2.2."Omg! Gratuluje."
Wyszłam z kawiarni i wpadłam na ... Willa. Cuper przez te wszystkie lata praktycznie nic się nie zmienił. Przynajmniej z wyglądu.
-Vanessa? Hej co ty tutaj robisz?- zapytał. Był zaskoczony i zdziwiony moim widokiem, ale mu się nie dzwie. Wyjechałam z dnia na dzień ,bez żadnych pożegnań.
-Um...cześć. Przyleciałam. Wybacz ,ale nie mam czasu...muszę już iść ,ale fajnie było ciebie spotkać- powiedziałam kilka ostatnich słow ,aby się go pozbyć- Do zobaczenia!- dodałam i niemal biegiem ruszyłam.
***
Usłyszałam dzwonek do drzwi i z uśmiechem poszłam otworzyć. Po chwili ujrzałam Justy'na i Davida. Ten drugi ,gdy zobaczył Mikelle prawie mnie przewrócił i pobiegł do niej. Wziął ją na ręce i obkrecił wokół własnej osi.
-Witaj- powiedział Justn.
-Hej- odpowiedziałam i przytuliłam przyjaciela ,poczym wpuściłam go do środka-Jak tam u ciebie?- zapytałam.
-W zasadzie to ....David chodź tu!- zwrócił się do swojego chłopaka,a on coś burknął i podszedł- przyszliśmy wręczyć tobie zaproszenie na ślub- powiedział.
-Omg! Gratuluje.
Usiedliśmy do stołu i zaczęliśmy jeść.
-Załatwiłaś ,już prace?- zapytał David.
-Tak. Będę pracować w szpitalu Rivers...
-Woo słyszałem ,że to najlepszy w kraju. Jak ty to zrobiłaś ?-zapytał Justyn.
-No wiesz ma się ten talent...
-Głupi ma zawsze szczęście- dodał David ,a ja go kopnełam- Ała!
-Upss...
W następnym będzie Santiago! Jak myślicie ,jak mu się życie potoczyło? Jest szczęśliwy ,czy raczej udaje?
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro