2.21."Teraz poważnie porozmawiamy...
Operacja udała się. Zostałam powiadomiona przez lekarza ,że Mikella niedługo się obudzi i teraz powinno być tylko lepiej,ale czeka mnie poważna rozmowa z Santiagiem. Obawiam się tego spotkania ,lecz muszę. Zgodziłam się na spotkanie w jego domu ,lecz najpierw jadę do domu się przebrać i wykopać.
Weszłam do małej blądynki i pocałowałam ją w czółko ,już nie była blada ,tylko nabrała kolorów na twarzy , a przede wszystkim nie ma ,już wielkiej rurki w gardle. Teraz wyglądała ,jak śpiący aniołek.
-Mikella rano przyjdę spowrotem- powiedziałam i wyszłam z sali.
***
-Cześć ,Sky- przywitałam się.
-Hej ciociu ,jak Mikella?- zapytała.
-Operacja udała się. Lekarze mówią ,że z dnia na dzień powinno być coraz lepiej- odpowiedziałam- Sky ja ogarne się i pojade załatwić jedną sprawę. Będę spowrotem o dwudziestej trzeciej ,albo później- dodałam i poszłam do łazienki.
Wzięłam półgodzinny prysznic i wysuszyłam włosy. Ubrałam czarne spodnie i białą koszule z guzikami. Pomalowałam rzęsy i usta czerwoną szminką. Ubrałam buty ,kurtkę i wyszłam.
Wsiadłam do samochodu i ruszyłam pod mieszkanie Santiaga ,które wiąże się z wieloma pięknymi ,ale także smutnymi wspomnieniami. Po piętnastu minutach byłam przed drzwiami Macalistera. Zadzwoniłam dzwonkiem do drzwi ,a po chwili otworzył mi Santiago.
-Wejdź- powiedział- Chcesz coś do picia?- spytał-Proponuje sok- dodał.
-Nie ,dzięki- odparłam.
-Teraz poważnie porozmawiamy...
I JAK ROZDZIAŁ? MI OGOLNIE SIE NIE PODOBA ,A WAM?
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro