1
-Hej Sam nie złapiesz mnie!
-Uciekaj, póki możesz!
- Haha chyba ty, póki masz siłę hah.
***
To była ostatnia zabawa w berka w jaką się bawiłam. Z osobą którą znam od urodzenia. I to dosłownie.
Sam i Ja urodziliśmy się w tym samym szpitalu o tej samej godzinie. Konkretnie o 15.12. Moja rodzicielka Elizabeth poznała mamę Sam'a na porodówce. Ma na imię Suzanne.
Od tamtej pory Mama i Pani Suzanne stały się najlepszymi przyjaciółkami.
Czy mogę coś powiedzieć ciekawego o sobie? Raczej nie. No może tylko tyle; mam na imię Alex, mam 16 lat i... to w sumie wszystko. Reszty dowiesz się później.
Jak już wiesz Sam, to mój najlepszy przyjaciel. Jest rudzielcem z żółto-brązowymi oczami. Ma buzię pokryta piegami. Wiele ludzi jest uprzedzonych co do niego, gdyż "rude to wredne". Jednak on jest inny. Sam jest introwertykiem. Boi się tłumu a jego grono znajomych składa się ze mnie i jego królika Bon Bon'a.
Chłopak ma ogromny talent do wielu rzeczy. Dla przykładu: gra cudownie na gitarze, maluje fantastyczne grafitti, potrafi piec przepyszne smakołyki. Jest tego bardzo dużo. W szkole uczy się przeciętnie. Jest typem ucznia który ma same czwórki, trójki a czasami dwójki.
Jako małe dzieci biegaliśmy do pobliskiego parku i wspinaliśmy się po drzewach, bawiliśmy się w berka, graliśmy w klasy lub w gumę.
Ale jak to mówią "wszystko co piękne kiedyś się kończy".
Wydarzyło się to w drugiej klasie podstawówki. Była jesień. Jak zawsze poszłam po Sama (mieszkamy w tym samym bloku tylko ja mieszkam klatkę wyżej od niego). Jak zawsze mieliśmy iść do parku, aby się pobawić. Tamtego dnia postanowiliśmy zagrać w berka.
Zabawa trwała w najlepsze.
- Mam cię Alex! Teraz ty! Berek!
- Nie martw się nie potrwa to długo!
- Ej to nie fair.
- Hej Sam, nie złapiesz mnie!
- Uciekaj, póki możesz!
- Haha chyba ty, póki masz siłę hah.
Biegliśmy i biegliśmy aż dobiegliśmy do kładki. Tam stanęłam aby złapać oddech. Ciężko mi to szło. Miałam wrażenie, że moje płuca są dziurawe a powietrze do nich nie dociera. Chwilę potem zaczęłam widzieć mroczki. Dalej nie pamiętam co się stało. Ostatnie słowa które wtedy usłyszałam to "Alex nie umieraj".
My jako małe dzieci nigdy nie byliśmy w takiej sytuacji. Ja nie wiedziałam co się dzieje, a Sam najzwyczajniej w świecie spanikował.
Potem pamiętam tylko szpital, kroplówkę i moją mamę, która gorączkowo rozmawiała z lekarzem. Po kilku dniach wyszłam ze szpitala. Lekarz stwierdził, że to tylko omdlenie spowodowane przemęczeniem. Jednak myślałam że wszystko jest ok. Dostałam tylko zwolnienie z lekcji wychowania fizycznego oraz z wszelakiego rodzaju zaliczeń. Skończyły się również energiczne zabawy na dworze.
Trwało to kilka miesięcy.
Wszystko było dobrze. Mój rytm życia wrócił do normy czyli szkoła, lekcje, i po odrobieniu pracy domowej zabawa z Samem. Mama zaczęła ze mną chodzić regularnie do lekarza. Wszystko było w porządku. Lecz mój los jak zwykle musiał coś spieprzyć.
***
Hej, to pierwszy rozdział tej książki chociaż książką to tego nazwać nie mogę ale mniejsza.
Wiem że raczej nikt tego nie przeczyta ale będę to kontynuować póki mam wenę.
Dozobaczenia 😘
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro