Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

47. "Zadzwoń po karetke"

Bardzo was przepraszam , że tak dawno tu nie było rozdziału , ale jestem w trzeciej gimnazjum i w kwietniu pisze testy gimnazjalne i nauczyciele tak nas cisną , że nie wyrabiam z niczym. Mimo to obiecałam wam i sobie , że skończę książkę i dotrzymam słowa. Do końca książki zostało , jeszcze trzy rozdziały plus epilog.

Pov. Vanessa

- Czyli chcesz wrócić do Santiaga? - zapytał David.

- Nie wiem. - przyznałam. - Ja tyle o niego walczyłam , ale on jest dla mnie nadal nie dostepny. Ma żone , której nie znoszę. - dodałam.

- Vanessa przede wszystkim postaw sobie jedno pytanie : kochasz go? - zapytał , a ja bez chwili zastanawiania odpowiedziałam.

- Tak , bardzo. - odparłam.

- To w takim razie walcz o niego kurwa jego mać! - powiedział zachecająco.

- I tak właśnie zrobie...- przerwała mi Klara , która wbiegła do salonu , jak by ją coś goniło.

- Rodze! - krzyknęła.

- Poczekaj chwilę rozmawiam  z Van...czekaj co ty robisz!? - zapytał David i stał na równe nogi. - Poczekaj nigdzie nie idź ja coś wymyśle. - mówił.

- A gdzie niby mam iść? - spytała Klara , a ja pomogłam jej usiądź na fotel.

- Nie denerwuj się. - zaczął. - Co robić? Co robić?! - David zwrócił się do mnie.
- Zadzwoń po karetke. - mruknęłam.

- Dobra , już dzwonie... Gdzie telefon? Vanessa zgubiłem telefon! - panikował.

- Trzymasz go w ręce! - krzyknęłam. - Pośpiesz się. - dodałam.

- Jaki to jest numer? 111? - dopytywał.

- 112. - warknęła Klara , a ja właśnie w tym momencie współczuje jej takiego męża , który panikuje gorzej niż baba...

- Daj to...- mruknęłam i zabrałam telefon Davida , bo on nie jest w stanie rozmawiać. Mężczyźni...ugh.

                           ***

- I co doktorze? Co z Klarą i dzieckiem? - zapytał David , kiedy zobaczył lekarza.

- Wszystko dobrze z Klarą i ma pan zdrową córkę. - odpowiedział.

- Mam córkę. - mówił sam do siebie. - Kurwa Vanessa mam córkę! - dodał.

- Idioto przecież wiedziałaś , że razem z Klarą będziecie mieć córkę. - odparłam ze śmiechem.

- Tak , ale dopiero teraz to do mnie datarło. - powiedział , a po chwili zendlał.

- David! - krzyknęłam.

- To z emocji. - wtrącił się doktor , a ja się zaśmiałam , bo własnie widze , że do niego dorarło. Pierwszy raz  został ojcem.

Psotkamak.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro