Dreammare "Tylko jeden raz"
Zamówienie zostało złożone przez kontoporzucone. Zdaję sobie sprawę z tego, że osoba zamawiająca pewnie nie zobaczy tego rozdziału, jednak i tak postanowiłam go wstawić, choćby dla zasady i czystego sumienia, że wykazałam się z zadania ^^
Ship: Dreammare
Kinks: zabawki i właściwie to by było na tyle
-----------------------------------------------------------
*Pov Nightmare*
Powoli otworzyłem oczy i spojrzałem leniwie za okno. Jasność. Jasność dziewiątej rano.
Wymamrotałem parę przekleństw w stronę słońca, po czym leniwie wstałem i przetarłem oczy.
Spojrzałem na łóżko. Nie dostrzegłem tam jednak mojego brata.
Tak, mieszkam razem z Dream'em w jednym domu, od czasu rozejmu i pokoju pomiędzy wszystkimi AU's. Po części, byliśmy do tego zmuszeni. Dreamtale było zupełną ruiną, nasze bazy zostały zutylizowane, a nikt inny nie miał u siebie miejsca na dwóch strażników. Musieliśmy coś zrobić. Były dwie opcje: albo próbujemy odnowić nasz stary dom, chociaż na tyle, żeby dało się tam przebywać, albo będziemy błądzić po światach w poszukiwaniu schronienia. Wybraliśmy pierwszą opcję. I tak oto znajdujemy się tutaj; w odnowionym i odświeżonym Dreamtale, z niewielkim domkiem, jedną sypialnią i jednym łóżkiem. Myślę, że Ink zrobił to specjalnie (pomagał nam w tworzeniu domu).
Wracając, zauważyłem, że Dream'a nie ma obok mnie. Musiał widocznie wcześniej wstać. Jak zwykle.
Zaszedłem powolnym, ospałym krokiem na dół (nasza sypialnia mieści się na pięterku), do kuchni, w której spodziewałem się spotkać mojego brata. Nie myliłem się.
Dream stał przy blacie i coś kroił, nie zwróciłem uwagi co, jednak moje zainteresowanie przykuł jego ubiór.
Miał na sobie żółty top z pomarańczowym, kaligrafowanym napisem "Dreams can come true" na środku, krótkie, dżinsowe spodenki, nieco potargane na końcu i przewiązane czarnym paskiem z klamrą w kształcie gwiazdki, wysokie, białe zakolanówki ze złotymi paskami u góry i żółte trampki sięgające nieco ponad kostki. Do tego wszystkiego, miał wytworzone swoje ecto-body, ale tylko od żeber w dół, przez co trochę trudno mi było powiedzieć, czy jest ono męskie czy może damskie (w przypadku mojego brata dosyć trudno je rozróżnić), ale raczej było kobiece.
Jego wygląd wywołał u mnie nieznaczny, ledwo zauważalny, cyjanowy rumieniec.
- Dream? - zwróciłem na siebie jego uwagę.
- Hm? Och, witaj bracie! Widzę, że już wstałeś. Chodź, zrobiłem śniadanie. - uśmiechnął się i położył po mojej części stołu talerz z jedzeniem.
- Tak, już jestem na nogach. Dzięki za śniadanie, ale... po chuj się tak ubrałeś? - spytałem, lustrując go jeszcze raz od góry do dołu, co jakiś czas zatrzymując wzrok na jego spodenkach. A raczej na tym, co było pod nimi.
- Nie rozumiem? - spytał niewinnie. - Coś jest nie tak?
On naprawdę nie widział w tym nic dziwnego?
Chociaż... udało mi się dostrzec w jego oczach satysfakcję... ale na ułamek sekundy... co to ma znaczyć?
- Nie... wszytko jest dobrze... - odparłem po chwili, ciągle patrząc na jego wyeksponowane, krągł... KURWA NIE.
On jest moim bratem, nie powinienem mieć takich myśli!
Otrzasnąłem się szybko i zacząłem jeść.
Dream w tym czasie patrzył za okno, na ogródek, który tam uprawiał.
Dream właściwie jest jak taka stereotypowa babcia: ma własny ogródek warzywny i sadzik, gdy jest czas zbiorów, na przykład jabłek, cały dom jest zawalony dżemami, szarlotkami, jabłecznikami... ogólnie wszystkim, w czym są jabłka. Oczywiście kiedy jest sezon na inne owoce czy warzywa, wtedy wszędzie walają się inne wyroby z tymi składnikami.
Po chwili zjadłem już śniadanie, naszykowane przez mojego brata. Wtedy, nie mając nic lepszego do roboty, po prostu na niego patrzyłem. Nie wiem czemu, ale zacząłem myśleć, jak by to było, gdybyśmy nie byli spokrewnieni...
Moja twarz nabrała nieco bardziej widocznych kolorów.
Nie mogę o czymś takim myśleć! Przecież to jest mój brat! To by było kazirodztwo!
Ale właściwie... co jest takiego złego w kazirodztwie? Tylko tyle, że dwoje członków rodziny się pierdoli. To tyle. Więc, chyba nie było by w tym nic... AAAGH NIE!
Cały czas próbowałem wypędzić złe i nieczyste myśli z mojej głowy, jednak bezskutecznie. Powstawały tylko kolejne, każda następna gorsza od poprzedniej.
Wyobrażałem sobie jak słodko i rozkosznie Dream wyglądałby pode mną. Jak piękne byłyby jego jęki i krzyki. Jak bardzo błagał by mnie o litość. Och, nie przestałbym wtedy nawet za własne życie...
...
I w tym momencie straciłem cały szacunek do siebie i do autorki (sorry not sorry, Nighty. Ty i twój brat jesteście jednym z wielu moich OTP :P dop. Autorki). Odrażające stworzenie.
Westchnąłem głośno, nieco warcząc przy okazji, po czym wstałem.
- Coś się stało, braciszku? - spytał, widząc, że wstaję.
I znowu dostrzegłem na chwilę w jego oczach satysfakcję... on coś ewidentnie kombinuje... tylko pytanie, co?
- Nie Dream, spokojnie, to nie twoja wina... - powiedziałem, wychodząc z pokoju.
- A ja myślę, że jednak moja ~. - odparł wstając, podobnie jak ja.
- Chwila, co kurwa? - zatrzymałem się w pół kroku i odwróciłem w jego stronę.
Gdy tylko to zrobiłem, dostrzegłem jego twarz kilka centymetrów przed moją. Chciałem go szybko odepchnąć, jednak zatrzymał mnie mówiąc:
- Nawet nie próbuj się opierać. Wiem co ci chodzi po głowie, bracie ~. - na ostatnie słowo położył dziwny nacisk... jakby chciał zaznaczyć, że jesteśmy rodzeństwem.
- Skąd możesz to wiedzieć? - spytałem, starając się zachować zimną krew i nie dać się ponieść emocjom.
- Znam cię dobrze, braciszku. Nie masz przede mną tajemnic.
- Och, czyżby? - spytałem ironicznie.
- Jak mówiłem, nie ukryjesz przede mną tego, czego pragniesz. A wiem, że w tym momencie pragniesz mnie ~.
Po tym, pociągnął mnie mocno w swoją stronę.
Byłem na tyle zaskoczony jego ruchem, że nie oporowałem. Po sekundzie, poczułem usta mojego brata stykające się z moimi.
Z początku chciałem się od niego czym prędzej odsunąć, jednak poczułem za sobą tylko ścianę. Kiedy chciałem go odepchnąć, ten przyszpilił moje nadgarstki do ściany za mną. Zrobił to ja tyle mocno, że nie potrafiłem się wyrwać. Czyli jednak ma trochę siły...
- Nie opieraj się, Nighty ~. - usłyszałem jego słodki głos, kiedy tylko przerwał pocałunek.
- Czy kiedy dostaniesz to, czego chcesz, dasz mi spokój? - spytałem, nabierając powietrza.
- Mmmm... może ~?
- Patrz no, jak my dobrze się znamy nawzajem. Doskonale wiem, że mi go nie dasz, jak tak odpowiadasz. - spojrzałem na niego z góry.
- No dobra, tu mnie masz. Ale czemu miałbyś się temu sprzeciwiać, Night? To nie jest nic złego...
- Jesteśmy braćmi. To jest coś złego.
- Och, nie bądź taki święty. Gdybyś naprawdę tego nie chciał, odsunąłbyś mnie mackami.
I tutaj zamilkłem. Miał po części rację.
Westchnąłem.
- Tylko ten jeden raz.
- Czemu tylko...
Nie dałem mu dokończyć, łącząc nasze usta ponownie.
Już po chwili mi się oddał. Korzystając z okazji, zacząłem go coraz bardziej dominować i zmuszać do cofania się, aż w końcu mogłem posadzić go na stole. Wtedy też przerwałem pieszczotę.
Dostrzegłem, że jest teraz o pół głowy wyższy ode mnie.
- Czyli to tak wyglądam z twojej perspektywy... - zaśmiał się, kiedy przerwaliśmy pocałunek.
- A ja już wiem, jak wyglądam z twojej. - odparłem, wkładając powoli dłoń pod jego bluzkę.
Zacząłem delikatnie drażnić jego żebra, aby stworzył resztę swojego ciała.
- Aah ~... nie wiesz, że należy najpierw spytać o pozwolenie? - spytał, uśmiechając się zadziornie.
- Ja nawet nie muszę cię pytać. Doskonale wiem, że odpowiedź będzie brzmiała "tak" ~.
- Domyślny jesteś ~.
Po tym, obydwoje ponownie zamilkliśmy, łącząc swoje usta w kolejnym namiętnym pocałunku.
Zdążyłem, w trakcie jego trwania, ściągnąć z Dream'a bluzkę i spodenki (nie pytajcie jak ściągnął bluzkę; sama nie wiem :/ dop. Autorki).
Dopiero wtedy się od niego oderwałem, aby na niego spojrzeć.
Jak się okazało, miał teraz na sobie wyjątkowo seksowną, białą, koronkową bieliznę i białe zakolanówki. Buty zdążył zdjąć samemu.
- Na co czekasz, Nighty? - spytał, rozszerzając nieco nogi.
Lekko przygryzł palec jednej dłoni, a drugą zaczął delikatnie masować swoje krocze przez majtki, ciągle patrząc mi głęboko w oczy.
- Jak ty mnie lubisz kusić ~. - mruknąłem, klękając przed jego, ciągle zasłoniętą, kobiecością.
- Uwielbiam to ~. - odpowiedział.
Zacząłem subtelnie mruczeć, przyciskając usta do jego stref intymnych.
Usłyszałem od niego cichy jęk przyjemności.
Zachęcony, dołączyłem do mruczenia język, który lekko wciskał się do środka, mimo ciągle założonej bielizny.
- Cz-czekaj, Nighty... - odsunął mnie od siebie.
- Coś nie tak, Dream? Nie podoba ci się? - zacząłem pytać, zdezorientowany.
- Nie, nie, to jest naprawdę wspaniałe, ale... wpadłem na pewien pomysł ~.
- Och, na jaki? - dopytywałem, zaciekawiony.
- Co powiesz na małą grę ~? Z nagrodami ~.
- Co to za gra dokładnie?
- Musisz doprowadzić mnie do orgazmu wogóle nie używając dłoni ~. Jeśli ci się to uda, będziesz mógł dominować, a jeśli nie: to ja będę stroną dominującą ~. Masz na to 10 minut. Zaryzykujesz ~?
- Naturalnie, że tak. Bez ryzyka nie ma zabawy ~. - mówiąc to, przysunąłem się ponownie do jego krocza. - Zacznij odliczać 10 minut, braciszku ~.
Od razu po tym, zacząłem łagodnie i delikatnie drażnić ustami jego krok.
- Aah ~... jak będziesz to robił w takim tempie... ah... nie licz na wygraną... - mruknął zadziornie.
- Dopiero się rozgrzewam. Nie dam ci chwili na złapanie oddechu ~. Zobaczysz wszystkie gwiazdy, zapewniam cię ~.
- Heh... w takim razie pośpiesz się... aah ~... bo minuta twojego czasu już minęła ~.
Nie zwlekając, zębami ściągnąłem z niego bieliznę. Usłyszałem jego podniecony jęk.
- Och, Nighty... zostało ci tylko... ah ~... 8 minut...
- Idealnie, żeby doprowadzić cię do szczytowania ~.
- Postaraj się dobrze, bracie ~.
Tuż po tym, przejechałem językiem po jego wejściu, aby je odpowiednio nawilżyć. Następnie przyssałem się wręcz do jego krocza, drażniąc jego łechtaczkę. Kiedy poczułem, że nic więcej tym nie zdziałam, wcisnąłem w niego swój język najgłębiej jak potrafiłem, mrucząc przy okazji i liżąc każdy zakamarek jego kobiecości, jakiego zdołałem dosięgnąć.
Jego pomruki zmieszane z jękami były dla mnie wręcz muzyką.
- D-dwie minutk-ki... ah ~!, N-Nighty...
Muszę się pospieszyć. Nie mogę przecież przegrać. Chcę go zdominować, pokazać, kto tu jest "starszym" bratem.
Wtem, przyszedł mi do głowy iście szatański, ale skuteczny pomysł. Dream postawił warunek, że nie mogę używać dłoni. Nie mówił nic o mackach ~.
Czym prędzej przywołałem jedną ze swoich macek, wbijając ją w niego szybko i głęboko. Usłyszałem jego piękny krzyk rozkoszy.
- T-to jest, ah!, n-niesprawied-dliwe... ah ~! N-nie moż-żesz... AH! tak-k zrob-bić... Ah ~!
Nie zważając na jego słowa, zacząłem znowu atakować językiem jego łechtaczkę, a mackę wciskać tylko głębiej i głębiej w niego. Po kilku sekundach czułem, że już nic więcej w niego nie zmieszczę. To wtedy zacząłem agresywnie i szybko wyciągać i ponownie wbijać mackę w niego.
Czułem, że był już blisko. Tak bardzo chciał dojść, ale jednocześnie, dla wygranej, powstrzymywał się z całych sił.
- 30 sek-kund b-raaaaAAAH ~! - jego wypowiedź została przerwana głośnym jękiem, wraz z którym przyszedł i orgazm.
Uratowałem się jedynie tym, że postanowiłem lekko przygryźć jego kobiecość.
Podniosłem się z kolan i, zlizując z siebie, co mi było dane, spojrzałem na niego z wyższością i satysfakcją.
- Widzisz, jak to się robi, Dreamy? - spytałem głębokim, melancholijnym głosem.
- T-to się nie licz-czy... użyłeś mack-ki...
- Mówiłeś, że nie mogę posługiwać się dłońmi. Nic o mackach nie wspominałeś. Wykorzystałem to ~. - przysunąłem się bliżej niego. - A teraz pozwól swojemu dużemu braciszkowi przyczynić się do tego, że jutro nie wstaniesz o własnych siłach ~.
- Nie mogę się tego doczekać, "duży braciszku" ~. - zaśmiał się cicho.
Sadystyczny uśmiech przyozdobił moją twarz, kiedy sięgnąłem kolejnymi mackami pod kanapę w salonie (który był tuż obok kuchni) i wyciągnąłem stamtąd niewielki pojemnik.
- Wiesz co to jest ~? - spytałem, biorąc pudełko w dłonie.
Pokręcił głową, na znak, że nie wie.
Zaśmiałem się cicho.
- To, mój drogi, jest powód, dla którego nie będziesz czuł nóg ~. - wyjaśniłem, otwierając opakowanie i wyciągając z niego najprostszy wibrator.
- I ty coś takiego przede mną zatajałeś; nieładnie z twojej strony, bracie ~.
Nie odpowiedziałem, tylko wsunąłem w niego wcześniej wyciągniętą zabawkę.
- A-ah ~... Nighty... - jęknął cicho, zasłaniając nieznacznie usta.
- Co się dzieje, braciszku?
- N-nic... tylko proszę... poczekaj chwilę...
Posłuchałem jego prośby i przez moment nie ruszałem się. Jednak kiedy tylko dostałem od niego znak, że mogę zacząć, włączyłem wibrator na najniższe drgania.
Jego nagły, głośny jęk był niesamowity, wręcz wspaniały.
Upajałem się nim tak długo, jak tylko mogłem. Po pewnym czasie niestety ucichł on, a został zastąpiony cichymi, niewinnymi pomrukami. Musiałem coś z tym zrobić ~.
Szybko i niespodziewanie przełączyłem zabawkę na najwyższe możliwe obroty.
Głos Dream'a z niższego i słabo słyszalnego w sekundę przerodził się w wysoki i głośny. Jęki dorównywały prawie krzykom.
Kocham taką jego reakcję.
Szybko zacząłem poruszać w nim zabawką, co jakiś czas zmieniając jej ułożenie, aby znaleźć jego najczulszy punkt. Za niedługo udało mi się.
- A-AAAH! NIGHTY!
Jego głośny jęk dał mi znać, że trafiłem tam, gdzie chciałem.
Zacząłem go atakować; nie dawałem mu spokoju. W dodatku, zacząłem lekko całować i podgryzać jego szyję i ramiona.
Z oczu Dream'a zaczęły płynąć złote łzy, a jego jęki przeplatały się z krzykami i błaganiami.
- B-braacie... ah! J-jestem blisko ~ AH ~! - zakomunikował, jęcząc głośno.
Gdy tylko to powiedział, przestałem. Wyjąłem z niego zabawkę, a następnie ją wyłączyłem.
- N-nie! Nighty! B-błagam, d-daj mi dojść! - zaczął błagać, zwodząc mnie tym swoim słodkim głosem i upajającymi jękami.
- Jeszcze nie teraz, bracie ~. Na to przyjdzie jeszcze pora, a narazie...
Nie dokończyłem zdania, sięgając po inną zabawkę, jaką były kulki analne. Wykonane były z czarnego silikonu, pierwsze niewiele mniejsze od ostatnich, a w dodatku miały... dodatkową niespodziankę ~.
- Z tego co mi wiadomo, lubisz się tym zabawiać ~.
- S-skąd wiesz?
- Ach, cóż... - mówiąc to, zbliżyłem się do niego ponownie. - Cross mi co nieco zdradził ~. Podobno lubisz mieć coś głęboko w sobie ~. - wyszeptałem.
Dostrzegłem powiększający się na twarzy Dream'a rumieniec. Zaśmiałem się cicho na jego reakcję.
- To co na to powiesz ~?
- Myślisz, że mógłbym ci kiedykolwiek odmówić ~?
Słysząc odpowiedź, czym prędzej odwróciłem swojego brata tyłem do siebie; tak, że jego klatka piersiowa była mocno dociśnięta do blatu stołu.
- Aah ~... już taki brutalny ~. - zaflirtował.
- Jak mógłbym się inaczej zachowywać, kiedy wyglądasz tak kusząco i słodko ~?
W odpowiedzi otrzymałem tylko cichy, niecierpliwy, pełen żądzy pomruk.
Po niedługiej chwili, ponownie przysunąłem się do jego krocza. Delikatnie przejechałem po nim językiem, aby zaraz potem usłyszeć podniecony jęk.
- N-Nighty... p-przejdź już d-do rzecz-czy... n-nie baw się...
- Ależ muszę się o ciebie troszczyć, bracie ~. Nie mogę pozwolić, aby coś ci się stało. - powiedziałem, odsuwając się nieco od niego, żeby już chwilę potem zaatakować jego kark malinkami i pocałunkami.
- A-aah ~... Night, j-już możesz... ah ~!...
Jęknął nieco głośniej, kiedy wsunąłem w jego drugie wejście pierwszą z dziesięciu kulek.
- Już jedna za tobą, jeszcze dziewięć, Dreamy ~.
- Ah ~! D-dlaczego tylko t-tyle? - zaczął się ze mną droczyć.
Ja natomiast zacząłem wkładać w niego coraz więcej i więcej kulek, w odpowiednim dla niego tempie, do czasu, aż nie zmieściłem w nim ostatniej. Wtedy, puściłem końcówkę i spojrzałem chciwie na moje dzieło.
Dream, będąc do mnie tyłem, pięknie się wypinał, a jego nogi lekko drżały. Po udach spływały jego soki zmieszane w pewnym stopniu z moją śliną. Krocze raz na jakiś czas lekko i szybko się kurczyło aby w następnej sekundzie nieco się rozluźnić.
- Och, Dream, jak ty wspaniale wyglądasz w ten sposób ~. - zaflirtowałem niewinnie.
- Aaah ~...Nighty, błagam cię, zrób coś...
- Wedle życzenia ~. - szepnąłem do niego, wyciągając z pojemnika niewielki pilot.
Tuż po tym, wcisnąłem niewielki przycisk "ON". Kiedy tylko to zrobiłem, wszystkie kulki zaczęły delikatnie drżeć.
Jęk Dream'a dał mi do zrozumienia, że nie spodziewał się tego, ale bardzo mu się takie coś spodobało.
- Aaaah, bracie ~... n-nie spodziewałem się, że... aah ~... będziesz miał coś takiego... aah ~...
- Naprawdę myślałeś, że nie znajdę dla ciebie jakiegoś urozmaicenia? Hah, Dreamy, myślałem, że znasz mnie dobrze ~.
Nie dał rady odpowiedzieć przez kolejne, głośne, pełne przyjemności jęki, kiedy zacząłem lekko poruszać w nim kulkami, jednak nie wyjmując żadnej z nich.
- Aah ~, N-Nightyy ~… n-nawet nie wiesz… ah! j-jak p-przyjemne to jest! Aah ~!
- W takim razie, co powiesz na to, żeby tą przyjemność spotęgować?
- D-da się tak ~? - zaśmiał się cicho.
(Dream, wiedz, że jedyne, czego nie da się zrobić, to otworzyć parasola w dupie. Wszystko inne jest możliwe
Dream: Chryste panie, co ty masz w głowie…
Grzech, słoneczko ty moje, grzech…
Wszyscy, których shipuję z Dream'em: Ekhem, chyba się zapominasz.
To ja się może lepiej zamknę :") dop. Autorki)
- Ależ oczywiście, że się da, braciszku ~. - odparłem, zsuwając z bioder spodnie.
Dostrzegłem, że kiedy tylko Dream zobaczył, co robię, jego oczy przybrały kształt złotych serduszek, a z ust popłynęło kilka strużek śliny. Przygryzł lekko mały palec swojej dłoni, rozstawiając przy tym szerzej nogi.
Nie dając mu więcej czekać, samemu nie mogąc wytrzymać dłużej, wszedłem w niego.
Cichy jęk uwolnił się zarówno z moich, jak i jego, ust. Jednak dźwięki, jakie on wydawał, zdawały się być nieco zbyt ciche i nieśmiałe… trzeba było to szybko zmienić ~.
Praktycznie od razu zacząłem się w nim poruszać. Z początku powoli, aby dać mu się przyzwyczaić, jednak już po chwili na zamianę wychodziłem i wbijałem się w niego brutalnie.
Jęki, przechodzące z czasem w krzyki, euforii, w jakiej był mój brat, dawały mi znać, że nie brakuje mu przyjemności.
Po pewnym czasie takiej zabawy, postanowiłem coś sprawdzić.
Złapałem końcówkę kulek analnych, po czym zacząłem powoli wyciągać i ponownie wkładać w niego ostatnią kulkę, która bez przerwy drżała. W tym czasie, ani na chwilę nie zwalniałem tempa, w jakim się w nim poruszałem.
- Aaah ~! N-Nighty! Taaak ~, t-taak ~! A-ah! Błagam, b-baw się tak ze-ze mną bez końca! A-aah ~, aaaa ~!
Z czasem, zacząłem wyjmować i ponownie wkładać w niego więcej kulek, aż w końcu na zmianę wyciągałem i wpychałem w niego całą zabawkę.
Jęki i krzyki, jakie z siebie wydawał, były dla mnie niczym muzyka. Czułem, że zbliżam się do szczytu. Domyśliłem się, iż on także jest blisko, przez to, że stał się jeszcze bardziej ciasny.
- Dream… ah, j-ja zaraz… haah ~…
- Aaah ~, bracie ~… j-ja, ah! też!
Po kilku kolejnych, mocnych pchnięciach, doszedłem głęboko w nim, jęcząc z ogarniającej mnie przyjemności. Po sekundzie, mój brat poszedł w moje ślady.
Dream dyszał ciężko, ledwo mogąc złapać oddech, ja natomiast nie byłem aż tak zmęczony.
- Hah, i jak? Podobało się ~? - spytałem, przysuwając twarz do jego ramienia i delikatnie je całując.
- Haah… ah… to było… ah, wspaniałe… - usłyszałem w odpowiedzi.
Uśmiechnąłem się.
- W takim razie zapamiętaj to dobrze, bo drugi raz to się nie zdarzy. - powiedziałem, wychodząc z niego i ubierając się.
- Hej… to niesprawiedliwe… że tylko… raz… - usłyszałem jego zmęczony, ale i tak pretensjonalny, głos.
- Cóż, ja idę chujwiegdzie, do potem bracie. - pożegnałem się z chytrym uśmiechem na twarzy, wychodząc z domu.
Ciekawe kiedy będzie w stanie mnie dogonić…
-----------------------------------------------------------
Dzień dobry wieczór gwiazdunie!
Co to? Pojebało mnie? Dwa updaty, dwóch książek w jeden wieczór? "Co ona brała?", można się zastanawiać. Szczerze wam powiem, że za chuja pana nie wiem skąd nagle się u mnie wzięło tyle weny, ale nie narzekam. Może jeszcze coś sobie popiszę, o ile oczy mi w międzyczasie nie wypłyną xD
No to tyle ode mnie, dobranoc i miłej, dwumiesięcznej laby
(☞ ͡° ͜ʖ ͡°)☞
Bayo ~
Sleepysheepship6
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro