46. "Taka kara jest dla ciebie idealna"
Rozdział dedykuje dla :
madzqaa ❤
I wszystkim innym osobą , które czytają❤
Jak ktoś chcę dedykacje to pisać w kom "ja" czy coś takiego. Ostatnia okazja , bo za niedługo koniec...a dokładnie to za 4 rozdziały + epilog
I jeżeli macie jakies pytania do mnie to śmiało pytajcie , bo jak juz mówiłam to ostatnia szansa❤
- Kocham Cię Santiago... - mruknęłam.
- Co? - przerwał mi Marek.
- Ja...Marek przepraszam. - odpowiedziałam.
- Wiedziałem , że mnie nie kochasz. - powiedział z lekkim ironicznym śmiechem i zszedł ze mnie , a następnie usiadł na fotelu ubierając koszule. - Idź do niego. - dodał.
- Co? Nie ja...- przerwał mi.
- Przestań mówić , że mnie kochasz , bo to nie prawda. - mruknął. - Od samego początku myliłaś mnie z nim. - dodał.
- Jesteś zły? - spytałam i usiadłam obok niego.
- Za bardzo cię kocham , żebym był zły. - powiedział. - Będziesz szcześliwa z nim. - odparł.
- Ale on ma żone. - przyznałam.
- Na urodzinach Mikelli powiedział , że Cię kocha , więc może planuje się rozwieść. - bardziej stwierdził , niż zapytał.
- A co z tobą? - zapytałam.
- A co ma być? Nie chcesz mnie , a ja chcę , żebyś była szczęśliwa , a tylko dzięki Macalisterowi będziesz. - powiedział. - Spróbuje zapomnieć o tobie , ale wiem , że mi się nie uda. - mówił.
- Ale...- kolejny raz mi przerwał.
- Nie ma żadnego "ale". Za kilka mięsiący pomożesz mi poszukać , jakiejś pożądnej dziewczyny. - powiedział i mnie przytulił. - Szczęście skarbie. - dodał i pocałował mnie w policzek.
Pov. Santiago
- Podpisz to. - warknęłem podając papiery rozwodowe.
- A jak nie podpisze? - zapytała.
- To spotkamy się w sądzie. - mruknęłem. - A przede wszystkim trafisz za kratki. - dodałem , a Deborah podpisała.
- I co teraz? - spytała.
- Spakujesz się i wyjedziesz do Islandi. Tam mieszka mój kuzyn. Będziesz pracowała u niego jako pomoc domowa. - wyjaśniłem.
- Ale ja...- przerwałem jej.
- Taka kara jest dla ciebię idealna...
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro