41.Niespodziewany gości...
Pov.Vanessa
Santiago opad dysząc zmęczony.
-Byłaś cudowna- skomentował.
-Jak zawsze- odparłam.
-I do tego skromna...
-A wczoraj mówiłeś , że ładna.
-To było wczoraj.
-Okej. Pójdę do Dawida.
-Vanessa ,jak ty mnie denerwujesz...
-Raczej podniecam.
MaCalister chciał coś powiedzieć ,ale zadzwonił dzwonek do drzwi.
-Ugh nie otwieraj- powiedziałam i złączyłam nasze usta ,całując go namiętnie.
-Muszę to może być coś ważnego- powiedział między pocałunkami.
-Ja jestem ważna- zachichotał-Dobra idź otwórz te cholerne drzwi- powiedziałam.
-Twoje życzenie jest dla mnie rozkazem- powiedział i wyszedł w samych bokserkach.
-I kto przyszedł!?- zapytałam. Na odpowiedź nie musiałam długo czekać ,gdyż usłyszałam znienawidzony przeze mnie głos.
Do domu Santiaga przyszedł William Cuper. Tak ten Cuper.
Szybko ubrałam spodnie i założyłam koszule ,oraz buty. Ułożyłam włosy i wyszłam z jego sypialni.
-Vanessa co ty tu robisz?- zapytał zdziwiony Will.
-To raczej ja ciebie powinnem o to spytać.Czego chcesz?- warknął Santiago.
-Porozmawiać o Vanessie.
-To mów.
-Ale nie przy niej...
-EJ ja tutaj jestem- zwróciłam im uwagę. Rozmawiali o MNIE tak ,jakby MNIE tu nie było.
-To wyjdź...
-Nie to ty z tąd wyjdziesz- MaCalister otworzył drzwi.
-Ale ja...
-Ja wiem o Vanessie to co jest mi potrzebne,więcej nie muszę ,a teraz wypierdalaj.
-Jeszcze będziesz żałował tego ,że mnie nie wysuchałeś...
-Już żałuje ,że cię wpuściłem.
Niechciany gości wyszedł ,a ja zostałam sama na sam z Santiagiem.
-Byłeś ostry , a ja lubię ostrych- powiedziałem ,a MaCalister wbił się w moje usta.
Heh Vanessa lubi ostrych ✌
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro