2."G grozisz mi?"
Przebrana w uniform lekarza poszłam na swój dyżur. Byłam spóźniona i miałam nadzieję, że nikt tego nie zauważy.
- Vanessa!? - zawołał David, mój najlepszy przyjaciel, a zarazem gej.
- Tak? - spytałam.
- Mamy zajebistego nowego ordynatora. Jest młody i przystojny! - pochwalił się.
- Spokojnie, bo zaraz zawału dostaniesz. - zachichotałam.
- Bardzo zabawne. Jak ty go zobaczysz to padniesz! - powiedział.
***
No i padłam!
Naszym nowym ordynatorem jest koleś, któremu dałam dzisiaj rano z liścia.
Czy mogło być gorzej?
- Proszę panią chcę, aby pani chwilę dłużej została. - powiedział, kiedy miałam już wychodzić.
- Tak oczywiście. - odpowiedziałam.
Kiedy tylko ostatnia osoba wyszła i zamknęła za sobą drzwi. Szybkim krokiem podszedł do mnie mój nowy szef, który przycisnął mnie do ściany. Kiedy chciałam go odepchnąć, ścisnął mi nadgarstki.
- Kolejny raz chciałaś mnie uderzyć? - spytał z cwanym uśmiechem, spoglądając mi w oczy. Przerażał mnie.
- C co pan robi? Niech mnie pan puść. - powiedziałam, przerażona.
- Musi cię spotkać kara za to. - powiedział. - Kto by pomyślał, że taka uparta laska jak ty pracuje w tym samym szpitalu, co ja? - zapytał , a ja spojrzałam mu w oczy. Jego czerń oczu przerażała mnie.
- G grozisz mi?
- Nie, ostrzegam. - powiedział , puścił moje nadgarstki , ale nie odszedł ode mnie. - Nie zadzieraj ze mną, bo pożałujesz. - syknął. - Wracaj do swoich obowiązków.
- Jesteś zwykłym idiotą. - powiedziałam. Nie pozwolę sobie, aby ktoś mnie nastraszał.
- Nie, od dziś jestem twoim największym koszmarem. - poinformował mnie.
Prychnełam i wyszłam trzaskając drzwiami.
Gdzie niby ten "zajebisty, młody i przystojny" ordynator? Ja tu widzę tylko głupiego, nadentego idiotę.
Dziś nudny, ale w następnym będzie się działo! Ordynator i Vanessa będą razem pracować. Jak im pójdzie?
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro