45."Ja cię unikałem!?Ja cię kurwa kocham!"
Obudziłam się z mocnym bólem głowy. Bolała mnie każda cześć ciała. Wczoraj przesadziłam z alkoholem. Nawet nie wiem ,jak dotarłam do domu...właśnie ,jak ja dotarłam?
Momentalnie spoważniałam i wytrzeźwałam. Podniosłam się do pozycji siedzącej i rozejrzałam po pomieszczeniu. Uspokojłam się ,bo byłam w ...sypialni Santiaga ,ale jak? Przecież byłam w klubie La z Davidem i cholera.
Powoli wstałam z łóżka. Miałam na sobie koszulkę Santiaga ,która sięgała mi do połowy ud i bieliznę. Włosy rozpuszczone ,a makijaż zmyty. Czyli rozebrał mnie i zmył make up.
Wyszłam z sypialni i skierowałam się na dół do salonu. Od razu zauważyłam ordynatora ,leżącego na nie wygodnej kanapie,ale dlaczego nie położył się koło mnie?
-Um hej- powiedziałam nie za bardzo wiedząc ,jak rozpocząć rozmowę-Santiago słyszysz mnie?-zapytałam ,gdy nie usłyszałam odpowiedz,nawet żadnego spojrzenia w moją stronę-Santiagi do cholery możesz mi w końcu odpowiedzieć!?-zdenerwowałam się.
-Kurwa Vanessa ,a co ja mam ci odpowiedzieć!? Cieszę się ,że się upiłaś? Mam ci pogratulować? - powiedział i spojrzał na mnie gniewnym wzrokiem.
-To nie powinno cię obchodzić! To moje życie...
-Po ,jaką cholerę poszłaś do tego zasranego klubu?!
-Chciałam iść z tobą,ale ty mnie unikałeś...
-Ja cię unikałem!?- gwałtownie wstał z kanapy i złapał za moje nadgarski-Ja cię kurwa kocham!-dodał i wbił się w moje usta...
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro