Rozdział 5
Opadłam radośnie na kanapę, gdy skończyłam swoją robotę. Pośpiesznie przebrałam się w swoje ubrania, a także rozpuściłam włosy. Makijaż, który mi zrobiono, postanowiłam zostawić. Dodatkowo byłam zmuszona czekać na Yerin, jeszcze jakąś godzinę.
Z nudów, zaczęłam przeglądać internet, a dokładniej w celu poczytania najświeższych wiadomości. Od raz rzucił mi się w oczy nagłówek o tym, że Jeongguk został zauważony w jednym ze szpitali. Nie było podane z jakich przyczyn, lecz zamieszczono parę zdjęć, jak opuszczał placówkę. Wyglądał na strasznie zmęczonego, a także osłabionego.
Zaczęłam się trochę martwić jego stanem zdrowia, jednak szybko mi to przeszło. Wyszłam z tego artykułu i starałam się czytać inne wiadomości.
Jednak skończyło się na graniu w gierkę na telefonie.
– Możemy już iść. – Głos Yerin wyrwał mnie z transu.
Schowałam telefon do kieszeni bluzy i przeciągnęłam się, strasznie bolały mnie plecy.
– W końcu – mruknęłam zadowolona.
Dziewczyna chwyciła za swoje rzeczy, razem podziękowałyśmy za miłą współpracę, a następnie opuściłyśmy budynek.
– Co robimy? – zapytałam, mając nadzieję, że dziewczyna ma jakieś konkretne plany.
– Chodź, muszę coś kupić – odparła tajemniczo.
Ruszyłam za nią, a po chwili znalazłyśmy się w sklepie. Chwyciła za dwie gazety, po czym zapłaciła za nie. Gdy wyszłyśmy na zewnątrz, podała mi jedno czasopismo.
– No co tak patrzysz? – zapytała, przeglądając magazyn. – Sama spójrz, twoje hot zdjęcia się tutaj znajdują – machnęła mi gazetą przed nosem. Sama szybko otworzyłam daną stronę i faktycznie, znajdowały się tam moje zdjęcia.
– W sumie są ok – wyznałam, po chwili przyglądaniu się.
Postanowiłyśmy jeszcze razem coś zjeść. Wybrałyśmy najbliższą knajpę, ponieważ byłyśmy strasznie głodne.
– Omg! – krzyknęła Yerin, krztusząc się ryżem. Spojrzałam na nią zniesmaczonym wzrokiem. – Wiedziałaś, że Jeongguk z BTS, kolejny raz trafił do szpitala? – zapytała przerażona, a ja wywróciłam oczami. Myślałam, że stało się coś poważniejszego.
– To pewnie przez comeback, do którego się szykują – mruknęłam, biorąc do buzi jedzenie.
– Nie wydaje mi się – odparła, wycierając buzię chusteczką.
– Wszyscy robicie z tego jakąś sensację – fuknęłam zła. – Zapewne dużo trenują, zapominają o posiłkach i tyle – rzekłam, wzruszając ramionami.
Dziewczyna najwidoczniej odpuściła sobie już ten temat, za co byłam wdzięczna w duchu. Skończyłyśmy jeść w ciszy, a także tym razem ja zapłaciłam na nasz obiad.
– Jutro mamy coś do wykonania? – zapytałam, gdy już wyszłyśmy z lokalu.
Dziewczyna zaprzeczyła, więc jej wyznałam, że wrócę później do hotelu. Pożegnałyśmy się, a następnie zamówiłam taksówkę przez aplikację.
Postanowiłam wysiąść dwie ulice prędzej, gdyż chciałam wykorzystać ładną pogodę i przejść ten kawałek drogi. Zapłaciłam starszemu mężczyźnie, po czym opuściłam pojazd.
Podłączyłam słuchawki do telefonu i puściłam swoją ulubioną piosenkę. Szłam w rytmie muzyki, powstrzymując się od szalonego tańca w miejscu publicznym.
Gdy byłam już na ulicy, gdzie znajdowało się moje mieszkanie, zwolniłam. Gdy wytężyłam wzrok, dostrzegłam jak ktoś się kręci pod blokiem, co mnie trochę zmartwiło. Nasunęłam na głowę kaptur, a na twarz założyłam maskę. Zawsze się tutaj kręcili dziwni ludzie.
Szłam, spoglądając na swoje buty. Chciałam wejść do klatki schodowej, ale zatrzymała mnie dłoń na ramieniu. Niepewnie się odwróciłam, wyciągając słuchawki z uszu.
– Coś się stało? – zapytałam, mówiąc dość głośno, aby usłyszał mnie przez materiał.
Podniosłam wzrok na osobę, która mnie zatrzymała. Zamurowało mnie, gdy ujrzałam chłopaka w masce. Od razu wiedziałam kto to. Starałam się opanować swoje drżenie rąk, a także żeby nie uciec. Ciemno włosy zaczął się przyglądać mojej osobie, co mnie strasznie peszyło.
– Halo? – odezwałam się ponownie, gdy nie dostałam odpowiedzi.
– Wybacz – mruknął, gdy pociągnął maskę w dół, ukazując usta. Z nerwów zaczęłam strzelać palcami. – Czy ktoś mieszka w mieszkaniu numer pięć? – zapytał.
– Odwiedzam babcię tutaj mieszkającą, co dwa dni i nigdy nie widziałam, aby ktoś tam mieszkał – stwierdziłam poważnie, mrużąc oczy. – Wybacz, ale się śpieszę – odezwałam się, a następnie odwróciłam się na pięcie.
Weszłam do budynku, a gdy byłam pod drzwiami własnego mieszkania, rozejrzałam się dla pewności. Na szczęście chłopak nie szedł za mną.
Będąc w środku, rzuciłam się na sofę w salonie. Przetarłam twarz dłońmi. Cały czas przed oczami miałam twarz chłopaka. Faktycznie trochę mu się schudło, a także dziwnie wyglądał. Dziwne, że go wpuścili z dormu, gdy dopiero opuścił szpital. Uderzyłam się dłonią w twarz, a następnie chwyciłam za gazetę, która leżała na stoliku obok.
Przekartkowałam na odpowiednią stronę i zaczęłam się wpatrywać w moje zdjęcia. Nie dziwię się, że Jeongguk, czy Taehyung nie mogli mnie do końca rozpoznać. Po wyjeździe strasznie zmieniłam się z wyglądu. Żyjąc ciągle na kawie - schudłam, przefarbowałam włosy na czarny kolor, a dodatkowo Yerin nauczyła mnie malować, co teraz stało się moją codzienną rutyną. Ostatecznie rzuciłam gazetą i postanowiłam się przespać.
Ze snu wyrwał mnie dzwoniący telefon. Omackiem złapałam za niego, odebrałam i przyłożyłam do ucha, nawet nie patrząc kto do mnie dzwonił.
– Halo? – odezwałam się, ziewając.
– Gdzie ty jesteś?! – Odezwała się zdenerwowana Yerin.
– No zaraz będę wracać, a co? – mruknęłam niezadowolona.
– Tak jakby jedna osoba mnie przetrzymuje i oczekuje, aż przyjdziesz – fuknęła zła, a ja rozszerzyłam oczy ze zdziwienia, o co jej chodzi? – Czekam w swoim hotelowym pokoju – dodała.
Gdy usłyszałam charakterystyczny dźwięk rozłączenia się, otworzyłam buzię ze zdziwienia.
– O co tej kobiecie chodzi – szepnęłam niedowierzająco pod nosem.
Chwyciłam za wszystkie rzeczy, a po czym, jak najszybciej starałam się dostać do hotelu.
:)
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro