiedy wróci. Prędzej czy później będziecie musieli o tym pogadać -wzruszyła ramionami.

-Taa.. I to mnie przeraża -mruknął pocierając swój kark.

-Kibicuje wam. Musicie być razem -zaśmiała się wesoło.

*włączamy all i want*

-Kto musi być razem? -usłyszeli za sobą głos. Lupin stanął jak wryty. Powoli się odwrócił i zauważył swojego przyjaciela. Syriusz stał nonszalancko oparty o pień drzewa. Jego oczy wyglądały na zmęczone, a skóra była blada. Na całym ciele miał małe zadrapania i jedno duże na policzku. Lupin zaczerwienił się delikatnie. Nie wiedział co ma powiedzieć. Po prostu stał patrząc na chłopaka.

-Zobaczymy się potem -Lily złapała Remusa za dłoń i spojrzała na jego twarz. W jej oczach zobaczył przyjazne ogniki, które trochę go pocieszyły. Puściła jego dłoń i skierowała się w stronę zamku.
Zostali sami. Stali przez chwile w niezręcznej ciszy.

-Gdzie byłeś? - zaczął niepewnie Remus.

-W lesie. -odpowiedział krótko Łapa, patrząc na twarz chłopaka. Lunatyk czuł jakiś niewyjaśniony chłód bijący od przyjaciela. Po chwili Syriusz się odwrócił i ruszył w stronę zamku. Remus patrzył na jego oddalającą się postać. Zacisnął pięści ze złości. Nie wiedział na czym stoi.

-Nie sądzisz, że należą mi się wyjaśnienia?! -krzyknął za nim na całe gardło. Poczuł delikatny deszcz, który z każdą sekundą zmieniał się w ulewę. Syriusz zdziwiony odwrócił się w jego stronę.

-Jesteś tchórzem! Jesteś cholernym tchórzem! -krzyczał nie zważając na zdziwiony wyraz twarzy Syriusza.
-I co?! Byłeś sobie w lesie i stwierdziłeś, że mnie olejesz?! Ty cholerny egoisto! -chłopak upadł na kolana. Jego rzeczy mokre od deszczu przylegały do ciała, jego włosy opadały na czoło. Miał zaciśnięte pięści i wzrok pełen nienawiści.

Z Huncwotów to on zawsze był najbardziej opanowany. Nigdy nie wyrażał żadnych uczuć. Nie płakał, nie krzyczał, nie przeklinał. Wolał zatrzymać emocje w sobie. Jednak w tym momencie wszystkie bariery puściły. Po jego policzkach zaczęły spływać łzy, które od razu zmieszały się z deszczem.

-Nienawidzę cie, rozumiesz?!, Nienawidzę! -krzyczał łamiącym głosem.

Nie wiedział co w niego wstąpiło. Wszystkie emocje, wszystkie odczucia, po prostu wypłynęły na wierzch. Strach, niepokój, rozpacz, złość, niepewność i uczucie beznadziejności. Wszystkie te rzeczy ogarnęły go w jednej chwili.
Schował swoją twarz w dłoniach i po prostu zaczął płakać. Kiedy to wszystko się popsuło? Dlaczego nie może być normalny? Dlaczego to wszystko musi być takie trudne?

-Żałuje, że jesteś moim przyjacielem! Żałuje, że w ogóle cie poznałem! -nadal krzyczał. Chciał za wszelką cenę zranić Syriusza, nawet jeśli nie mówił prawdy.

Niespodziewanie poczuł oplatające go ramiona. Syriusz przykucnął przed nim i obejmując go powoli zaczął się kołysać, aby uspokoić przyjaciela. Remus nie protestował. Czuł się zmęczony i upokorzony.

-Przepraszam. -Lunatyk usłyszał spokojny głos obok swojego ucha.
-Remusie, przykro mi, ale nic z tego nie wyjdzie.

Wszystko czego chcę to nic więcej

niż usłyszeć twoje pukanie do mych drzwi

Bo jeśli mógłbym zobaczyć twą twarz jeszcze raz

jestem pewien, że mógłbym umrzeć szczęśliwy

Kiedy powiedziałeś swoje ostatnie żegnam

umarłem trochę w środku
I całą noc leżałem w łóżku we łzach

Sam bez ciebie po mojej stronie

Ale jeżeli mnie kochałeś,

dlaczego mnie zostawiłeś?

Weź moje ciało

Weź moje ciało

Wydobyłeś ze mnie to, co najlepsze

część, której nigdy nie widziałem

Wziąłeś moją duszę i wytarłeś ją do czysta

Nasza miłość nadaje się na scenariusz

x x x

co powiecie na to, żeby niedługo napisać rozdział z perspektywy Syriusza? xx

dziękuje wszystkim, którzy to czytają! xx

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro