Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

46. "Taka kara jest dla ciebie idealna"

Rozdział dedykuje dla :

Juliuszem13

Aniolek090

madzqaa

dysia1998

KarinaZaborowska

I wszystkim innym osobą , które czytają

Jak ktoś chcę dedykacje to pisać w kom "ja" czy coś takiego. Ostatnia okazja , bo za niedługo koniec...a dokładnie to za 4 rozdziały + epilog

I jeżeli macie jakies pytania do mnie to śmiało pytajcie , bo jak juz mówiłam to ostatnia szansa

- Kocham Cię Santiago... - mruknęłam.

- Co? - przerwał mi Marek.

- Ja...Marek przepraszam. - odpowiedziałam.

- Wiedziałem , że mnie nie kochasz. - powiedział z lekkim ironicznym śmiechem i zszedł ze mnie , a następnie usiadł na fotelu ubierając koszule. - Idź do niego. - dodał.

- Co? Nie ja...- przerwał mi.

- Przestań mówić , że mnie kochasz , bo to nie prawda. - mruknął. - Od samego początku myliłaś mnie z nim. - dodał.

- Jesteś zły? - spytałam i usiadłam obok niego.

- Za bardzo cię kocham , żebym był zły. - powiedział. - Będziesz szcześliwa z nim. - odparł.

- Ale on ma żone. - przyznałam.

- Na urodzinach Mikelli powiedział , że Cię kocha , więc może planuje się rozwieść. - bardziej stwierdził , niż zapytał.

- A co z tobą? - zapytałam.

- A co ma być? Nie chcesz mnie , a ja chcę , żebyś była szczęśliwa , a tylko dzięki Macalisterowi będziesz. - powiedział. - Spróbuje zapomnieć o tobie , ale wiem , że mi się nie uda. - mówił.

- Ale...- kolejny raz mi przerwał.

- Nie ma żadnego "ale". Za kilka mięsiący pomożesz mi poszukać , jakiejś pożądnej dziewczyny. - powiedział i mnie przytulił. - Szczęście skarbie. - dodał i pocałował mnie w policzek.

Pov. Santiago

- Podpisz to. - warknęłem podając papiery rozwodowe.

- A jak nie podpisze? - zapytała.

- To spotkamy się w sądzie. - mruknęłem. - A przede wszystkim trafisz za kratki. - dodałem , a Deborah podpisała.

- I co teraz? - spytała.

- Spakujesz się i wyjedziesz do Islandi. Tam mieszka mój kuzyn. Będziesz pracowała u niego jako pomoc domowa. - wyjaśniłem.

- Ale ja...- przerwałem jej.

- Taka kara jest dla ciebię idealna...

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro