Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

50. "Nie do końca sami"

Ślub nie będzie idealny , bo uważam , że byłoby nudne , ale mimo to starałam się.

Szłam w długiej białej , ale prostej sukni ślubnej. Na ołtarzu widziałam Santiaga , który miał na sobie granatowy garnitur , włosy zaczesane do tyłu i wielki uśmiech , który nie zszedł mu z ust.

Po kilku słowach księdza przyszła kolej na nas.

- Ja Vanessa Ross biorę za męża Santiaga. - powiedziałam.

- Ja Santiago Macalister biorę za żonę Vanessę. - odpowiedział dumnie.

- Czy ktoś jest przeciwko temu małżeństwu? - zapytał księdz. - Niech teraz przemówi , albo zamilknie na wieki wieków ament. - dodał. - Ogłaszam was mężem i żoną. Możesz pocałować żonę. - poinformował nas kapłan , a Macalister z wielką ochotą wykonał jego polecenie.

                            ***

Ja wraz z Santiagiem staliśmy na pomoście , a w zasadzie na statku. Tak to nasz mięsiąc poślubny.

- Klara jeżeli będziesz potrzebowała pomocy przy Mikelli , albo Sky zadzwoń. - poinformowałam ją.

- Dam radę , przecież mam Davida. - powiedziała.

- Klara chodź kup mi balona. - wtrącił się mój głupi przyjaciel.

- Tobie mam kupić? - zapytała rozbawiona.

- Oczywiście. - powiedział.

- Wiesz co? W Madrycie rozejrzyj się za szpitalem psychiatrycznym. - zwróciła się do mnie Klara.

- To mu już nie pomoże. - odpowiedziałam , a statek powoli wyruszył z molo.

Odpłyneliśmy i w końcu zostaliśmy sami.

- Nareszcie sami...- przerwałam mu.

- Nie do końca sami. - mruknęłam. - Jestem w ciąży. - dodałam.

- Kocham Cię! - krzyknął Santiago i złączył nasze usta.

Jutro epilog 😎

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro