4."Jeszcze żadna mi do tej pory nie odmówiła"
Pov. Santiago
-O kurwa! Stanął mi- powiedział mój kumpel , Nelson na co ja wybuchłem śmiechem. Był lekko wstawiony.
Odwróciłem wzrok, by zobaczyć kogo dziś przeleci Nelson i kogo zauważyłem moją pracownicę. Siedziała przy barze, wraz z Davidem.
-Znam ją- powiedziałem
-Skąd? - zapytał wyraźnie zaciekawiony.
-To moja pracownica, a tak na marginesie to niezła suka z niej...
-Ty, a ten koleś co z nią siedzi, to kto to jest? - zapytał
-Niewiem i gówno mnie to obchodzi...
-Ej ja idę zaruchać- powiedział, wtedy kiedy jej towarzysz poszedł w kierunku łazienki.
-Uważaj ostra jest- ostrzegłem go.
-Lubię ostre- powiedział oblizując usta.
Stałem blisko nich i doskonale słyszałem co mówią.
-Hej, piękna- powiedział Nelson, czarującym głosem.
-Hej- nie chętnie odpowiedziała.
- Chcesz drinka, ja stawiam...
-Nie, dziękuję. Ja muszę, już iść- powiedziała, zmywając mojego kolegę.
-To może odwiozę cię do domu? - złapał się ostatniej deski ratunku.
-Nie dzięki...
-Jeszcze żadna do tej pory mi nie odmówiła- powiedział załamany.
Pov. Vanessa
David musiał iść do łazienki z powodu natrętnej blądynki. Zostałam sama, ale nie przeszkadzało mi to, aż do czasu przyjścia "intruza".
-Hej , piękna- przywitał się ze mną "czarującym" głosem.
-Hej- powiedziałam nie chętnie.
-Chcesz drinka, ja stawiam... -przerwałam mu.
-Nie, dzięki. Ja muszę,już iść- powiedziałam, chcąc go zmyć.
-To może odwiozę cię do domu? - zaproponował.
-Nie dzięki...
-Jeszcze żadna mi do tej pory nie odmówiła- powiedział załamany.
-No widzisz, jestem pierwsza- powiedziałam słodkim tonem. Zabrałam drinka i wleciałam na czyjąś klatkę piersiową, wylewając napój alkoholowy.
-Przepraszam- powiedziałam i wtedy uniosłam głowę i zamurowało mnie. Co on tu robi?
-Miałaś ze mną nie zadzierać, a w tym czasie lecisz na mnie- powiedział i zaśmiał się.
-Nadenty idiota- powiedziałam i chciałam odejść, ale z całej siły pociągnął mnie za rękę i... Moje usta poleciały na jego! On mnie pocałował! Moje usta stykają się z jego. Całuje mnie zachłanie i agresywnie.
-Nadal jestem nadentym idiotą? -spytał, kiedy odepchnełam go od siebie, zaraz potem strzeliłam mu w twarz. Tym razem pięścią.
-Jeszcze raz mnie dotkniesz, a pożałujesz- syknełam wkurzona.
Zostaw KOMENTARZ! TO NAPRAWDĘ MOTYWUJĘ!!! DO NASTĘPNEGO!
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro