Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

48. Porwana z miłości.

- O Vanessa nie musiałaś przychodzić do mnie i pytać się , jak się czuje. - zaczął David. - Za mną jest już dobrze. Jak widzisz odzyskałem przytomność. - dodał.

- Głąbie czy ty myślisz , że przyszłam do ciebie? - zapytałam. - Ja przyszłam do Klary i twojej córki. - mruknęłam. - Muszę sprawdzić czy oby to jest na pewno twoja córka. - powiedziałam i póściłam oczko do Klary. - Jak się czujesz? - zwróciłam się do niej.

- Jestem wykończona , ale było warto dla tego aniołka. - mruknęła i spojrzała na niemowle.

- Jaka śliczna...David to w takim razie nie jest twoja córka. - odparłam ze śmiechem.

- Wiesz wieczorem nie będziesz się , już tak śmiała. - odpowiedział.

- Dlaczego? - zapytałam.

- Zobaczysz. - szępnął. - A tak przy okazji strasznie ci dziękuje za pomoc , gdyby nie ty to ja bym nie zadzwonił po żadną karetkę...- przerwałam mu.

- Nie przypominaj mi tego...to było zabawne. - powiedziałam.

- I właśnie chcemy cię o coś poprosić. - zaczęła Klara. - Razem z Davidem stwierdziliśmy , że jesteś idealną kandydatką i chcemy cię poprości , żebyś została matką chrzesną dla Ley. - dodała.

- Ja nie wiem co powiedzieć...jezu jasne , że tak. - zgodziłam się.

                           ***

Wyszłam z szpitala kilka minut temu. Kiedy otwierałam auto usłyszałam dziwne dziwięki , ale to zignorowałam.

- To dla ciebie. - pod skoczyłam do góry kiedy usłyszałam głos Santiaga.

- Przestraszyłeś mnie. - przyznałam. - Co ty tu robisz? Śledzisz mnie? - zapytałam. - Co to jest? - spytałam , kiedy Macalister dał mi papiery.

- Przeczytaj. - rozkazał , a ja wykonałam jego polecenie. Po chwili spojrzałam na niego niedowierzając. - Tak ja i Deborah nie jesteśmy , już małżeństwem. - powiedział.

- Ja...ja nie wiem co mam powiedzieć. - przyznałam , już drugi raz tego samego dnia odebrano mi mowe.

- Nic nie mów tylko pojedź ze mną...- przerwała mu.

- Nie moge...- przerwał mi podnosząc mnie w stylu panny młodej. - Santiago póści mnie! - krzyknęłam.

- Już raz cię straciłem drugi raz nie zamierzam. - powiedział. I tak zostałam porwana z miłości.

Jeszcze dwa rozdziały...zostaw coś po sobie. Pamietajcie , że jesteście wielcy i bardzo was kocham 💗

Wasza psotkamak.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro