Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 5


- Nareszcie jesteś! - wykrzyknął Cameron, gdy stał na parkingu. Podbiegłam do niego i rzuciłam się w objęcia. Chłopak okręcił mnie wokół własnej osi.

- Ta głupia baba od geografii mnie zatrzymała - jęknęłam.

- Na szczęście jest piątek, więc czas zapomnieć o szkole i się zabawić! - oznajmił. Dallas otworzył mi drzwi od samochodu, a ja posłusznie wsiadłam.

- Razem z chemią. - Przewróciłam oczami.

- Szybko ogarniemy chemię i się zabawimy! - powiedział chłopak, zabawnie poruszając brwiami. Pokręciłam przecząco głową.

- Wyglądasz jak pedofil - stwierdziłam.

- Skąd wiesz, że nim nie jestem? Znasz mnie jedynie dwa dni - powiedział, a ja otworzyłam szerzej oczy. Przerażona udawałam, że pociągam za klamkę.

- Ej! - krzyknął - Żartowałem!

- Ja też! - wybuchnęłam śmiechem - Gdybyś widział swoją minę...

- Koniec śmiania się ze mnie. Nie pozwolę na to - powiedział poważnie.

- Okej, okej! - Podniosłam ręce w geście obrony.

- Na jaki temat robimy ten projekt? - zapytał chłopak, a ja zaśmiałam się.

- Nie wiesz?! Coś o elektrolitach - odpowiedziałam. Cameron zatrzymał się gwałtownie, a ja poleciałam do przodu. Zaparkował obok ładnego, dużego domu.

- Tutaj mieszkam - oznajmił, wysiadając.

- Prawie mnie zabiłeś - westchnęłam, robiąc to samo. Skierowaliśmy się na posesję chłopaka. Wokół rosło wiele roślin, najróżniejszych gatunków.

- Moja mama uwielbia ogrodnictwo - wyjaśnił. Przytaknęłam tylko, a chłopak otworzył przede mną drzwi. Weszłam do środka i ujrzałam ładne przyozdobione pomieszczenie. Ściany były pomalowane na biało, wisiało na nich wiele zdjęć dwójki dzieci.

- Kto to? - zapytałam, gdy zdjęłam buty.

- Ja i moja siostra - odparł chłopak - Sierra, chodź na chwilę! - krzyknął głośniej, a po chwili na korytarzu pojawiła się ładna dziewczyna. Miała długie, ciemne włosy oraz podobnego koloru oczy. Skądś ją kojarzyłam.

-  Lili, to jest moja siostra Sierra. Sierra, to jest moja przyjaciółka Lili - oznajmił Cameron, a my w tym samym czasie podałyśmy sobie dłonie.

- Wydaje mi się, że kiedyś cię widziałam - stwierdziłam.

- Jestem modelką, więc to bardzo możliwe - zaśmiała się dziewczyna.

- Wy tu gadacie, a ja tracę czas. Musimy zrobić projekt na chemię, więc chodź - powiedział Dallas, ciągnąc mnie za  rękę w stronę schodów.

- On tak zawsze? - zapytałam szeptem, a Sierra przytaknęła z uśmiechem. Przewróciłam oczami. Po pokonaniu długich schodów znaleźliśmy się w dużym oraz przestronnym pokoju. Na środku stało duże łóżko, naprzeciwko wisiał telewizor. Tuż obok niego widniało biurko.

- Rozgość się - rzucił chłopak, po czym skoczył na łóżko. Usiadłam na fotelu i oparłam głowę.

- Od czego zaczynamy? - zapytałam.

- Najpierw muszę odpocząć - odparł Cameron.

- Szkoła nie jest taka męcząca - zauważyłam.

- Pokłóciłem się z jednym gościem. Gdyby nie Shawn, doszłoby do bójki - oznajmił.

- A co zrobił Shawn? - zapytałam zaciekawiona, wyjmując podręcznik do chemii. Zaczęłam szukać odpowiedniego tematu.

- Zaczął śpiewać. To zawsze zwraca uwagę innych. Przez ten czas zniknąłem. - Wzruszył ramionami - Ale to pewnie nie jest jeszcze koniec.

- A o co poszło? - zadałam kolejne pytanie, zapisując listę potrzebnych do doświadczenia rzeczy.

- Mój przyjaciel wpadł na niego i wylał picie. Gościu się wkurzył i rozpoczął aferę. Jestem prawie pewien, że bierze - powiedział Dallas.

- Kim on jest?

- Nie wiem. Zapewne jakiś nowy. Dużo ich w tym roku. Ale wydawał się jakiś stary - powiedział, a ja przytaknęłam.

- Mam pomysł, dzięki któremu zapomnisz o tym gościu - oznajmiłam nagle.

- Jaki? Wymasujesz mnie? - mruknął.

- Może potem. Załatw te rzeczy - powiedziałam, rzucając kartką w chłopaka. Oczywiście nie trafiłam.

- Niech ci będzie - jęknął Cam, po czym wyszedł z pokoju.

******************

7.00. Za oknami ciemno. Matthew Espinosa nie raczył się pojawić, by pomóc nam z chemią. Projekt został skończony i liczyłam na dobrą ocenę. Siedzieliśmy nad nim ponad 3 godziny. Leżałam na łóżku Camerona Dallasa, podczas gdy on naprawiał lustro w łazience Sierry Dallas. Z niecierpliwością czekałam na pizzę, którą zamówiłam dokładnie 51 minut temu. Jeżeli nie pojawi się w ciągu tych 9 minut, Dallas nie płaci za dostawę! Nagle usłyszałam krzyki rodzeństwa. Cameron znowu zawiesił krzywo lustro, a Sierra strasznie się spieszyła na randkę. Przewróciłam oczami. Ja i brat nie kłóciliśmy się o takie błahostki. Czasem w przeszłości się zdarzało, ale teraz już nie. Kiedy zaczął brać... Przestaliśmy się tak świetnie dogadywać. Zamknął się w sobie, wyżywał swoje emocje na mnie. Zanim dom spłonął, często nocowałam u mojej najlepszej przyjaciółki, by go nie widywać. O to też robił awantury. Raz zadzwonił na policję, do osiemnastego roku życia był moim opiekunem. Jeszcze tylko kilka miesięcy... Z zamyślenia wyrwał mnie dzwonek do drzwi.

- Pizza! - krzyknęłam szczęśliwa, wybiegając z pokoju.

- Pieniądze leżą na stole! - Usłyszałam głos równie uradowanego Camerona.

- Jeszcze nigdy nie widziałam, żeby ktoś tak się cieszył na widok pizzy - zaśmiała się Sierra, malując się w łazience na parterze.

- Bo jesteś modelką - zachichotałam, po czym doskoczyłam do drzwi.

- I tu mnie masz - dodała brunetka. Otworzyłam szeroko drzwi.

- Nie jesteś gościem od pizzy - oznajmiłam ze smutkiem, zdziwieniem oraz strachem.


Kto to może być?

~~Zmierzchur5 :*





Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro