3."Przystojny idiota"
-Czego od ciebie chciał ordynator!? -zapytał podekstytowany David.
-Straszył mnie- powiedziałam prawdę. Nie miałam zamiaru okłamywać mojego najlepszego przyjaciela.
-Co? Dlaczego? - spytał z troską.
-Teraz nie mam czasu ci tego wytłumaczyć. Spotkamy się po dyżurze w klubie? - zapytałam.
-Okej, ale opowiesz mi ze wszystkimi szczegółami! - powiedział.
***
-Hej, jak tam kartkówka?-po jej minie widać, że kiepsko, ale po prostu musiałam zapytać.
-A ty gdzie idziesz? - zapytała ignorując moje pytanie.
-Z Davidem do klubu- odpowiedziałam - I jak kartkówka? - zapytałam podnosząc brew do góry.
-Baw się dobrze! - zmyła mnie i pobiegła do pokoju, a ja z uśmiechem wyszłam z domu.
Wsiadłam do taksówki, którą zamówiłam piętnaście minut wcześniej. Tego dnia chciałam się napić. Oczywiście z umiarem. Tylko dwa, trzy drinki.
Zanim się obejrzałam byłam, już na miejscu. Od razu spotkałam czarnowłosego przyjaciela.
-Cześć- przywitałam się, całując go w policzek.
-Hej- uśmiechnął się i razem weszliśmy do środka.
Usiedliśmy przy barze, odrazu zamawiając po drinku.
-Opowiadaj. Czekałem na to cały dzień- powiedział w końcu.
-Dzisiaj rano spieszyłam się do pracy i na parkingu prawie potrącił mnie samochód. To była moja wina, bo nie uważałam. Kierowca cudem wychamował, mimo to ja w szoku i w strachu przewróciłam się. Okazało się , że to nasz nowy ordynator. Był wściekły no, ale kto by nie był. Mógł mnie zabić. Wymienił ze mną kilka ostrych zdań. Na koniec stwierdził, że jestem "upartym babskiem" i ja go uderzyłam- przerwałam, gdy usłyszałam śmiech Davida.
-Nie no sory, opowiadaj dalej- powiedział, gdy zobaczył mój morderczy wzrok.
-Po zebraniu kazał mi zostać i przycisnął mnie do ściany. Powiedział, że jest moim największym koszmarem i nastraszał mnie. Idiota- zakończyłam swoją "historie" .
-Przystojny idiota- poprawił mnie, na co ja przewróciłam oczami.
Akcja się rozkręca! Jeżeli WIDZICIE błędy to piszcie , bo ja ich nie widzę...
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro