2.35."Twoja żona będzie zazdrosna"
KOMENTARZE MI SĄ POTRZEBNE. BRAK MOTYWACJI DO TEGO MAM PALCA W GIPSIE. MAM WYBITEGO. I CIEŻKO MI SIE PISZE JEDNĄ REKĄ WIĘC PRZEPRASZAM ZA JAKIEKOLWIEK BŁEDY.
-Santiago jestem cała mokra!- wrzasnęła Deborah ,która siedziała na wózku inwalidzkim.
-To dlaczego wyszłaś z naszego namiotu?- zapytał,a ja założyłam kaptur na głowę.
-Bo jest dziurawy!- krzyknęła.
-Deborah mamy duży namiot i możesz spać z nami- zaproponowała Sky ,a mi to odpowiadało ,ponieważ Skarlett nie będzie sama w namiocie z tym dziwnym chłopakiem.
-Vanessa...- powiedział,gdy zostaliśmy sami na dworzu,a ja mu przerwałam.
-Masz szczęście ,że mam namiot dla trzech osób- odpowiedziałam wiedząc ,już o co mu chodzi.
Po chwili leżałam obok Santiaga w namiocie. Mikella spała po mojej lewej stronie. Przez te kilka godzin biegała i słuchała odgłosu zwierząt,a ja czułam się trochę niezręcznie w towarzystwie Macalistera tak blisko mnie.
-O czym myślisz?- zapytał.
-Twoja żona będzie zazdrosna ,gdy się dowie ,że śpisz ze mną w jednym namiocie- odpowiedziałam.
-Przecież nic nas nie łączy- odparł ,a mnie trochę to...zabolało. W sumie nie wiem dlaczego ,ale spodziewałam się innej odpowiedź-W porządku?- spytał.
-Tak ,jasne. Jestem tylko zmęczona. Dobranoc- odpowiedziałam lekko wkurzona i odwróciłam się do Mikelli i delikatnią ją przytuliłam.
-Łączy nas dziecko- powiedział ,a ja udawałam ,że zasnełam- I uczucie ,które nie wygasło- dodał po dłuższej chwili milczenia,a ja poczułam coś mega dziwnego. Radość? Szczęście? Nie...to nie było to.
Santiago przytulił się do mnie ,a ja po chwili zasnęłam.
I jak myślicie jak Deborah dowie się o tym ,że Santiago spał w jednym z namiocie z Van będzie dym?
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro