Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

11

Remus od rana czuł, że ta impreza to nie najlepszy pomysł. Nie chciał na nią iść, jednak obiecał Syriuszowi, że się pojawi. Tak więc stał, oparty o okno z papierowym kubkiem w dłoni. Co jakiś czas upijał małe łyki napoju, a alkohol przyjemnie go rozgrzewał. Czekał na Lily. Ona również nie chciała iść na tę imprezę, jednak po dłuższych namowach zgodziła się.

Pierwszą znaną osobą jaką Remus zobaczył był James w towarzystwie jakiejś dziewczyny. Miała długie, czarne włosy i prawie białą skórę. Była chuda a jej niebieskie oczy świeciły dziwnym blaskiem. Lunatyk poczuł się nieswojo. Czuł do niej niewyjaśnioną niechęć i nie chodziło o to, że Lily jest lepsza. Po prostu jej nie lubił.

-James -przywitał się z przyjacielem.

-Luniak! Co tam słuchać? -zapytał patrząc na chłopaka.
-Wy chyba się nie znacie? -przeniósł wzrok na dziewczynę stojąca obok niego.

-Nie mieliśmy okazji się poznać -mruknął Lupin mierząc ją spojrzeniem.

-Jestem Jessie. -powiedziała uroczym głosem. Remus miał ochotę zwymiotować. Uścisnął jej dłoń bez żadnego wyrazu twarzy.

-Remus -mruknął.

-Dla przyjaciół Lunatyk -dodał James wpatrując się w swoją dziewczynę.

-Tylko dla przyjaciół. -Lupin uśmiechnął się sarkastycznie.

-Luniak -James spojrzał na niego z wyrzutem.

-Nie, to w porządku. -odezwała się Jessie, a chłopak przeniósł na nią swoje spojrzenie.
-Rozumiem, Remus jest po prostu zazdrosny, że jego przyjaciel sobie kogoś znalazł.

Brunet poczuł jak coś w nim się gotuje. Zacisnął pięści i zmrużył oczy.

-Ty...Ty wredna... -warknął Remus.

-Lupin! -przerwał mu przyjaciel.

-James! Jesteś ślepy? Przecież to jest jakiś żart. A co z Lily? -chłopak wyprowadzony z równowagi zaczął gestykulować dłońmi, rozlewając przy tym alkohol.

-Lupin, Lily to już przeszłość o a ty powinieneś zaakceptować..

-Nie James -przerwał mu chłopak.
-Nie zaakceptuje tego, że mój przyjaciel jest idiotą, który nie potrafi przyznać się do uczuć. -warknął i przeniósł swój wzrok na dziewczynę. Uśmiechnął się sztucznie.
-Miło było cie poznać.. Chociaż tak w sumie, to nie. -powiedział z jadem po czym odwrócił się i ruszył w stronę wyjścia.

Był bardzo zdenerwowany. Cały się trząsł. Chciał się uspokoić, więc po prostu wyszedł z pokoju wspólnego i zaczął przechadzać się ciemnymi korytarzami. Nie bał się ciemności, ani tego że ktoś może go przyłapać. Chciał po prostu na chwile odpocząć od wszystkiego. Od sytuacji z Jamesem i jego nową dziewczyną, od smutku Lily i co najważniejsze - od Syriusza. Tak jak Lily przypuszczała, ten układ zaczął go niszczyć. Chciał coraz więcej. Chciał go przytulać i mówić, że jest jego. Chciał to wykrzyczeć całemu światu. Ale nie mógł. Ich układ nie obejmował tych wszystkich małych rzeczy. To tylko fizyczne zbliżenia bez większych uczuć. Remus zacisnął swoje pięści z bezsilności, kiedy poczuł, że na kogoś wpada. Do jego nozdrzy doszedł zapach pergaminu i jakiegoś eliksiru, nie był pewny co to za mieszanka.

-Cholera -usłyszał znany mu głos i nagle zamarł w bezruchu.

*****

Przepraszam za długą nieobecność. Mam dużo obowiązków na głowie, ale postaram się dodawać rozdziały jak najczęściej.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro