23.Proźba.
-Vanessa masz chwilę? -zapytał ordynator, odrazu gdy weszłam do szpitala.
-Tak- odpowiedziałam i szłam za nim do jego gabinetu. Otworzył mi drzwi i wpuścił mnie pierwszą. Gentlemen.
-Chcesz coś do picia? -spytał.
-Nie dziękuję. Zaraz zaczynam dyżur, więc mów o co chodzi- pośpieszyłam go.
-Mam do ciebie prośbę.
-Słucham.
-To...sprawa prywatna.
-Nie rozumiem. Skoro to sprawa prywatna to po co mi to mówisz?
-Jesteś ginekologiem. Ufam Ci i wierzę, że nikomu nie powiesz, tego co ci teraz powiem...
-Nie powiem. Po pierwsze obowiązuje mnie tajemnica lekarza, a po drugie umiem trzymać język, za zębami. Więc możesz mi powiedzieć.
-Chodzi o moją siostrę. Nie tak dawno była na imprezie i...została zgwałcona-powiedział z zaciśniętą szczęką.
-Przykro mi-przyznałam szczerze- Jak rozumiem mam zrobić jej wszystkie badania, żeby wykluczyć rożne choroby zakaźne?
-Tak i dodatkowe zrobić USG...
-Dobrze, więc niech przyjdzie do mnie, jak najszybciej.
-Pasuje ci jutro o ósmej?
-Hmm...tak.
Kiedy miałam, już wychodzić przeszkodził mi MaCalister, który pociągnął mnie za ramię. Przybliżył twarz do mojej.
-Dziękuje- powiedział i oparł czoło o moje. Co chwile zerkając na moje usta i w oczy.
-Mówił ci ktoś, że masz przepiękne oczy? -zapytałam uśmiechając się.
-Często słyszałem to..., ale od tak pięknej kobiety nigdy-delikatnie przygryzł moją wargę.
-Muszę już iść- szepnęłam.
-Jeszcze raz dziękuję...
-Nie ma za co.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro