Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

1st

Potrzebował zmiany otoczenia jak człowiek powietrza do oddychania. Riverdale mimo że kochał całym sercem, stawało się dla niego coraz częściej klatką, która kurczyła się każdego dnia. Nie mógł znieść tego wszystkiego - ostatnich, przerażających wydarzeń w rodzinnym mieście, czy braku weny do pisania. Blokada, która w nim siedziała od prawie miesiąca przytłaczała go tak bardzo, że przestawał w siebie wierzyć. On, Jughead Jones, człowiek, który ma gdzieś opinię innych tracił wiarę w siebie... jednak zdanie o nim samym było dla niego najważniejsze. Skoro podupadło, wiedział, że trzeba podjąć natychmiastowe działania. 

Dlatego nie wahał się za długo: najbliższe wakacje postanowił spędzić u ciotki Irminy w Lester - miasteczku położonym około trzy godziny od Riverdale. Spakowanie zajęło mu około pół godziny. Najważniejszą rzeczą, którą ze sobą brał, był jego laptop. Nie potrzebował niczego innego. Nie mógł go zostawić. Co jeśli chęci do pisania wróciłyby nagle, a on nie miałby swojej ukochanej klawiatury, żeby jak najszybciej przelać myśli na papier? 

Na dworcu autobusowym pojawił się sam. Nie miał ochoty na żegnanie się z rodzicami przy wszystkich ludziach, którzy również mieli jechać publiczną komunikacją. Dlatego tę sprawę załatwił już w domu, żeby darować sobie wiele niezręcznych momentów później. Czarna torba oraz ulubiony plecak spoczywały na jego ramionach. Z przyjaciółmi się nie żegnał - nie miał ich za wiele, ale nie czuł potrzeby, żeby robić ze swojego wyjazdu jakąś ogromną scenę. Wyjedzie przecież na kilka dni, a potem wróci, to naturalne.  

Juggie poprawił swoją ulubioną czapkę na ciemnych włosach, a następnie umieścił dwie czarne słuchawki w swoje uszy. Pierwsze dźwięki Trouble spowodowały, że odrobinę się zrelaksował. Od dwóch lat wracał do niej chętnie. Zawsze słuchał jej non stop przez jakiś czas, żeby potem ją porzucić i ponownie do niej wrócić. 

Biało-niebieski autobus podjechał na stanowisko. Jug zapakował swoją torbę do bagażnika, po czym pokazał bilet kierowcy i zajął ostatnie podwójne siedzenia. Klimatyzacja chłodziła zgrzane od słońca ciała pasażerów. W Riverdale było ostatnio niezwykle gorąco i chodziło w tym przypadku głównie o pogodę. Jednak klimatyzacja strasznie drażniła Jugheada. Od niej częściej kichał, co doprowadzało go do szału. 

Kierowca odpalił silnik, a chłopak posłał ostatnie spojrzenie na miasto, które opuszczał - sam nie wiedział na jak długo. Za czym będzie tęsknił? Pierwsza myśl jaka mu przyszła do głowy to Pop's... Tak, najpierw pomyślał o restauracji, a nie o przyjaciołach. Po prostu mieli tam dobre jedzenie. Nie każdy mógł pojąć jego tok rozumowania. 

Z racji długiej podróży jaka go czekała, Jug sięgnął po książkę, którą niedawno otrzymał od nauczycielki angielskiego. Doskonale wiedziała o tym jak chłopak kochał literaturę oraz zagadki. Otrzymał jeden z popularniejszych skandynawskich kryminałów, którymi ludzie zachwycają się obecnie na całym świecie.

Przez całą podróż nie przeczytał za wiele, ponieważ zasnął po zaledwie kilku stronach. Nie dlatego, że książka okazała się nieciekawa. Ostatnie upały w Riverdale dały mu w kość, więc odrobina chłodnego powietrza sprawiła, że całkowicie się odprężył i odpłynął na dwie godziny. Gdy się obudził spostrzegł tylko jak autobus mijał rozległe pola. W niektórych miejscach pojawiały się pojedyncze drzewa. Niebo było niezwykle czyste, a słońce ukazywało się światu w pełnej okazałości. 

Jughead zorientował się, że autobus wjechał do Lester, gdy coraz częściej mógł oglądać rzędy domków jednorodzinnych z okna busa. Miał wrażenie, jakby czas stanął w miejscu w tym mieście. Odwiedzał je jeszcze zanim poszedł do szkoły, a mijane krajobrazy wydawały mu się takie same. W pewnym sensie napawało go spokojem oraz optymizmem. 

Gdy spostrzegł ciotkę na przystanku, zrozumiał, że jednak lata mijały. Irmina Lawton nie wyglądała tak samo, jak kiedyś. Długie, proste, czarne włosy zniknęły z jej głowy. Teraz były krótkie, lekko nastroszone. Dostrzegł pojedyncze zmarszczki wokół jej oczu, jednak uśmiech pozostawał niezmienny. 

- Witaj w Lester, Juggie - powiedziała czterdziestotrzyletnia kobieta do chłopaka, który opuszczał autobus. 

- Dobrze cię widzieć, ciociu - odpowiedział przytulając ją delikatnie. - Wezmę tylko bagaż i możemy iść - dodał sięgając po czarną torbę. 

Irmina mieszkała niedaleko dworca autobusowego, dlatego pani Lawton wraz z Jugheadem udali się w drogę powrotną pieszo. Na ich trasie znajdowała się najpopularniejsza lodziarnia w mieście: Brain Freeze, która posiadała najlepsze lody z automatu, idealne na letnią pogodę. Jug był już bardzo głodny, mimo że zjadł w autobusie kanapkę oraz paczkę żelków tuż po wyjeździe z Riverdale. 

Dom cioci znajdował się na Linden Ave. Każdy domek na tej ulicy miał piękny, zielony, krótko przystrzyżony trawnik. Domy jednorodzinne były głównie piętrowe, a ten, należący do Irminy Lawton miał czerwone, ceglane ściany i czarny dach oraz był na rogu ulic Linden Ave i Logan Street. Obok znajdował się podobnej wielkości domek z białymi ścianami i błękitnym dachem. Na podjeździe stał średniej wielkości samochód dostawczy. 

- Od tygodnia wprowadzają się tutaj nowi sąsiedzi - powiedziała kobieta. - Jeszcze za bardzo ich nie znam, są raczej skryci - wyjaśniła Jugowi, na co on kiwnął głową. 

Chłopak musiał poznać nową rodzinę. Postawił sobie to za punkt honoru. Chciał rozwiązać nową zagadkę, która kryła się w biało-błękitnym domku zanim wróci do Riverdale. Rzucił ostatnie spojrzenie na sąsiedni budynek, po czym wszedł na ganek. Stara, wytarta wycieraczka z napisem Welcome pozostała niezmienna od lat. W środku było podobnie. Drewniana szafka na buty stała dokładnie w tym samym miejscu jak przed laty, ciemnobrązowe schody również prezentowały się tak, jakby czas ich nie dotknął. Jug wszedł na przedostatni stopień, żeby sprawdzić czy nadal tak przeraźliwie skrzypi. 

- Nic się nie zmieniło - westchnął zadowolony. 

- Wujek jeszcze nie wrócił z pracy, ale powinien być tutaj za pół godziny - zawołała ciotka z kuchni. - Zjemy na obiad hamburgery, takie jak kiedyś, nadal je lubisz?

- Niezmiennie, ciociu - odpowiedział Jughead oglądając zdjęcia, które wisiały w przedpokoju.

- Zostaw rzeczy w pokoju gościnnym i zejdź na lemoniadę, skarbie. 

Juggie dotknął fotografii, na której znajdował się chłopiec w czarnych włosach z ogromną watą cukrową pozbawiony dwóch jedynek. Jego pięcioletnia wersja była z jednej strony urocza, a z drugiej... nie mógł się jej za długo przyglądać. Dlatego jak najszybciej wdrapał się po schodach na poddasze omijając trzeszczący schodek. Ostatnie drzwi, które znajdowały się naprzeciw schodów prowadziły do pokoiku, który kiedyś zajmował. Beżowe ściany, oraz ciemne drewniane meble, takie jak kiedyś. W Lester naprawdę zatrzymał się czas. Nawet stary plakat z Batmanem nadal wisiał na swoim miejscu. 

Jughead otworzył okno i spostrzegł pierwszą zmianę tego dnia. Linka, która łączyła jego okno z oknem sąsiadów. Pierwsze co zauważył to różowa klamerka, do której była przyczepiona karteczka. Sięgnął po nią, a następnie odczytał to, co zostało na niej napisane. 

"Doctor can you help me 'cause something don't feel right"*


* Doktorze możesz mi pomóc, bo nie czuję się dobrze.


Najbardziej spontaniczna decyzja jeśli chodzi o napisanie fanfiction. Chciałam coś stworzyć z Jugheadem, jednak mimo wielu pomysłów dopiero ten okazał się bardziej sensowny. Rozdziały nie będą długie, nie obiecuję regularności w pisaniu, ponieważ piszę jeszcze dwie inne prace (zapraszam na Puszkę Pandory oraz Przewieźć Cię?). Poprowadzę to opowiadanie do końca, obiecuję. :)

Jak Wam się podoba pierwszy rozdział? 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro