Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

3.17. Przesłuchiwania.

Jeżeli będzie 10 komentarzy i 11 gwiazdek dodam jeszcze jeden! Ale piszcie komentarze na temat rozdziału💗✋Fajnie się to czyta.

Pov. Mark

-Przepraszam szukam ordynatora Macalistera- zaczępiłem przypdkową pięlegniarkę.

-Pan Macalister jest w swoim gabinecie- odpowiedziała- Cały czas korytarzem prosto ,a potem skręcić w lewo- wytłumaczyła.

-Dziękuje- podziękowałem i poszedłem w strone gabinetu. Kiedy dotarłem zapukałem dwa razy i po usłyszeniu "proszę" wszedłem.

-Wiesz ,już coś?- zapytał i natychmiast wstał z obrotowego krzesła i podszedł do mnie.

-Tak pojawił się trop...- przerwał mi.

-Gdzie?- dopytywał.

-W lesie dwieście kilometrów od nas- powiedziałem.

-Co? Co ona tak daleko tam robiła?- zapytał.

-Nie mam stuprocentowej pewności ,że to ona...po prostu zadzwoniła kobieta i zawiadomiła policjie ,że znalazła raną kobiete...- przerwał mi.

-A dziecko?- spytał.

-O dziecku nic nie mówiła- odparłem-Wieczorem jadę z chłopakami w tamtą okolicę- powiedziałem-Ale najpier muszę zadać kilka pytań tobie ,jak i zarówno osobą będących w jej towarzystwie- dodałem.

-Pytaj- pogonił mnie.

-Ile lat znasz Vanessę?- zadałem pierwszę pytanie.

-Trzy lata- odpowiedział. Potem zadawałem jeszcze kilka innych pytań typu dlaczego ją zatrudnił ,jak się poznali i jaki kontakt jest między nimi.

-Teraz chcem zadać kilka pytań Cuperowi i Zapadzie- powiedziałem.

-David właśnie rozpokczął dyżur ,a Cuper będzie wieczorem na nocnym dyżurze- odpowiedział.

-Mam do ciebię ostatnie pytanie- powiedziałem. Nie było to pytanie potrzebne do sprawy ,ale ja musiałem zapytać-Co cię łączyło z Vanessą i dlaczego nie jesteście ,już razem?- spytałem i czekałem na odpowiedź.

-To cię nie powinno obchodzić- odparł.

-Muszę to wiedzieć. Może to ty porwałeś Van ,bo nie chciała z tobą być ,co?- prowokowałem go.

-Jesteś zwykłym policjiantem ,więc może wrócisz do prowadzienia sprawy czy ci pomóc?- spytał.

-Sam sobie poradzę- odparłem i wyszłem.

Ło czyżby kłótnia panów...?

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro