2.18. "To moja wina!"
Maraton nadal trwa❤
Maraton 4-4 ostatni
No cóż nikt nie odpowiedział na quiz 😥😥😥 i jest mi przykro 😴 bo starałam się układać fajne pytania ,no ale nikt nie odpowiedział ...trudno.
A jaka jest wasza ulubiona scena ,lub jaka najbardziej zapadła wam w pamięci?
Mikella to taki malutki aniołek ,zesłany przez Boga. Jest dla mnie darem. Bezsilność jest najgorsza. Wiesz ,że dzieje się coś nie dobrego z twoim bliskim ,ale nic nie możesz zrobić. Widzę zmęczenie Santiaga. W końcu defibryluje ją od co najmniej pół godziny ,a to oznacza,że moja córeczka ma kilka minut.
-David ja muszę tam wejść- powiedziałam.
-Vanessa nie możesz- chwycił mnie za ramię i mocno do siebie przytulił.
-Jeżeli ona...to ja sobie nigdy tego nie wybacze. To moja wina!- odpowiedziałam zalana łzami.
-To nie twoja wina ,tylko Justyna to on nie dopilnował Mikelli...- przerwałam mu.
-Gdybym nie szukała pracy i zajęła się moją córeczką ona teraz nie leżała by tu i nie walczyła o życie. Była by teraz w domu- powiedziałam-To ja jestem jej matką ,a nie Justn- dodałam.
-Shiii- głaskał mnie po włosach- To nie twoja wina i zrozum to w końcu. Mikella jest silna i da rade. W końcu jestem jej ojcem chrzestnym- dodał.
Po chwili wyszedł Santiago. Był zmęczony na czole widniały kilka kropelek potu. Jego włosy ,które jeszcze kilka minut temu były idealnie zaczęsane do tyłu ,teraz są w każdą stronę.
-Co z Mikellą?- zapytałam resztkami sił. Powoli brakowało mi powietrza. Bałam się ,że usłyszę najgorszy scenariusz ,jaki układałam sobie w głowie.
-Serce zaczęło bić- powiedział ,a ja go...pocałowałam.
Nie mogłam uśmiercić Mikelli❤ wow ,a co do Vanessy i Santiaga to zostawiam wam opinie 😉 i jak myślicie będą razem huh? I czy to faktycznie wina Vanessy? 😕
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro