Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

2.11. "Niby mówisz to z wyrzótem , a uśmiechasz sie"

Czytałam wasze komentarze i dam dedykacje w rozdziale ,w którym bd drama czyli w 2.14 😉 nie będę pisała co się stanie ,bo wy sami niedługo się dowiecie. Powiem tak: podczas pisania płakałam...Maraton będzie w piątek tak ,jak obiecałam. Rozdziałów będzie tyle ile jest komentarzy pod rozdziale 2.10 czyli 4 😉

-Co to było?- zapytał David ,gdy wyszliśmy z klubu.

-To przez ciebie idioto. Gdybyś nie spóźnił się ,to ani jednego słowa bym z nim nie zamieniła- fuknełam.

-Niby mówisz to z wyrzutem ,a uśmiechasz się- przyłapał mnie.

-Co? Weź zamknij się- odpowiedziałam i nie mogłam powstrzymać uśmiechu choć próbowałam-Umówiłam się z nim jutro na kolacjię- dodałam na jednym wdechu.

-Czekaj ,co? -zapytał.

-Pokócił się z żoną i zaproponował mi spotkanie i przyjaźń- mówiłam.

-Vanessa do tej samej rzeki się nie wchodź- upomniał mnie-Po zatym on jest żonaty- dodał.

-Wiem. I dlatego spotykamy się ,jako przyjaciele- powiedziałam lekko wkurzona.

                            ***

Gdy wróciłam z pracy do domu. Była godzina siedemnasta ,a to oznaczało ,że mam godzinę na przygotowanie się. Sky z Mikellą są u moich rodziców, więc nie muszę martwić się o moje oczka w głowie.

Poszłam do łazienki i wzięłam półgodzinny prysznic. Po wyjściu i wysuszeniu włosów ubrałam szlafrok i poszłam do mojej sypialni. Postanowiłam ubrać różową sukienkę do połowy ud i czarne szpilki. Włosy zostawiłam rozpuszczone. Wzięłam kurtkę i torebkę do ,której wrzóciłam portfel ,dokumenty i telefon.

*

-Hej- podskoczyłam do góry ,kiedy usłyszałam głos Santiaga- Aż tak straszny jestem?- zapytał i zaczął się śmiać.

-Co robisz dziś wieczorem?

-Mam wolne.

-To teraz masz zajęte.

-Zapraszasz mnie na randkę?

-Nie na kolacje- powiedziałam- Jeszcze raz dziękuje. Gdyby nie ty , to ja...

-Nie mówmy o tym.

-Przyjdź do mnie o 21.

Kiedy odchodziłam powiedział ostatnie zdanie ,które od razu pokochałam.

-Ross ładnie ci w różu!

*

I wcale nie ubrałam różowej sukienki dla niego. Ubrałam bo mi się podoba. Wsiadłam do samochodu i ruszyłam do restauracji...

Ale się wystąpił a huhu?

Rozdział dłuższy niż inne ❤

I co myślicie?

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro