1 • Nie dotykaj
Dodaję pierwszy rozdział drugi raz, ponieważ.... zmieniłam całkowicie fabułę opowiadania.
Z pomocą pewnej osóbki wymyśliłam coś kompletnie innego, oczywiście nie zmieniając głównego wątku. Dlatego chciałabym was zaprosić, na całkiem inną odsłonę tego ff.
No cóż życzę wam miłej lektury - głosujcie proszę♥
***
Author's POV
Jungkook otworzył oczy słysząc jak po jego pokoju roznosi się spokojna melodia budzika w telefonie. Dałby naprawdę dużo, żeby tak po prostu zostać w łóżku, otulony ciepłą pościelą, ze swoją ukochaną przy boku. Odwrócił się na bok tak, że przed oczami miał delikatną, pogrążoną w śnie twarz Mirae. Była naprawdę piękna, jej długie rzęsy swobodnie opadały na policzki, a wydatne usta były lekko uchylone, kilka zbłądzonych kosmyków ciemnych włosów leżało swobodnie na jej twarzy, dlatego Jungkook delikatnie odgarnął je na swoje miejsce. Uwielbiał obserwować swoją dziewczynę we śnie, mimo iż mogło to brzmieć trochę przerażająco. Dla niego właśnie taka była najpiękniejsza. Spokojna, pogrążona w swoich sennych marzeniach.
Niestety, choć bardzo chciał zostać i przeleżeć tak z nią cały dzień musiał wstać, ponieważ obowiązki są obowiązkami. W końcu to za pracę mu płacą. Dlatego wstał, czując jak chłodne powietrze otula jego ciało, przez co wzdłuż jego kręgosłupa przebiegły ciarki. Położył swoje stopy na panelowej podłodze i przymknął oczy na ten nieprzyjemny kontakt. Bardzo chciał teraz znów owinąć się kołdrą i przytulić do Mirae, jednak naprawdę nie mógł.
Podniósł się z łóżka, przeczesując palcami swoje zmierzwione od snu włosy i poszedł w kierunku łazienki. Chłodne kafelki dawały o sobie znać z każdym jego krokiem, dlatego w tym momencie marzył tylko o gorącym prysznicu. Opierając się o biały, połyskujący zlew spojrzał na swoje odbicie w lustrze. Wyglądał niezbyt dobrze, nie pamiętał nawet kiedy ostatni raz porządnie się wyspał. Pod jego oczami widniały ciemne ślady, a twarz była blada i pozbawiona jakiejkolwiek energii. Zamknął na chwilę powieki, żeby odrobinę się zregenerować kiedy w tle było słychać cichy szum wody lecącej z prysznica, a lustro zaczynało powoli parować. Odepchnął się od umywalki i zdjął z siebie koszulkę i bokserki, po czym postawił stopę w brodziku. Wszedł do środka i zasunął za sobą szklane drzwi. Po jego ciele zaczęły spływać stróżki gorącej wody, które krok po kroku rozluźniały jego napięte mięśnie. Było to tak kojące i tak dobre, że Jungkook westchnął lekko przecierając dłońmi swoją twarz. Zdecydowanie było mu to teraz potrzebne.
Namydlał swoje ciało z myślą o tym, że dziś czeka go kolejny dzień w pracy. Był asystentem jednego ze znanych fotografów – Kim Taehyunga, którego zdjęcia zdobiły kolorowe, światowe magazyny od ELLE, aż po VOGUE. Kiedy dostał tą pracę był naprawdę szczęśliwy, że dzięki niej będzie mógł poznać tajemnice i różne techniki fotografii, ale niestety stanowisko asystenta ograniczało się tylko do przynoszenia kawy na zawołanie i układania stosów papierów na biurku Kima. Jednak, dopóki mu za to płacili był gotów to przeżyć. Momentami Bóg się nad nim litował i dawał okazję na wyjazdy razem z fotografem w poszukiwaniu miejsc na sesje zdjęciowe, lub nawet na same plany zdjęciowe, gdzie biegał w kółko i wachlował swojego szefa, aby nie przegrzał się zbytnio swoją ciężką pracą. Prawda jest taka, że na planach zazwyczaj było naprawdę gorąco przez całe oświetlenie, które pomagało modelce w wyglądaniu dobrze i fotografowi w znalezieniu idealnego ujęcia, dlatego nie miał nic przeciwko temu. Mimo, że rano nie miał nigdy energii, żeby iść do pracy to za każdym razem kiedy tam wchodził, czuł jakby jego ciało dostawało podwójną dawkę energii. Prawdopodobnie ta firma miała w sobie coś takiego, że po prostu go do siebie przyciągała.
Wyszedł z pod prysznica i owinął się ręcznikiem w pasie, znów po jego ciele przeszły dreszcze kiedy poczuł chłodne powietrze bijące z pokoju. Wyszedł po cichu i kiedy zobaczył, że Mirae nadal smacznie śpi uśmiechnął się pod nosem na ten uroczy widok. Moja piękna. Pomyślał, kiedy zobaczył jak jej włosy leżały swobodnie rozsypane na poduszce, a sama dziewczyna przytulała się ciasno do miękkiej pościeli. Mógłby tak patrzeć w nieskończoność, ale zegar tykał przypominając mu uparcie o tym, że powoli kończy mu się czas do wyjścia.
Wyciągnął z szafy swój codzienny strój do pracy, który składał się z czarnych spodni, białej koszuli i czarnego krawata. Czasami marzył o tym, żeby móc choć raz założyć zwykły t-shirt i swoje ulubione spodnie, ale niestety zasady mu na to nie pozwalały, dlatego dzień w dzień szedł do firmy w tym samym stroju, czując się jak niczym niewyróżniający się człowiek.
Kiedy był już jako tako gotowy, rzucił ostatnie spojrzenie na lustro poprawiając sobie odrobinę włosy i gdy stwierdził, że wygląda całkiem przyzwoicie zdjął swoją jeansową kurtkę z wieszaka i zakładając ją na siebie wyszedł za drzwi.
Chłodne powietrze marcowego poranka otuliło jego ciało, przez co westchnął lekko a mały obłoczek pary wydobył się z jego ust.
Trzeba będzie to jakoś przeżyć Pomyślał i ruszył w kierunku pracy.
***
Rudowłosy chłopak biegał raz w jedną, raz w drugą stronę, starając się znaleźć parę swoich ulubionych skarpetek, które jak mógł przysiąc odkładał wczoraj na komodę. Na pół zapięta biała koszula i rozwiązany czarny krawat, zwisały swobodnie poruszane jedynie przez jego gwałtowne ruchy, jednak Jimin nie przejmował się tym za bardzo. Zostało mu jakieś dziesięć minut do wyjścia, a on nadal był kompletnym bałaganem.
To nie tak, że zaspał. Po prostu odrobinę się zamyślił leżąc w łóżku, jednak jak potem się okazało odrobinę za długo. Dlatego biegał właśnie po swojej sypialni poszukując kolorowych skarpet, które według niego były mu bardzo potrzebne. Odetchnął z ulgą kiedy ujrzał kątem oka pożądany przedmiot, który rzeczywiście leżał na tej samej komodzie, na którą go wczoraj odłożył, ale przykryty inną białą koszulą.
-Mam was! - Powiedział zwycięsko, łapiąc skarpetki w dłonie i za moment zakładając je na swoje stopy. O mało nie przewrócił się, kiedy stracił równowagę, chcąc wciągnąć na zmarzniętą stopę, kawałek ciepłego, kolorowego materiału.
Spojrzał na zegar wiszący nad jego łóżkiem i cała jego euforia zgasła, kiedy dostrzegł że zostało mu jakieś siedem minut. -Cholera.-Przeklął pod nosem i rzucił się w stronę drzwi.
Ledwo zdążył założyć na nogi parę czarnych sportowych butów, nawet nie fatygował się żeby je zawiązać. Najwyżej się przewrócę i skręcę kark. Pomyślał bardzo optymistycznie i już za moment biegł w kierunku firmy, w której pracował. Dziś był dla niego bardzo ważny dzień, ponieważ w końcu miał okazję się wykazać i zanieść kilka swoich projektów do jego przełożonego.
Jimin pracował na dziale zajmującym się marketingiem w firmie Minkook Fashion Company, do jego zadań należało wymyślanie haseł reklamowych i kontaktowaniu się z potencjalnymi klientami, całkiem lubił tą pracę jednak jeszcze ani razu nikt nie wykorzystał jego pomysłu i nie wcielił go w życie, dlatego dzisiaj była do tego świetna okazja. Chciałby, żeby kiedyś jego idee widniały w magazynach, reklamując znane marki i zdjęcia Kim Taehyunga lub innego świetnego fotografa w ich firmie.
Przytulał ciasno do swojej piersi białą teczkę, od której zależała jakby nie patrzeć jego przyszłość w MFC. Rude kosmyki powiewały na wietrze kiedy przemierzał kolejne metry swojej drogi do pracy. Więc kiedy tylko ujrzał wielkie logo zdobiące wejście do oszklonego wieżowca odetchnął z ulgą i spojrzał na zegarek zdobiący jego drobny nadgarstek. Zostały mu 2 minuty. To był chyba jego rekord w dotarciu do pracy, przez co był bardzo z siebie zadowolony. Zwolnił odrobinę swój krok lecz nadal tak samo zdeterminowanie szedł przed siebie lecz kiedy dzieliło go zaledwie kilka kroków od wejścia coś, a raczej ktoś brutalnie na niego wpadł sprawiając, że upadł a biała teczka poszybowała w powietrze, wysypując swoją zawartość na ziemię.
-O matko, przepraszam.- Usłyszał głos nad swoją głową i kiedy uniósł wzrok zobaczył jak brązowowłosy chłopak, mniej więcej w jego wieku stoi ze spanikowanym wyrazem twarzy.
Rozejrzał się dookoła i zobaczył jak wszystkie jego prace leżą rozwalone na chłodnym bruku, dlatego wytrzeszczył oczy i spojrzał raz jeszcze na chłopaka. -Co ty zrobiłeś?!- Niemal krzyknął i chcąc się podnieść po raz kolejny zderzył się z brunetem, tym razem boleśnie obydwoje uderzyli się w głowę. Drugi chciał pochylić się i pozbierać to co przez przypadek rozwalił, jednak w tym momencie trzymał się za głowę, czując pulsujący ból.
-Naprawdę przepraszam. - Powiedział raz jeszcze, wyciągając rękę aby pozbierać leżące kartki, jednak w tym momencie Jimin również sięgnął po rozwalone prace i kiedy ich ręce przypadkowo się ze sobą zetknęły, rudowłosy odskoczył z krzykiem. Po jego ciele przebiegł dreszcz tak jakby poraził go prąd, lecz zbyt zdenerwowany tym, że jego pomysły leżą sponiewierane na bruku i tym, że jest już spóźniony pokręcił tylko głową.
-Nie dotykaj,- Powiedział i westchnął. -dam sobie radę.- Stwierdził i ukucnął zbierając kartki. W jego głowie była tylko jedna myśl Jestem skończony. Wstał, otrzepując swój tyłek z kurzu i odgarniając rudawe kosmyki z czoła minął brązowowłosego bez słowa po czym pognał do środka firmy.
Przyłożył swój identyfikator do czytnika i kiedy bramka otworzyła się, aby wpuścić go na hol główny budynku, o mało się nie przewrócił gnając po schodach, nie mając czasu aby czekać na windę. Dobiegł zdyszany na trzecie piętro i raptownie popchnął drzwi z napisem „Dział marketingu i reklamy" wpadając do środka. Kilka osób spojrzało na niego dziwnie, kiedy ten stał spocony i zmęczony jednak zignorowali go, kręcąc tylko głową.
Jestem skończony.
***\
Vote goal: 20 (po osiągnięciu tej liczby głosów dodam nowy rozdział)
Więc jak wrażenia? Jak na razie nie ma tutaj nic wielkiego, ale obiecuję że z rozdziału na rodział będzie coraz ciekawiej :-))))))))
I specjalne podziękowania dla @MarikaBeilschmidt
za to, że bez niej to opowiadanie prawdopodobnie byłoby tak samo kijowe
jak moje życie.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro