2.20.Operacja.
Życzę wam wesołych świąt i pijanego sylwestra 😂😂
Stan Mikelii z minuty na minute poprawia się. Niestety nadal jest w śpiączce i nie wiadomo kiedy się obudzi. Dziś będzie miała operacje. Będą pobudzać Mikelle poprzez chipa podłączonego do mózgu.
Nie rozmawiam z Santiagiem od jego wczorajszego wybuchu na mnie. Miał przyjść wieczorem ,ale na szczęście nie przyszedł. To dobrze ,bo nie miałam siły mu tego wszystkiego mówić.
Zabrali Mikelle na sale operacyjną. Operacjia jest jedynym rozwiązaniem. Jeżeli się uda ,to być może moja córka obudzi się jeszcze w tym tygodniu. Operacjia musi się udać. Nie chcem nawet myśleć co by było gdyby się nie udała. Nawet nie biorę tej drugiej opcji pod uwagę.
-Proszę- Santiago podał mi kawę.
-Nie ,dzięki- odpowiedziałam. Byłam na niego wściekła ,a może trochę bałam się ,że odbierze mi Mikelle.
-Vanessa do jasnej cholery. Próbuje być miły ,a ty mi to utrudniasz. Chcem znać prawdę- odparł.
-Masz żonę- syknęłam- Nie chciałam ci życia niszczyć wiadomością o dziecku. Byłeś taki szczęśliwy- dodałam spoglądając na niego- Mikella to twoja córka- mróknęłam.
-Nienawidzę cię Ross. Kurwa tak bardzo cię nienawidzę! Jak mogłaś mi nie powiedzieć o ciąży. Przecież pomógł bym ci ,a ty przez dwa cholerne lata oszukiwałaś mnie. Nawet słowem nie powiedziałaś nic o dziecku...
-A co miałam ci powiedzieć!? "Santiago jestem w ciąży ,ożeń się ze mną"? Kurwa masz żonę i przypominam ci ,że to ty mnie zostawiłeś ,a nie ja ciebie!
Santiago zna ,już prawdę co myślicie o zachowaniu jego? Piszcie ❤
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro