3.34."Ja mam twoją córkę..."
Czytajcie uważnie i komentujcie!❤❤❤
Wróciłam prosto do szpitala psychiatrycznego. Tam gdzie Theo pozwolił mi zostać jeszcze przez pare dni.
Weszłam do "swojego" pokoju i usiadłam na łóżku. Myślałam o Santiagu. On naprawde jest przystojny ,a w dodatku ojcem mojego dziecka i kiedyś musiałam go kochać ,ale dlaczego teraz nie jesteśmy razem?
- A ty co tu jeszcze robisz? - do sali weszła pięlegniarka Minnie. Osoba ,która podczas mojego pobytu tutaj mnie upokarzała i biła. Traktowała ,jak szmate.
- Nie twój interez. - odpowiedziałam ,a ona uderzyła mnie w policzek. Wstałam na równe nogi i w końcu jej odałam. - Nie boje się ,już ciebie. - dodałam. - Już jestem zdrowa psychiczmie. - mówiłam ,a do środka wszedł Theo.
- Co się tu dzieje? - zapytał.
- Doktorze twoja pacjięntka jeszcze nie wyzdrowiała. - kłamała.
- Theo. - jej mina była bezcena ,kiedy zawołałam mężczyznę po imieniu. - Ta osoba. - wskazałam ręką na nią. - Uprzykszała mi życię. Upokarzała mnie i biła. - mówiłam.
- Chyba jej nie uwierzysz! - wrzasnęła.
- Theo musisz uwierzyć mi ,bo inaczej ona będzie bez karnie nekała inne pacjętki. - próbowałam go przekonać.
- Wierzysz jej czy mi? - zapytała.
- Wierzę Van...- odpowiedział ,a Minnie zaczęła uciekać ,a ja nie wiem dlaczego po prostu zaczęłam biec za nią.
Wybiegliśmy na dwór. Po chwili usłyszałam hamowanie samochodu i zauważyłam Minnie na mokrej ulicy. Podbiegłam do niej.
- Niech pan zadzwoni po karetke! - krzyknęłam do kierowcy. - Mów do mnie. - zwróciłam się do kobiety.
- Ja mam twoją córkę...
Polsat...ah brakowało mi tego.
Psotkamak.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro