3.13. "Pożałujesz tego!"
Szybko wykonaliscie zadanie! Wow a teraz jezeli bedzie 5 gwiazdek i 6 komentarzy to dodam coś jeszcze dziś. Powodzenia!
Pistolet wycelowała prosto w moją głowę. Patrzyła mi się prosto w oczy i głupkowato uśmiechała,a po chwili zaczęła się śmiać. W tym momencie nie miałam wątpliwości Deborah potrzebuje pomocy lekarza , a dokładnie psychiatry.
-Błagaj mnie na kolanach ,abym puściłą cię wolną- powiedziała- Błagaj!- dodała wymachując pistoletem.
-Deborah proszę nie rób mi krzywdy...ja odejdę. Wyjadę daleko razem z Mikellą. Nie będę utrzymywać kontaktu z Santiagiem- mówiłam.
Pov. William
Stałem obok Deborhy i nie mogłem uwierzyć ,że ona chce to zrobić. W tamtym momencie było mi żal Vanessy.
-Możesz z nią "pogadać" przez pół godziny- powiedziała żona Santiaga i wyszła.
-Mogę ci pomóc- szepnęłem jej do ucha- Ale najpierw zabaw się ze mną- dodałem i oblizałem usta.
-Will ty od zawsze byłeś pierdolnięty ,ale dziś pobiłeś wszystkich- powiedziała ,a ja zamachnęłem się i ją uderzyłem w prawy policzek.
-Pożałujesz tego!- krzyknąłem- Już nigdy nie zobaczysz córki. Nigdy!- dodałem.
Pov. Vanessa
-Nie proszę cię!- błagałam. Nie wierzę,że to zrobię ,ale dla Mikelli zrobie wszystko- Will proszę porozmawiajmy- dodałam ,a on podszedł do mnie.
-Cieszę się ,że się dogadaliśmy- powiedział i ściągnął spodnie... Podszedł do mnie ,a ja musiałam teraz uciec. Podszedł ,a ja z całych sił go udrapałam i popchałam. Upadł na podłogę. Tracąc przytomność. Musiałam się spieszyć ,bo wiem ,że niedługo się obudzi. Zaczęłam uciekać. Wbiegłam do jakiegoś pokoju. Odnalazłam córkę. Spała. Szybko wzięłam ją na ręce i zeszłam na dół. Wybiegłam na dwór. Usłyszałam szybkie kroki. Potem strzał ,a na koniec poczułam wielki ból...
Polsat...i co będzie dalej? Huh?
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro