3.24. "Santiago uspokuj się!"
Hejka mam dla was niespodzinke! Mam dla was maraton❤ , ale obowiązkowo każdy z was pisze mi tu komentarz i wyraża swoje zdanie na temat rozdziału!
Maraton 1-3! 💜
Następnu będze tak o 10 ;30?
Pov. Santiago
- Cześć. - usłyszałem za sobą.
- Co ty tutaj robisz? - zapytałem zdziwiony.
- Musimy pogadać. - powiedział od razu.
- Chyba nie mamy o czym. - odpowiedziałem.
- Mamy. - nalegał.
- O czym chcesz rozmawiać? - spytałem.
- O Van. - odparł.
- Posłuchaj. - podeszłem do niego i chwyciłem go za kołnierz koszuli. - Masz się od Vanessy raz na zawsze odwalić ,jak nie to inaczej sobie z tobą porozmawiam. Jasne?! - dodałem.
- Santiago uspokuj się! - warknął. - Vanessa bardzo mi się podoba. - przyznał. - Ale w końcu dotarło do mnie ,że ona kocha tylko ciebie i chcem ci pomóc ,bo nie mogę patrzeć ,jak ona cierpi. - dodałem.
- Niby jak chcesz jej pomóc? - dopytywałem.
- Spotkajmy się dziś wieczorem w opuszczonej fabryce. Tam ci wszystko wyjaśnię ,a przede wszystkim nie mów nikomu gdzie idziesz. - powiedział i odszedł w stronę samochodu.
Patrzyłem ,jak odchodź i zastanawiałem się co on kombinuje. Czułem ,że coś tu nie gra ,ale nie wiedziałem co. Weszłem do domu.
- Cześć skarbie. - przywitała się Deborah.
- Hej. - mruknęłem.
- Jak było w pracy? - zapytała. - Santiago słuchasz mnie? - dodała.
- Tak ,tak. Jasne ,że cie słucham. - powiedziałem. - Vanessa idę się położyć...- przerwała mi.
- Słucham!?
Jak myślicie co Will kombinuje?
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro