Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

3.14."Jakie miłe powitanie..."

Omg! Jejku jacy wy szybcy! Jestem pod wrazeniem! To teraz jeżeli będzie 8 komentarzy i 8 gwiazdek to dodam dziś jeszcze jeden! Powodzenia!

Pov. Will

Podeszłem do Vanessy ,która straciła przytomności i zabrałem dzieciaka. Mała jest przestraszona i ryczy ,więc uspałem ją szmatką nasączoną narkotykami.

Nie chciałem strzelić do Vanessy ,ale musiałem inaczej by uciekła i wszystko powiedziała policji. Mało tego dziś muszę wrócić do pracy na nocny dyżur i zachowywywać się ,jakbym o niczym nie wiedział.

Pov. Deborah

-Czego chcesz?- odebrałam połączenie od Willa.

-Jakie miłe powitanie- zadrwił ze mnie.

-Mów co chcesz,bo czasu nie mam- pogoniłam go.

-Jest problem...- przerwałam mu.

-Co ty znów zjebałeś?!- wkurzyłam się. Boże ten człowiek nic dobrze nie potrafi zrobić.

-Chodz o Vanessę.- powiedział.

-Co z nią? Miałeś się z nią zabawić i tylko tyle czego nie zrobiłeś?- spytałam.

-Nie wykorzystałem jej ,bo Van jest sprytniejsza ,niż myślałem- żalił się.

-To co ty rąk nie masz? Nie mogłeś jej zgwałcić?- pytałam.

-Chciałem ,ale udrapała mnie...- przerwałam mu i zaczęłam się śmiać-Deborah nie śmiej się sprawa jest poważna- dodał.

-Taak, bo dziewczyna cię pokonała- nabijałam się z niego.

-Deborah przestań się ze mnie nabijać i zacznij mnie słuchać,bo sprawa jest poważna. Rozumiesz?!- zdenerwował się.

-Dobra mów- uspokoiłam się.

-Bo ja ją tak ,jakby ja...- przerwałam mu.

-Cholera jasna wysłów się!- krzyknęłam.

-Ja ją postrzeliłem- wydusił.

-I bardzo dobrze! Pierwszy raz zrobiłeś coś dobrego- pochwaliłam go.
-Tyle ,że ona uciekła...- przerwałam mu.

-Że co kurwa!?- spytałam.

-Spokojnie jest rana i najprawdopodobniej nie przeżyje kilku godzin. Wykrwawi się...

Jak myślicie gdzie jest Van?

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro